8
Moje ręce drżą. Nogi odmawiają posłuszeństwa. Nie mogę nawet spokojnie myśleć. Wszystko zaczyna dookoła mnie wariować. Jednak to nie boli. Po prostu jest... tworzy dziwne uczucie zapomnienia i pustki... to przyjemne uczucie... Tak przyjemne, że chce mi się śmiać! H*-e!-$e%h-eh&. Zaraz... dlaczego mój śmiech jest taki dziwny? Czy ja umieram..? Czy to koniec tych męczarni? Tyle czasu... Tyle wycierpiałem... czy to w końcu błogosławieństwo za to wszystko? Jeśli tak... proszę... błagam...
— W-YK0Ń<Z MN!E —
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro