31
-Niemcy, Niemcy no proszę mogę go zabrać? - spytał Włoch z gwiazdkami w oczach.
-A co jeśli ma już właściciela? - odpowiedział pytaniem na pytanie Niemcy. Po czym założył ręce na klatkę piersiową.
-Wygląda na głodnego, do tego jest trochę brudny. Jeśli ktoś go będzie szukał oddamy go. Obiecuje. - stwierdził Włoch uśmiechając się i głaszcząc przy tym małe zwierzątko.
-Ale ja po nim nie będę sprzątał. - westchnął cicho Ludwig i zamknął oczy.
-Czyli mogę?! Niemcy dziękuje! - Włoch jedną ręką objął ciało blondyna, ponieważ w drugiej trzymał kota.
-Teraz chodź. - powiedział Ludwig czując, że Włochy nie ma zamiaru się od niego odkleić.
-Sì. - odpowiedział szatyn i powoli się odsunął.
Gdy tylko weszli do domu Włochy wypuścił małą czarną kulkę na podłogę. Natomiast Niemcy udał się do swojej sypialni i położył się na łóżku. Włoch wyciągnął dwie małe miski, do jednej wsadził trochę szynki, ponieważ Niemcy nie miał w domu karmy dla kotów (Bo kto bez kota, trzyma w domu karmę dla kotów?). A do drugiej nalał wody i postawił miski na ziemi. Kot był z początku bardzo nieśmiały, więc Włochy podsunął mu naczynia pod pyszczek. Przez chwilę się wahał jednak, w końcu zaczął jeść. Feliciano był tak pochłonięty patrzeniem na kota, że zapomniał o blondynie. Obserwował go i co chwilę głaskał. Mała kulka zaczęła niepewnie rozglądać się po pokojach, a Włoch szedł za nią.
Niemcy zdziwił się, że na razie w jego domu panował taki spokój. Do jego uszu czasem docierały słowa Włoch na przykład „jaki ty jesteś słodki" lub „A tutaj jest łazienka". Czuł się troche tak jakby został wyrzucony na drugą pozycje, zainteresowania Włocha. Bo chyba tak było. Ale teraz musiał się do tego przyzwyczaić, w końcu sam się zgodził wziąść do siebie obiekt aktualnego zainteresowania szatyna. Ludwig zamknął oczy, ale nie miał w planach zasypiać, chciał tylko chwilę poleżeć. Jednak zmęczenie i kilka nieprzespanych nocy wzięły górę i zasnął szybciej, niż by się spodziewał.
-A teraz cię umyjemy. - powiedział radośnie Włoch, po czym wziął kota na ręce.
Z czarną kulką na rękach ruszył prosto do łazienki Niemiec. Niestety blondyn nie miał wanny, jednak chłopak powiedział sobie, że da radę, nie wołając przy tym Niemca. Wszedł do kabiny i zamknął za sobą przeźroczyste, szklane drzwiczki. Postawił kota na płytkach. Stwierdził, że da mu imię dopiero jak będzie przy nim Ludwig, chciał żeby była to ich wspólna decyzja. Więc na razie mówił do niego „kotku". Mały kotek wyczuł, że coś jest nie tak, jednak nie było już ucieczki. Włoch wziął w dłoń słuchawkę od prysznica i ustawił, tak aby woda była letnia i żeby nie było zbyt dużego ciśnienia. Kucnął i jedną ręką delikatnie trzymał kota, który za wszelką cenę chciał uciec. Powoli oblewał zwierzątko wodą i starał się chociaż trochę spłukać z niego brud podwórka. Nie miał specjalnego szapomnu, a bał się użyć zwykłego, nie wiadomo jak by to wpłynęło na jego sierść. Gdy już uznał, że kotek jest czysty. Podniósł go ponownie i wyszedł z nim z kabiny. Wytarł go delikatnie w ręcznik i wypuścił. Kot natychmiast uciekł z łazienki i zniknął z pola widzenia Włocha, który postanowił na siebie spojrzeć. Jego ubrania były całe mokre, a dłonie lekko podrapane przez zwierzę. Ściągnął koszulę oraz spodnie i wyszedł z łazienki w samych bokserkach, które też były trochę przemoczone. Ruszył do pokoju, w którym zawsze zostawiał swoje rzeczy, mimo że prawie nigdy tam nie sypiał. Przeszukał szafki i znalazł jedynie swoje spodnie oraz kilka par bokserek. Natychmiast ubrał jedną parę oraz spodnie. Okazało się, że były na niego odrobinę za duże, jednak nie miał przy sobie paska, stwierdził, że nie potrzebuje spodni. Wyszedł z mokrymi ubraniami na balkon i powiesił je nie równo na sznurku do prania. Jesienny wiatr lekko owiał jego klatkę piersiową, przez co zrobiło mu się okropnie zimno. Szybko powiesił swoje ubrania i wrócił do ciepłego pomieszczenia. Po chwili poczuł jak coś łaskocze go w nogę, cicho się zasmiał i kucnął. Po czym zaczął głaskać kotka. Przez jego ciało przeszedł zimny dreszcz. Skończył pieścić zwierzątko i ruszył do sypialni Niemiec.
Powoli otworzył drzwi i ujrzał na łóżku śpiącego Niemca. Podszedł do szafy i zaczął szukać w niej jakiś ubrań. Wziął dużą na niego ciemno niebieską bluzę z kapturem (bez zamka). Pośpiesznie ją na siebie ubrał i stwierdził, że jest o wiele za duża. Jednak nie miał zamiaru jej ściągać, podwinął rękawy bluzy, myśląc że to wystarczy. Nagle poczuł uścisk na swoim nadgarstku. Odwrócił się, a jego oczom ukazał się wręcz nie widocznie zarumieniony blondyn, który siedział na łóżku.
-Co robisz? - spytał Ludwig nie puszczając ręki niższego - i dlaczego twoje dłonie tak wyglądają?
-Wpadłem na pomysł, żeby umyć kotka i wszedłem z nim do kabiny. Przy myciu trochę mie podrapał i to dalej boli... Cały się zmoczyłem, więc poszedłem poszukać czegoś na przebranie i okazało się, że nie mam, żadnej koszulki, a było mi zimno... - mówił szybko szatyn, jednak blondyn doskonale rozumiał, każde słowo, przyzwyczaił się.
-No dobrze. - Włoch usiadł na łóżku obok Niemca, lecz kot postanowił zwiedzić również ten pokój.
-Popatrz Niemcy jaki on jest słodki. - stwierdził Feliciano, biorąc go na ręce.
-Mhm. - mruknął cicho i spojrzał na szatyna, nawet nie zwracając uwagi na kota - jest bardzo słodki.
-Potrzymaj go. - Włochy uśmiechnął się szeroko i położył kociaka na kolanach Ludwiga, który powoli i niepewnie zaczął go głaskać.
-Wymyśliłeś mu jakieś imię? - spytał blondyn słuchając jak zwierzątko cicho mruczy.
-Jeszcze nie, chciałem wybrać je razem z tobą. - Ludwig podniósł wzrok, który wcześniej skupił na kocie i spojrzał na uśmiechniętą twarz Włocha.
__________
Psst trzeba imię dla kota (ten kot to facet, ale może być imię jak dla dziewczynki)
Ten rozdział jest tak troszkę, odrobinę bez sensu...
A w następnym rozdziale:
-Niemcy nie pij tyle
-Nie zabronisz mi
-Ah N-Niemcy... Nie... Nie tam... Ah... Ja zaraz...
-Za szybko dochodzisz
Kto się nie może doczekać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro