16.07.2086
16 lipca 2086
Moja Najdroższa Natalciu,
dzisiaj są moje urodziny. Dwudzieste szóste. To dziwne uczucie, obchodzić urodziny w takich okolicznościach. Chociaż stwierdzenie, że "obchodzę" urodziny jest trochę na wyrost. Pozwolili mi wcześniej zwiać ze zmiany. Skorzystałam z tej okazji, żeby wymusić na Radku wyjście na powierzchnię. O dziwo, udało mi się! Ba! W splądrowanej drogerii pomiędzy opakowaniami po bandażach i innych faktycznie użytecznych rzeczach, znalazłam karton mojej ulubionej szminki! Marta jak się śmiała jak się o tym dowiedziała kilka godzin temu. Podzieliłam się zapasem z Wandą, tą dziewczyną z ogrodów. Obiecała, że będzie ją nosić tylko na specjalne okazje. I od razu pomalowała usta, bo stwierdziła że moje urodziny to taka okazja. Potem z Piotrkiem mi zaśpiewali "sto lat". Strasznie fałszowali, ale nie przeszkadzało mi to. W końcu nie każdy ma tak anielski głos jak Ty. Uwielbiam tę dwójkę, zajmują mi czas i głowę, co jest wspaniałe. Dzięki temu mniej myślę. Mniej myślę o tym co straciłam, o przeszłości i o Tobie.
Bliźniaki wiedzą, że jestem w czymś w rodzaju żałoby. Chociaż nadal odmawiam przyjęcia do świadomości tego, że możesz już nie żyć. Tylko że, to dla mnie po prostu niemożliwe do zaakceptowania. No bo jak? Jesteś najbardziej kochającą życie osobą którą znam. Chciałaś życia dla mnie, kiedy ja chciałam umrzeć. To Ty jesteś powodem, że nadal tu jestem i walczę o przetrwanie dzień po dniu. Nauczyłaś mnie kochać życie, walczyć o swoje szczęśliwe zakończenie, że zawsze warto żyć. Dla ciebie nadal tu jestem i codziennie walczę. Wanda i Piotr to widzą. ale domyślają się, że pytanie o to nie jest dobrym pomysłem. Ja też widzę, że zmagają się z czymś, o czym nie są gotowi rozmawiać. Myślę, że to jest powód dlaczego się tak dobrze dogadujemy. Bo wiemy o czym mamy nie wspominać, że niektóre pytania powinny zostać niewypowiedziane. Przynajmniej nie teraz.
Radek i Marta chcieli żebym spędziła ten wieczór z nimi, ale nie mam siły na hurra optymizm Radka i współczucie Marty. Jedyną osobą, którą chciałabym mieć obok, jesteś Ty Natalia. Tylko że Ciebie nie ma. Ja nadal czekam na Ciebie. Trzy miesiące. Niby nie tak długo, ale zdaje się jakby minęły dziesięciolecia od kiedy trzymałam Cię w ramionach. Wyobrażam sobie, jak byśmy spędziły ten dzień gdyby wszystko było normalnie, po staremu. Pewnie miałabyś rozplanowany cały dzień. Zawsze tak robisz. Potem na wieczór, zbudowałybyśmy fort z poduszek i kocy, żeby schować się przed światem i oglądać stare seriale.
Tak cholernie za Tobą tęsknie Natka. Nawet nie wiesz jak. To Ty nauczyłaś mnie jak kochać, żyć. Nauczyłaś mnie kochać życie. To jest największy prezent jaki od Ciebie kiedykolwiek dostałam. Zaakceptowałaś i pokochałam złamaną przez życie mnie. I na zawszę pozostanę Ci za to wdzięczna.
Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Nigdy.
Z miłością,Ewa
<_____________________>
cringe is dead, fun is back, tak ja nadal żyję
no beta, we die like men
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro