Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Na początku chciałam podziękować Ericowi, który mówił mi miłe słowa i dawał mi różne pomysły, gdy moja wena sobie poszła ^^

Feliciano obudził się, był przerażony, niespokojny oraz ciężko mu było oddychać. Spojrzał w lewo i zobaczył spokojnie śpiącego na boku Niemca. Przytulił się do niego i zaczął cicho płakać, jednak były to łzy szczęścia, które spokojnie spływały po policzkach Włocha. Chłopak poczuł jak blondyn zaczyna się ruszać, puścił go i się odsunął ocierając łzy z policzków.

Feliciano miał sen, w którym rozpoczyna się trzecia wojna światowa, której Włochy tak bardzo chciał uniknąć. Śniło mu się że on i Niemcy musieli walczyć na froncie oraz, że Niemcy został postrzelony. W tym momencie się obudził.

-Włochy coś się stało? - spytał Niemcy i odwrócił się na plecy

-Nie, nic takiego - odpowiedział Włoch, natomiast Ludwig podniósł się do pozycji siedzącej - po prostu miałem zły sen, znowu

-Eh... Choć tu - Niemiec rozłożył ręce i lekko uśmiechnął się do bruneta

Włochy szybko oddał się w objęcia blondyna i zamknął oczy. Ludwig zauważył że coś jest nie tak, że brunet zachowuje się inaczej, coś mu nie pasowało. Jednak nie chciał drążyć tematu i wypytywać Włocha co mu się śniło, ponieważ brunet mógł jeszcze tego nie przetworzyć i mógłby rozpłakać się ponownie. Nagle oboje usłyszeli huk, który był naprawdę podejrzany.

Już po chwili Feliciano i Ludwig byli w pokoju Gilberta, ale Niemiec z telefonem przy uchu informował o tym co się stało miłą panią ze szpitala. Co się stało? Od początku.

Gilbert leżał spokojnie przeglądając zdjęcia Austrii z chytrym i zboczonym uśmiechem na twarzy. Nagle postanowił, że wstanie bo trochę zgłodniał. Gdy tylko chciał wstać, źle postawił nogę przez co stracił równowagę i się przewrócił, natomiast huk rozniósł się po całym domu informując domowników, że coś się stało.

Austria został o wszystkim zawiadomiony i powiedział, że przyjedzie do swojego ukochanego jak najszybciej się da, jednak Prusy stwierdził, że nie musi przyjeżdżać. Niestety odciągnięcie Austrii od tego pomysłu było niewykonalne, więc Gilbert odpóścił i dał Roderichowi wolną rękę. Prusy leżał w łóżku ze złamaną nogą, która była w gipsie, który założyła mu miła pani w szpitalu. Nad jego łóżkiem siedzieli Włochy i Niemcy, pilnowali żeby białowłosy znów czegoś nie zrobił.

-Idźcie stąd! Sam sobie dam radę - mówił Prusy ledwo przytomny, ponieważ zmęczony był oglądaniem zdjęć Rodericha do dwunastej w nocy

-Nie dasz rady - odpowiedział mu Ludwig, Gilbert słysząc te słowa zaczął zabijać wzrokiem swojego brata, jednak nagle Ludwig stracił zainteresowanie bratem i skupił się na brunecie  - Włochy ty idź spać, widzę że ledwo co się trzymasz na nogach

-A ty? - spytał Feliciano podnosząc głowę aby spojrzeć w oczy Ludwiga, natomiast ten poklepał go po plecach i się do niego miło uśmiechnął

-Spokojnie, o mnie się martwić nie musisz - Gilbert obserwował całą tą sytuacje i postanowił że spróbuje z bratem poprowadzić poważniejszą rozmowę, na temat tego, że Ludwig powinien wyznać swoje uczucia Włochom

Włoch niechętnie, ale posłusznie wstał z krzesła i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Brunet powoli szedł do pokoju, po drodze przeciągając się. Chłopak ściągnął ubrania i szybko ubrał swoją błękitną piżamę, było lato dni były upalne, natomiast noce zimne. Dlatego Włoch zamiast ubrać po prostu bokserki ubrał też spodnie od piżamy (A szkoda Doitsu byłby zadowolony (͡° ͜ʖ ͡°) ~Agent). Brunet położył się na łóżku i szczelnie okrył się kołdrą, gdzie normalnemu człowiekowi byłoby gorąco. Chłopak zamknął oczy i odpłynął do krainy marzeń (czyt. Kraina do której klucz to brwi Anglii ~Agent).

W tym samym czasie Gilbert chciał zacząć rozmowę z Ludwigiem, jednak nie potrafił znaleść odpowiednich słów, które mógłby użyć aby zacząć rozmowę. Natomiast Niemcy siedział pogrążony w swoich niezbyt przyzwoitych myślach, na przykład wyobrażał sobie nagą klatkę piersiową Włocha (Aż się dziwie że mu nie stanął xD ps. Przepraszam za to ~Agent).

-Em... Niemcy - zaczął Gilbert, Niemiec wyrwał się ze swojej wyobraźni i spojrzał na swojego brata

-Co? - spytał niezbyt miło Ludwig, ponieważ myślał, że to będzie kolejna rozmowa w stylu, w którym zawsze rozmawiają

-Kiedy mu powiesz? - spytał od razu Gilbert, gdyż uważał, że czekanie mogłoby utrudnić mu prace

-Komu i co? - Niemiec niezbyt był świadomy o co chodzi jego bratu i nie rozumiał co ten do niego powiedział

-Nie udawaj głupiego - odpowiedział Prusy podtrzymując się na łokciach po czym podniósł się do pozycji siedzącej - chodzi mi o to kiedy wyznasz temu idiocie zza ściany uczucia?

-On nie jest idiotą! - krzyknął Niemiec zakładając ręce na klatce piersiowej, wyglądał przy tym jak mała dziewczyna, która chce zabawkę i po prostu musi ją dostać

-Jest bo nie widzi co do niego czujesz - z odpowiedzią pośpieszył Gilbert i dodał - to kiedy?

-Nie wiem - powiedział cicho Ludwig opuszczając ręce i wbijając wzrok w podłogę, która teraz jego zdaniem była ciekawsza niż to co mówi do niego brat

-Zdecyduj się w końcu, albo będziesz sory za to pizdą do końca życia, albo wyznasz mu jak bardzo go kochasz! -Gilbert już nie wytrzymał i postanowił że wykrzyczy wszystko swojemu bratu co myśli - moim zdaniem on też ciebie kocha, tylko udaje niewinne dziecko żeby móc się do ciebie przytulić bez większych podejrzeń

-M... Myślisz że... on mnie też? - Ludwig podniósł wzrok i spojrzał w oczy bratu, Prusy słysząc pytanie potwierdził to gestem głowy - nie... To zbyt niemożliwe

-Posłuchaj się wreszcie starszego brata i wyznaj mu swoje uczucia, już jutro, jakby coś to mogę pomóc - odpowiedział Gilbert i położył dłoń na ramieniu brata dodając mu otuchy

Niemcy wiedział, że potrzebował takiej rozmowy, wiedział też, że nie będzie łatwo Włochowi wyznać swoje uczucia. Zawsze w jego głowie była myśl „a co jeśli...?" Niemiec bał się odrzucenia ze strony Feliciano, bał się że Włoch może go zostawić, gdy tylko dowie się o uczuciach Ludwiga.

-Więc jak? Wyznasz mu to czy nie? - spytał ostatni raz Prusy spoglądając bratu głęboko w oczy

-Nie wiem... Mogę spróbować - odpowiedział zakłopotany Ludwig

-I to jest już jakiś krok na przód - powiedział zadowolony z siebie Gilbert

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro