Powrót 37
Teledysk z postaciami z mojej trylogii 😆😈
Ważna notka pod rozdziałem. Przeczytajcie, żeby nie było pretensji;)
Sed
Całą drogę z lotniska do akademika trzymałem swoją maleńką przy swoim boku. Była wtulona swoim ciałem w moje, i to była czysta rozkosz dla mnie i mojego wilka, który tylko mruczał zadowolony. Jednak kiedy byliśmy prawie na miejscu musiał dać znać o sobie.
~Teraz musisz pokazać każdemu kutasowi, że ona jest naszą mate- instruuje mnie mój wilk i w tej chwili mam ochotę skręcić mu kark.
~ Czy ty masz mnie za głupka?- Pytam z niedowierzaniem.
~Czasem nim jesteś. Totalny głupek do kwadratu- naśmiewa się ze mnie ten sierściuch.
~ Zamknij się pieprzony futrzaku- warczę na niego.- Przypominam ci, że jak są kłopoty to zawsze przez ciebie. Nigdy nie możesz utrzymać nerwów na wodzy.
~ A ty kutasa w spodniach- dogryza mi.
~ Niby kiedy do kurwy?
~Och mam ci przypomnieć pewne wydarzenie sprzed 2 lat?- Znowu sobie kpi ze mnie.
~ To była twoja wina, poza tym, to było tylko raz i nie wkurwiaj mnie więcej- syczę do niego.
~ Ach tak?
~ Tak i zamknij się do cholery- rozkazuję mu.
~ Ja cię tylko ostrzegam, że masz pilnować naszego ukochanej, a jeżeli ty tego nie zrobisz, to ja przejmę dowodzenie.
~ Czyżby?
~ Tak, ale musimy uważać, bo Tate może urwać nam jaja, zwłaszcza jeżeli chodzi o Travisa.
~ No tak, to byłoby bardzo bolesne- kpię sobie z niego.- Poza tym zostaw ty jego w spokoju.
~ To jest napalony samiec.
~Mówisz o sobie czy o nim?- Pytam z przekąsem.
~Nie gadam z tobą- no i się obraził.
Kiedy moja wewnętrzna rozmowa z wilkiem dobiega końca byliśmy już pod budynkiem, a wskazówka na zegarku wskazywał prawie północ. Wszędzie panowały egipskie ciemności, jedynie nieliczne światła w oknach mówiły, że ktoś jeszcze nie śpi. Spojrzałem na moją ukochaną i stwierdziłem, że słodko drzemie, ale kiedy próbowałem ją podnieść jak na zawołanie otworzyła oczy.
-Sed dam sobie radę- mruczy sennie moje kochanie.
-Wiem, ale pozwól- nachylam się i całuję ją przelotnie w usta- że cię zaniosę.
-Uparciuch, ale niech ci będzie- mówi już całkiem obudzona.
Wynoszę ją z auta i niosę na nasze piętro, po czym stawiam przed je drzwiami i jak tylko je otwiera, rzuca się na nią jej współlokatorka.
Tate
Jesteśmy już na miejscu, ale Sed nie byłby sobą, gdyby zrobił tak jak ja chcę, więc się poddałam grzecznie. Wziął mnie na ręce i niesie na górę na nasze piętro, po czym stawia przed moimi drzwiami . Jak tylko je otworzyłam, to rzuciła się na mnie Lulu o mało nie przewracając.
-Jesteś nareszcie, cała i zdrowa- cieszyła się jak wariatka, po czym przytuliła mnie mocno, a następnie rzuciła się na szyje zaskoczonemu Travisowi.
Stałam tak i patrzyłam na tą dwójkę zaskoczona.
-Czy ja o czymś nie wiem?-Zapytałam i zmrużyłam oczy, bo nie wierzę, że on mi nic nie powiedział. No dobra, nawet nie wiem czy jest o czym mówić.
-To nic, po prostu martwiłam się o was-odpowiada szybko Lulu.
-O nas czy o niego?- Wskazuję placem przyjaciela.
-No cóż...ja ...- zacina się i o rany Lulu się rumieni, a to oznacza, że Travis jej się podoba. Niech mnie jasna cholera. Ona i Travis? Ale kiedy?
Ten świat oszalał.
-Dobra, ja nie chcę na razie wiedzieć, czy wy coś robiliście- kręcę głową, a przyjaciel gromi mnie wzrokiem, że to nie tak.
-Lulu, możesz mnie już puścić- Travis odczepia jej ciało od swojego i wzdycha z ulgą.- Idę do siebie, muszę się doprowadzić do porządku i jak mniemam wy również. Poza tym chyba trzeba załatwić zmianę mieszkań.
-Co? O czym ty mówisz Travis?- Sed pyta zaskoczony, więc mu tłumaczy, jak wygląda, to wszystko jak się znajdzie swoją bratnią duszę.
Przyglądam się mojemu partnerowi i widzę jego zadowoloną minę na słowa mojego przyjaciela. Teraz już będzie miał mnie prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Czy mi to przeszkadza? Zupełnie nie, o ile oczywiście, nie będzie zaborczym dupkiem i pozwoli mi przyjaźnić się z Travisem.
***********************************
Od jutra jadę na tygodniowe wywczasy.
Net będzie, ale jaki niestety nie mam pojęcia, a na telefonie nie lubię pisać. Poza ty nie wiem czy będę mieć czas na pisane, no wiecie góry itp;)) W każdym razie w miarę możliwości postaram się coś dodawać przez czas mojej nieobecności.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro