Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VII

- Rozumiem, że jesteś zła, ale nie musisz się na mnie wyzywać - powiedziała Amelia.

- Wybacz, ale przeraża mnie myśl, że ktoś na mnie poluje - odparłam, wczoraj po powrocie z podróży opowiedziałam jej wszystko, teraz zmierzałyśmy na lekcje fizyki.

- Przyznać trzeba, że jej to dość upiorne.

- Upiorne? To twoje określenie na to co się dzieje?

- Masz rację, to złe słowo, bardziej pasuje przerażające.

Westchnąłem i weszłam do klasy, po czym zajęłam swoje miejsce.

- No moi drodzy, wyciągamy karteczki - powiedział nauczycieli fizyki.
Tylko tego mi brakowało, kartkówki na którą nic nie umiem, ale przecież nie podejdę do nauczyciela i mu nie powiem:  "Przepraszam, ja nie mogę pisać tej kratówki, bo nie mam kiedy się uczyć bo cały mój czas poświęcam na podróże czasoprzestrzenne i unikanie ludzi którzy chcą mnie dopaść". Taaaa... No na pewno mi uwierzy. Dlatego pochyliłam się nad moją kartką.

- To była totalna katastrofa - powiedziałam Amelii po lekcji, kiedy wracałyśmy autobusem do domu. 

-Trzeba jakiś cudem wygospodarować trochę czasu na naukę, bo inaczej zostaniemy w tej klasie i ... 

Nie dałam jej dokończyć bo akurat był nasz przystanek i czym prędzej wyciągnęłam ją z pojazdu.

- Co się stało? Czemu tak nagle mnie wyciągnełaś?

- Cicho, nie tutaj - mówię szeptem dyskretnie wskazując faceta całego w czerni który wysiadł za nami z autobusu.

- Co robimy, oni się przecież nie odczepią? - pytam.

- Mam pomysł - mówi tajemniczo Amelia i sięga po nożyczki. - Proponuję zrobić kilka zmian, to ich zbije na jakiś czas z tropu.

- Co dokładnie masz na myśli?

- Zmienimy trochę nasz wygląd, pofarbujemy włosy, trochę je podetniemy, zaczniemy ubierać się inaczej i takie tam. Mega metamorfoza inaczej. Co ty na to Amber? 

- Cóż lepsze to niż nic. Dawaj! - mówię wskazując nożyczki.

Godzinę później nie byłam już brunetką z długimi prostymi włosami, lecz blondynką z kręconymi włosami do ramion. Miałam na sobie dużą ilość makijażu i zmieniliśmy mój styl ubioru z upodobania do ciemnych ubrań na piżdżcząco kolorowe. Amelia nie musiała zmieniać swojego wizerunku, bo jej nic nie groziło. 

Żeby nasi obserwatorzy nie połapali się, że to my w innym stroju, miałam udawać, że jestem kuzynką Amelii która była w odwiedzinach. Wiedziałyśmy, że w końcu się połapią, że to my, ale przynajmniej kupimy sobie trochę czasu żeby wymyślić co możemy jeszcze zrobić. Miałam tylko nadzieję, że sytuacja się nie pogorszy. Teraz nic mi nie zrobią, ale co się stanie jak stwierdzą, że jednak jestem dla nich cena? Porwą mnie? Gdybym tylko mogła kontrolować te podróże, wtedy mogłabym, kiedy by mi zagrażali, bez problemu uciec. A tak jestem zdana na łaskę losu.
Wyszłam od Amelii żegnając się i udając, że jestem jej kuzynką i że tak naprawdę "ja" zostałam tam na noc, by zmylić moich obserwatorów.
Kiedy wracałam do domu nie potrafiłam stwierdzić czy nasz plan się uda, ale czułam się trochę spokojniejsza.

Niestety mojej mamie nie spodobała się metamorfoza i była zła, że zrobiłam to bez jej zgody. Gdyby tylko wiedziała dlaczego to wszystko zrobiłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro