Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IV

Kiedy w końcu skończyła się nasza odsiadka po lekcjach mogłyśmy iść wolne do domu. Poszłyśmy do szatni po nasze rzeczy i ruszyłyśmy do wyjścia. Dziedziniec był już praktycznie pusty, nie licząc kilku osób które jeszcze nie poszły do domu. Schodziłyśmy właśnie schodami kiedy potknęłam się i straciłam równowagę. W ostatniej chwili próbowałam się czegoś złapać, lecz mi się nie udało i upadłam na schody. Poczułam potworny ból w kolanie, które zaczęło obficie krwawić. Lecz nie to mnie najbardziej teraz obchodziło. Wszystko potoczyło się tak samo jak widziałam to dziś rano podczas mojej podróży.

Naprawdę byłam wtedy w przyszłości. To było niesamowite.

Zaczęłam się szczerzyć jak głupia. Moja koleżanka uklękła przy mnie zaniepokojona moim stanem.

- Nie wygląda to dobrze. Czemu się tak uśmiechasz? 

- Jest dokładnie tak jak miało być - przyjaciółka obdarzyła mnie zdziwionym spojrzeniem.

- Chciałaś się uderzyć w kolano? - spytała.

- Nie. Wydarzyło się to co zobaczyłam podczas mojej podróży.

Teraz i ona uśmiechała się jak głupia.

- Wstawaj, mamy co robić.

Wstałam z trudem, bo kolano dalej krwawiło i po nodze dalej spływały stożki krwi. Poszliśmy do higienistki, która zajęła się tym raz dwa i już chwilę później jedynym dowodem tego wydarzenia był bandaż na mojej nodze.

- Jak myślisz dlaczego encyklopedia o podróżach w czasie została umieszczona na dziale z fantastyką? - spytałam.

- Myślę, że osoba która układa te książki nie wierzyła, że może to być prawda. W sumie to dobrze bo inni również tak myślą, a im mniej osób o tym wie, tym jest bezpieczniej.

- Zapewne masz rację.

- Jak zawsze.

Resztę drogi do domu pokonałyśmy bez większych przeszkód. Niestety nauczyciele w naszej szkole nie wiedzą, że nie zawsze trzeba zadać zadanie domowe, więc w domu czekała na mnie góra zadań.

- Jak w szkole? - spytała mama jak weszłam do domu.

-Tak jak zawsze - o ile tak można było powiedzieć o podróżach czasoprzestrzennych, które teraz były moją codziennością.

Kiedy weszłam do pokoju wzięłam się za robotę chcąc mieć to już z głowy. Niestety okazało się, że tak łatwo z tym nie uporam, bo pani z matmy, za którą szczerze nie przepadam, zadała nam niemożliwe trudne przykłady do zrobienia, z którymi miałby problem nawet geniusz matematyczny. Na szczęście jakiś czas później wybawił mnie z tej trudnej opresji dzwonek telefonu. Wyświetlacz pokazał "Amelia" . Moja najlepsza przyjaciółka zawsze widziała kiedy trzeba odwrócić od czegoś moją uwagę. 

- Podwieczorek u mnie aktualny? - zapytała.

- Tak.

- Super, mam ci do pokazania kilka nowych informacji które znalazłam w encyklopedii.

- To dobrze, do zobaczenia.

Kiedy już w końcu mogłam wyjść z domu bez wyrzutów sumienia, że spotkanie z moją przyjaciółką odbija się na moich ocenach, ruszyłam w stronę domu Amelii. Na szczęście wcale nie mieszka tak daleko ode mnie, wystarczyła tylko krótka podróż metrem, więc już chwilę później siedziałam u niej na kanapie z kubkiem herbaty.

- No więc tak... - moja koleżanka weszła w ten tryb kiedy szybko gadała bo byłaś czymś bardzo podekscytowana - ... dowiedziałam się, że moc którą posiadasz, czyli możliwość podróży czasoprzestrzennych, pochodzi od pradawnej bogini Auradesy. Może być jednocześnie wiele takich podróżników, w rozmaitym wieku, a zdolności do takiej podróży może się ukazać w ciągu całego twojego życia, choć jest ona bardzo rzadka.

Amelia powiedziała mi jeszcze o kilku różnych choć, moim zdaniem mało istotnych kwestiach, które jej zdaniem powinna wiedzieć.

- No i na koniec smutna wiadomość - mówiła dalej - tak jak podejrzewałyśmy, tych podróży nie da się w żaden sposób kontrolować, tylko da się je przewidzieć na chwilę przed, poprzez zawroty głowy i wszystkie inne te symptomy które tobie się przydarzyły.

- To wszystko wydaje się poniekąd dość przydatne, ale niestety muszę już się zbierać do domu - powiedziałam spoglądać na zegarek. - Wielkie dzięki, że zajęłaś się wyszukiwanie tych informacji, ale będę miała przechlapane jak zaraz nie pojawia się w domu.

- Spoko, rozumiem do zobaczenia.

Niestety okazało się, że niezbyt szybko wyszłam od Amelii bo spóźniłam się na moje metro i musiałam wracać pieszo. Kiedy właśnie przechodziłam przez ulicę poczułam znów mdłości. By nikt mnie nie potrącił przyszłam szybko na drugą stronę ulicy. Ta podróż jak inne była krótka, choć z czasem podróże były coraz dłuższe. To jednak była najkrótsza z nich wszystkich, ledwo udało mi się orientować, że stoję na jakimś moście i już byłam z powrotem. Lecz to co zwróciło moją uwagę to był chłopak, co najmniej o kilka lat ode mnie starszy, w czarnym, dość eleganckim ubraniu i okularach przeciwsłonecznych przez które bacznie mi się przyglądał. Chcąc zniknąć czym prędzej z jego pola widzenia, ruszyłam prędko do domu. Nie wydawał się dość przyjazny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro