Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Minuta ciszy dla kryształowych kul

Niespodzianka, ja żyję 😅

• • •

O tym, że Syriusz Black i James Potter miewali niekoniecznie mądre pomysły, wiedział praktycznie cały Hogwart. A zwłaszcza profesor McGonagall - kobieta obrzuciła zawiedzionym spojrzeniem dwójkę swoich wychowanków z Gryffindoru.

Panowie, ja rozumiem, że czasami zdarzają się wypadki, ale to chyba nie w waszym przypadku stwierdziła nieco zdenerwowana. I z pewnością nie w przypadku, gdy eksploduje szafka z kryształowymi kulami!

Faktem było, że profesor McGonagall uważała wróżbiarstwo za naukę wyjątkowo bezużyteczną i bzdurną. Była kobietą twardo stąpającą po ziemi, która nie wierzyła w przesądy i przepowiednie, jednak mimo to szanowała jasnowidzów i ich przekonania. Gdyby tak nie było, być może byłaby nieco bardziej łaskawa dla swoich niesfornych wychowanków, którzy jakimś sposobem zniszczyli wszystkie kryształowe kule w sali wróżbiarstwa.

— Pani profesor, to musi być jakieś nieporozumienie! — stwierdził Syriusz. — Te kule musiały być już wyjątkowo stare, dlatego eksplodowały...

— Syriusz ma słuszność! — poparł go James. — A razem z nimi eksplodowała szafka.

— I z winy tych głupich, starych kul obrywa się nam i szafce — westchnął Syriusz. — Nie uważa pani, że to bestialskie?

— Kryształowe kule nie mają w zwyczaju eksplodować pod wypływem lat, panie Black — zauważyła cierpliwie nauczycielka. — Profesor Foretell przyznała, że czasami zdarza się im pękać, kiedy są rzeczywiście stare i wysłużone, ale nie eksplodują, niszcząc całą szafkę i demolując pół sali.

— Powinniśmy uczcić pamięć tych kul minutą ciszy — zasugerował Syriusz.

Jednak profesor McGonagall nie była tak chętna do uczczenia pamięci utraconych kryształowych kul minutą ciszy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Syriusz i James usiłują jakimś cudem uniknąć szlabanu. Nawet jeśli wiedzieli, że widmo kary wisi tuż nad ich głowami jak ciemna, burzowa chmura, z której nagle mógł lunąć deszcz.

Nauczycielka westchnęła, po czym spojrzała karcąco na swoich uczniów.

— Tym razem pozwoliłam, aby to profesor Foretell wybrała karę, która będzie dla was wystarczająca.

— Chwila... Więc nie zobaczymy się z panią na szlabanie? — zapytał Syriusz, a brzmiał tak, jakby dogłębnie żałował, że nie będzie mu dane być pilnowanym na szlabanie przez profesor McGonagall.

— Nie, panie Black — odrzekła nauczycielka. — Rozmawiałam już z profesor Foretell. Powiedziała, że będzie zaszczycona, jeśli pomożecie jej urządzić na nowo jej salę. Już dawno planowała zrobić tam przemeblowanie, ale brakowało jej motywacji, więc z drugiej strony pomogliście jej w tym.

— W takim razie moglibyśmy nie mieć tego szlabanu — stwierdził James. — Tyle dobrego zrobiliśmy...

— A przy okazji zdemolowaliście salę wróżbiarstwa — przypomniała profesor McGonagall. — Moje zdanie nie uległo zmianie. Pomożecie profesor Foretell z przemeblowaniem. 

Kobieta nie powiedziała tego na głos, jednak uważała, że przebywanie w jednym pomieszczeniu z ekscentryczną nauczycielką wróżbiarstwa prawdopodobnie będzie największą karą dla Syriusza i Jamesa. Osobiście z pewnością czułaby się ukarana, gdyby musiała słuchać zbyt długo o niekoniecznie uwielbianej przez nią dziedzinie magii...

— Ale najpierw chcę wiedzieć, jak tego dokonaliście.

— O, pisze pani książkę o naszych dokonaniach? — zapytał z nadzieją Syriusz.

— Oczywiście, panie Black. Zachowam ją dla przyszłych pokoleń, aby wiedziały, czego nie należy robić w Hogwarcie, aby cieszyć się wolnością od szlabanów — odrzekła beztrosko kobieta. — No, proszę, panowie. Zamieniam się w słuch.

• • •

Choć Delilah uwielbiała wróżbiarstwo, mogła śmiało stwierdzić, że osoba, która postanowiła, aby uczniowie czwartego roku musieli w czwartkowe poranki pokonywać tak daleką drogę, jaką była wyprawa na jedną z wież, gdzie mieściła się sala wróżbiarstwa, była najprawdopodobniej psychopatą pragnącym zrujnować życie Merlinowi ducha winnych czwartoklasistów. Delilah nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek narzekała na niedobór aktywności fizycznej. Nie miała nic przeciwko pokonywaniu odległości przez zamek Hogwartu, aby znaleźć się w poszczególnych salach, jednak wchodzenie pod górę i to z samego rana? Delilah nie życzyłaby tego najgorszemu wrogowi.

Nietrudno było zauważyć, że tego dnia profesor Foretell wydawała się nieco nieobecna - zupełnie jakby myślami była gdzieś daleko, może nawet w odległej przyszłości, którą potrafiła przepowiedzieć. Nie było to jednak szczególnie zaskakujące dla uczniów. Nauczycielka wróżbiarstwa nieraz wydawała się nieobecna i zatopiona we własnym świecie, z którego nie potrafiła się wydostać. 

— Na dzisiejszej lekcji utrwalimy wszystko, czego dowiedzieliście się o wróżeniu z dłoni — oznajmiła, po czym machnęła dłonią nad swoim egzemplarzem podręcznika dla czwartoklasistów. Stronice w jej podręczniku zaczęły przerzucać się, by wreszcie zatrzymać się na pożądanej przez nią stronie. Co ciekawe, to samo stało się z podręcznikiem każdego ucznia w sali. Profesor Foretell lubiła czasem ułatwić życie uczniom. — Na stronie czterdziestej czwartej znajdziecie krótką notatkę o wróżeniu z dłoni. Przeczytajcie ją, proszę oraz przypomnijcie sobie rozmieszczenie poszczególnych linii na dłoniach. Ach, panie Black — dodała nagle, kiedy czwartoklasiści leniwie zabrali się za czytanie. Syriusz spojrzał na nauczycielkę z lekkim zaskoczeniem. — Na dzisiejszej lekcji wciąż jesteśmy przy wróżeniu z dłoni. Kryształowe kule pojawią się nieco później.

Siedzący dwie ławki przed Syriuszem i Jamesem Remus spojrzał za siebie, nieco zaniepokojony faktem, że jego przyjaciele prawdopodobnie znów coś kombinują. Ci jednak posłali mu jedynie niewinne uśmieszki, mając nadzieję, że to przekona Remusa, że wszystko jest w należytym porządku. Remus ostatecznie obrócił się z powrotem do ławki, aby utkwić wzrok w leżącej przed nim książce.

 — Nie martw się. — Głos Delilah wyrwał go z zamyślenia. — Na jakikolwiek pomysł by nie wpadli, na pewno nie wysadzą całej sali do wróżbiarstwa.

Remus spojrzał na Delilah i uśmiechnął się. Może miała rację? Na jakikolwiek pomysł mogli wpaść jego przyjaciele, na pewno nie miało być jeszcze aż tak tragicznie, aby sala do wróżbiarstwa poszła z dymem. W pewnym jednak momencie zauważył, że nad nim i Delilah powstała jakaś dziwna bariera, niby tarcza ochronna, mająca ochronić ich przed nagłym wypadkiem. Za chwilę obydwoje zauważyli, że pozostali uczniowie zebrani w sali byli równie skonfundowani. 

Spojrzawszy na profesor Foretell, wiedzieli już, kto był sprawcą owego zaklęcia. Nauczycielka unosiła stanowczo dłoń, utrzymując zaklęcie na niczego nieświadomych uczniach. Chwilę później wiedzieli już, co było przyczyną działań nauczycielki. Profesor Foretell była świadoma, że pomimo jej uwag Syriusz i James dalej byli zainteresowani kryształowymi kulami, jednak pomylili zaklęcia, próbując przywołać je do siebie. Kule zaczęły pękać jedna po drugiej, choć określenie „pękać" nie było szczególnie trafne. Można było rzec, że kule wręcz eksoplodowały, a kryształowe odłamki przeleciały przez pół sali. Jedynie zaklęcie profesor Foretell uchroniło wszystkich przed skaleczeniem ostrym odłamkiem kryształu.

Kiedy niebezpieczeństwo szczęśliwie przeminęło, profesor Foretell odchrząknęła znacząco. Podniósłszy z biurka skrawek pergaminu, naskrobała na nim wiadomość dla profesor McGonagall i posłała go do Jamesa i Syriusza.

— Stawcie się po południu u profesor McGonagall — poprosiła. — A na razie proszę was wszystkich o dokończenie czytania o wróżeniu z dłoni. Ten incydent nie powinien was rozpraszać — stwierdziła, po czym jednym zaklęciem uprzątnęła szczątki kryształowych kul.

Wtedy to Syriusz i James mieli nadzieję, że szlaban ich ominie. Nic bardziej mylnego - sala do wróżbiarstwa potrzebowała przemeblowania, a profesor Foretell obrała sobie jako pomocników właśnie ich.

W myślach Delilah pozostał jednak moment, kiedy pomimo bariery ochronnej, którą wyczarowała profesor Foretell, Remus przysłonił ją ramieniem, chcąc uchronić swą koleżankę z ławki przed ewentualnymi odłamkami kryształowych kul.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro