"Co ty ze sobą robisz?!"
Zobaczyłam tam...
NARKOTYKI
Co jest?! On bierze?!
Nie mogłam tego tak zostawić... Więc zadzwoniłam do Patryka. A jak usłyszałam sygnał to się rozpłakałam. Jak usłyszałam jego głos, rozpłakałam się jeszcze bardziej. A on spytał:
- Wika co jest?!
Nic nie mogłam z siebie wydusić...
- Już jadę. -powiedział
Po 10 minutach przyjechał...
Jak wszedł do domu rozebrał się i przyszedł do sypialni.
- Wika?! - podszedł i mnie przytulił
Nie wiem co mi odbiło, odepchnęłam go.
- Wika...? - zapytał
- No co chuju odbiło ci?! - Oj zagalopowałam się.
- Jak ty mnie nazwałaś?! -Patryk jak się zezłości to może zrobić wszystko... Ale jak to ja musiałam być tak głupia...
- Chujem a co? Myślisz sobie że chce mieć chłopaka który ćpa?! - Sąsiedzi pewnie nawet słyszeli...
- Co?! Ja nigdy nie ćpam... -słychać było na kilometr kłamstwo.
- Patryk ja widziałam. - ściszyłam ton.
- Jak to gdzie? - zapytał. Przez chwilę mu uwieżyłam
- To wtedy wróciłeś tak późno z zakupów... I wtedy cię bolała głowa...
PRZEDAWKOWAŁEŚ?!
- Nie, nie, nie. -zaprzeczył
Podeszłam do szafki i ją otworzyłam. Po czym Patryk podszedł i popatrzył na narkotyki. Usiadł na łóżku i zakrył twarz rękami. Słyszałam cichy szloch. Poczułam się źle, że go nie wsparłam...
- Patryś... - objęłam go ręką. Nie doczekałam się odpowiedzi.
- Zerwaliśmy?... -spytał
Teraz rozpłakał się na dobre, kiedy nie dostał odemnie odpowiedzi.
- Patryk... Nie zerwaliśmy. Kocham Cię. Zawsze będę... -powiedziałam po czym jak na zawołanie się uspokoił.
- Ja Ciebie też kocham... - zapewnił.
- A. Od kiedy bierzesz? -spytałam
- Od miesiąca, dwóch, albo trzech... -odpowiedział.
- Patryk. W każdej chwili mogłeś przedawkować... -powiedziałam. Po czym wzięłam telefon i wpisałam w wyszukiwarkę hasło: " Jak sprawdzić czy ktoś brał narkotyki?"
Wynik:
Szerokie źrenice, przekrwione spojówki, nieuzasadniony śmiech, gadatliwość, pobudzenie lub spowolnienie mówienia oraz napady żarłoczności.
Zaraz po sprawdzeniu tego, wzięłam głowę Patryka i popatrzyłam w jego oczy... One były takie piękne... Brązowo - Czekoladowe. Nie miał szerokich źrenic. Miał normalne. Zapatrzyłam się. Z resztą on też patrzyliśmy sobie w oczy przez dobre 10 minut. Aż Patryk mnie pocałował. Odwzajemniłam. Położyłam dłonie na jego kark a on ręce na moje biodra. Całowaliśmy się długo. Ale przerwał nam telefon Patryka. No nieeeeeeeee.
- Dobra muszę odebrać. -powiedział.
- No ok. - odpowiedziałam.
Słyszałam tylko jak Patryk rozmawia z jakimś facetem. Nie znałam tego głosu. A poza tym słyszałam bardzo niewyraźnie.
366 słów
(Ale liczba)
Do zobaczenia w następnym rozdziale🎀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro