Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXII

Wiem co teraz myślicie i podejrzewacie, że się stanie. Wpadnę do lodowatej wody, utopie się albo dostane szoku termicznego lub zginę od razu uderzając w taflę wody. Ale cóż mylicie się.

Kiedy skoczyłam ze statku wpadłam w wir powierza. Leciałam w dół na złamanie karku i miałam wrażenie, ze żołądek podchodzi mi do gardła. Lodowaty wiatr owiewał mnie ze wszystkich stron, a we mnie zaczęła się zbierać panika. Widziałam, że mam tylko kilka sekund na zrealizowanie mojego planu. Statek nie miał zbyt wielu pięter, przez co do wody nie było, aż tak daleko. Musiałam działać szybko jeśli nie chciałam zażyć śmiertelnej w skutkach kąpieli. Tak więc musiałam działać.

Zmotywowałam wszystkie siły jakie w sobie miałam i nakazałam sobie szybką reakcje. Zraz po tym jak runęłam ze statku chwaciłam w dłonie kontroler. Najszybciej jak umiałam zaczęłam go ustawiać, tak by wyrobić się zanim dotrę do oceanu. To były ułamki sekund. Jeszcze nigdy nie działam tak szybko. Działa we mnie adrenalina i jednocześnie stres i strach, że mi się nie uda. Zakazałam sobie myśli o porażce. Najszybciej jak umiałam ustawiłam kontroler, co wbrew moim oczekiwaniom okazało się to trudniejsze niż myślałam. Nie pomagał fakt, że spadając miotało mną na wszystkie strony a włosy leciały mi do oczu i buzi.

Już myślałam, że mi się nie uda zdążyć, kiedy w ostatnim momencie udaje mi się go ustawić. Dosłownie kilka centymetrów nad poziomem morza klikam przycisk na kontrolerze. Momentalnie czasoprzestrzeń mnie wciąga i znikam stamtąd.

Ląduje twardo na posłodzę w całkowicie innym miejscu. Opadam zmęczona na zakurzoną podłogę z uczuciem ulgi. Udało mi się. Uciekałam im i mam kontroler. Dopiero kiedy wyrównuje mi się oddech zaczynam się rozglądać po miejscu w którym wylądowałam. Ustawiłam datę na chybiła trafił, tylko byle się prze teleportować. Teraz kiedy mam kontroler nie muszę się spieszyć, ale nie mogę tez całe życie spędzi w czasoprzestrzeni . Mimo wszystko muszę pokonać Artura jeśli chcę normalnie żyć.

Kiedy podnoszę się z podłogi odkrywam, że leżałam na deskach w jakimś starym korytarzu. Wyglądał on na raczej średniowieczny. Nie ma tu okien i tylko kilka lamp dają niewielką ilość światła, przez co większość pokryta jest w mroku. Wstaję i otrzepuję ubranie, zanim stąd wyruszę postanawiam rozejrzeć się trochę i odpocząć. Ruszam korytarzem przed siebie. Dom jest cały zbudowany z drewna i stoi tu dużo różnych rzeczy. lecz wyglądają na nieużywane i mocno skurzone.

W końcu dochodzę do drzwi na końcu korytarza, które jako jedne z nielicznych wyglądają na używane i nie są całe pokryte pajęczynami. Otwieram je powoli. Spodziewałam się, że dom będzie pusty, bo nie wyglądał na zadbany tak jakby ktoś w nim mieszkał. Dlatego przeżywam mały szok kiedy po otwarciu drzwi widzę kogoś w pokoju. Tyłem do mnie na krześle przy biurko siedzi jakiś mężczyzna. Pisze coś zawzięcie szepcząc coś pod nosem i nie zauważając mnie. Wygląda jakby siedział tu już od wielu dni i tylko w kółko robił to samo zapisując coś na pierze.

W tym domu jest tyle kurzu, że mimowolnie zaczynam kichać. To zwraca uwagę mężczyzny. Odwraca się powoli w moją stronę. Kiedy patrzy mi w oczy na jego twarzy pojawia się szeroki szczery uśmiech. Przyglądam się mu dokładnie. Mam wrażenie, że skądś go znam ale nie potrafię sobie przypomnieć skąd. Jest jakiś znajomy, ale jednocześnie nie kojarzę bym go spotkała. I wtedy zapala mi się lampka w głowie. Wyciągam głośno powietrze zszokowana swoim odkryciem. Już wiem czemu znam tą twarz! Przede mną stoi jak najbardziej żywy William Szekspir! We własnej osobie! I do tego uśmiech się do mnie jakby mnie znał. O co tu chodzi?!

- Witajmoja droga Amber? Jak ci życie mija? Udało się pokonać tegonikczemnego Artura i wpadłaś na herbatkę do starego przyjaciela?

O czym on do licha mówi?! Skąd najsławniejszy dramatopisarz zna moje imię?! Moja twarz musi wyrażać szok i niezrozumienie bo on mówi:

- Oj, my się jeszcze nie znam? Czyżby los jeszcze nie skrzyżował naszych ścieżek?

Kręcę niepewnie powili głową. Jeszcze?

- No więc witaj, jestem William. Wiliam Szekspir w woli wyjaśnienia. Może teraz jeszcze się nie znamy, ale kiedyś w twojej przyszłości, a mojej przeszłości do mnie zawitasz i tam wyjaśnisz mi całą sprawę z podróżami czasoprzestrzennymi, Iris, Venadi i tak dalej. Wiesz to wszystko takie zawiłe i pogmatwane, nie raz człowiek się gubi we własnej podświadomości.

On o wszystkim wie?! Jak ton możliwe? Chyba jedyne logiczne wytłumaczenie tej sytuacji, jest rzeczywiście takie jak on mówi. Że kiedyś tu jeszcze będę, jako podróżnik czas nie jest dla mnie żadna barierą. I wtedy mu wszystko wyjaśniłam, bo dla niego to już się wypatrzyło. Ale dla mnie to się dopiero stanie kiedyś w mojej przyszłości. Czemu czasoprzestrzeń jest taka pogmatwana?

- No więc w jakiej sprawię przybywasz? - pyta.

- Ja...  jestem tu przypadkiem....

- Doprawdy? A co się teraz obecnie dzieje w twoim życiu? Co się dzieje z tym łotrem Arturem?

Chyba musiałam być, a raczej będę zdesperowana, że opowiem mu wszystko o swoim życiu prywatnym. No bo kto się wyżala takiemu sławnemu poecie?! Cóż jak widać najwyraźniej ja.

- Właśnie w moich czasach próbuje mnie zabić dlatego uciekłam i jestem u ciebie po raz pierwszy... – mówię niepewnie na co on kiwa zamyślony głową.

- Poczekaj - mówi i zaczyna szukać czegoś po szufladach. – Ostatnio ja tu byłaś moja droga, dałaś mi list do samej siebie. Korespondencjaz samym sobą, kto by pomyślał. Powiedziałaś mi wtedy, że mam ci to dać jak zawitasz do mnie po raz pierwszy. Jak miewam chciałaś samej sobie powiedzieć co masz zrobić. Proszę – podaję mi zżółknięta kopertę.

Ja to jednak jestem mądra, samej sobie powiedzieć co się wydarzy i co mam robić. Biorę od niego list który mi podaje. Jest zaklejony w kopercie którą rozrywam. Nie jest długi. Wręcz przeciwnie, jest on bardzo krótki. Pisze w nim tylko:

Alicja,19.06.2022 rok, Londyn

-------------------------------------------
Informacje o Szekspirze nie są i będą prawdziwe, bo pisząc to nie trzymałam się faktów tylko zdałam się na fantazje. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro