Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

-Eh... - westchnął cicho Niemcy stojąc przy drzwiach - ja idę się myć, a ty idź coś zjedz i przemyśl to... Liczę na prawdziwą odpowiedź

-Si - odpowiedział cicho szatyn patrząc na wychodzącego z pokoju blondyna, po czym spuścił wzrok.

Gdy tylko Niemcy wyszedł z pokoju Włochy odczekał chwilę i szybko pobiegł do pokoju, w którym miał  na początku swojego pobytu nocować. Na szczęście nie było tam Gilberta, który prawdopodobnie siedział w kuchni i coś jadł. Włoch szybko się spakował do swojej walizki nie zapominając o niczym, stwierdził, że jeśli o czym zapomniał to kupi to sobie na miejscu. Udał się do wyjścia przeklinając w myślach Prusaka, bo przecież musiał pokazać Ludwigowi list, albo specjalnie zostawił go tak, aby Niemcy go znalazł. Szybkim krokiem minął łazienkę i słysząc, że blondyn zakręca wodę jeszcze bardziej przyśpieszył kroku. Zanim się obejrzał znalazł się w aucie i przekręcał kluczyk w  stacyjce, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko starł dłonią.

-No dawaj - warknął cicho gdy auto nie chciało odpalić.

W tym czasie blondyn zdążył wyjść ubrany z łazienki i udać się do kuchni, gdzie zastał brata jedzącego spaloną jajecznice, którą sam sobie zrobił. Westchnął cicho i dopiero po chwili zaczął rozglądać się za Włochem, którego w kuchni nie było.

-Nie przyszedł czegoś zjeść? - spytał Niemiec opierając się ramieniem o drewnianą futrynę.

-Kto? - białowłosy przez chwile nie widział o kim jest mowa, lecz po chwili zrozumiał i odpowiedział - aaa Włochy, nie przyszedł, pewnie siedzi w pokoju, czy coś

Ludwig nic nie mówiąc udał się do swojego pokoju mając złe przeczucia. Zapukał lecz nikt mu nie odpowiedział, trochę się zaniepokoił. Nacisnął na klamkę i szybkim ruchem uchylił drzwi. W pokoju nikogo nie było, łóżko było nie pościelone, co trochę zirytowało blondyna. Niemcy stwierdził, że nie ma co panikować i zaczął poszukiwania Włocha w swoim domu. Poszukiwania okazały się nie udane, ale został mu jeszcze pokój, w którym spał jego brat, gdzie rzeczy miał Włoch. Wszedł do pokoju mając nadzieje, że chłopak jednak tam jest. Zobaczył, że nie ma tam ani szatyna, ani jego rzeczy oraz jego walizki. Szybko pobiegł do okna sprawdzić, czy samochód Feliciano dalej tam jest, a jednak samochód zniknął tak samo jak Włoch.

Feliciano starał się nie płakać, jednak łzy cały czas spływały po jego policzkach, pomimo stanowczego sprzeciwu Włocha. Nagle usłyszał dźwięk swojego telefonu. Stał na stacji benzynowej trochę oddalonej od domu Niemca. Przez łzy nie był w stanie prowadzić, ponieważ rozmazywały mu obraz przed oczami, co było bardzo ryzykowne, szczególnie o tej godzinie. Popatrzył na wyświetlacz telefonu i widząc napis "Doitsu <3" odrzucił połączenie klikając czerwoną słuchawkę. Nie miał zamiaru z nikim rozmawiać, a już na pewno nie z nim. Szybko otarły łzy i wziął się w garść. " Przestań płakać, nie jesteś tamtym Włochem z czasów wojny, ty nie możesz płakać, masz być silny..." - pomyślał. Otarł łzy i przestał płakać, oczy miał czerwone i lekko spuchnięte. Znów usłyszał dźwięk dzwonka, tym razem nie patrząc na to kto dzwoni znów odrzucił połączenie poprzez czerwoną słuchawkę. Powoli doszedł do siebie i po chwili na jego twarzy nie było śladu po tym, żeby płakał. Poszedł zapłacić za paliwo i kupił sobie kilka drożdżówek, kilka paczek chipsów oraz dwie duże butelki wody, musiało mu to wystarczyć na dość długą drogę do domu.

-West jesteś debilem! - krzyknął Prusak na swojego brata, który próbował się dodzwonić do Feliciano

-Tak wiem, nie musisz mi przypominać... - odpowiedział blondyn słysząc głos sekretarki mówiącej, aby zostawił wiadomość głosową - Włochy przepraszam, za to że tak na ciebie naciskałem, nie chciałem Cię urazić proszę odbierz...

-Może zadzwonie do... - Gilbertowi nie spodobał się ten pomysł, ale obecnie mógł zrobić tylko to - Węgier, ona ma z nim dobry kontakt 

-Za chwilę, spróbuje do niego jeszcze dzwonić... - Niemcy chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak przerwał mu jego brat

-West! tak w zasadzie jak znalazłeś list? - spytał Prusy mając nadzieje, że trochę odciągnie brata od telefonu 

-W twoim praniu... - stwierdził Ludwig i ponownie zadzwonił do Feliciano - jakbyś robił je sobie sam to bym go nie znalazł 

-Ale przynajmniej się dowiedziałeś o jego uczuciach, to nagraj się jakoś w stylu, Włochy proszę wybacz mi, ja też Cię kocham proszę nie... - tym razem to białowłosemu nie było dane dokończyć

-Kto powiedział, że go kocham? - pomiędzy braćmi zapanowała niezręczna cisza

-Nie powiedziałeś mu tak, prawda? - spytał Prusy przerywając ciszę 

-Nie, nie powiedziałem mu tak, ale miałem zamiar powiedzieć, że go nie kocham, bo nie jestem gejem - odrzekł blondyn, kolejny raz dzwoniąc do Włoch 

-Ty na prawdę jesteś idiotą! Pewnie ten biedak teraz jedzie tym jebanym autem i płacze, rozumiesz?! Nie masz serca! Na prawdę chciałeś mu tak powiedzieć?! Chciałeś, żeby cierpiał jeszcze bardziej niż teraz?! Żeby nie mógł spać, bo Tobie się tak chciało powiedzieć?! Nie masz pojęcia o uczuciach, a pewnie słowo empatia jest ci obce! Jeśli na prawdę go nie kochasz, dam radę zrozumieć, ale żeby tak walić z grubej rury?! Ranić uczucia jeszcze bardziej! Bo przecież, ludzie, personifikacje i wszystko co się rusza nie ma uczuć! O nie West nie wszyscy nie mają uczuć tak jak ty! Nie wszyscy nie potrzebują miłości! Ale ty za to bez miłości trzymasz się zajebiście! Mógłbyś powiedzieć to delikatnie! Ale nie, wielki pan Niemcy to jebany łamacz serc! - zaczął krzyczeć i kląć białowłosy, który na prawdę okropnie się wkurzył

-Bruder... Wyjdź - powiedział Ludwig odkładając telefon 

-Tak właśnie zrobię i nie mam zamiaru wracać, będę spać u Austrii, przynajmniej tam nie ma takich zimnych osób jak ty! - krzyknął ostatni raz Prusak po czym szybo wyszedł z domu trzaskając drzwiami

Prusy szedł w stronę stacji kolejowej i postanowił powiadomić Austrię o swoim przybyciu. Wyciągnął telefon i wykręcił numer do ukochanego.

-A to ty Prusy, co u Ciebie? - odezwał się głos w telefonie 

-Cześć kochanie, em... Nie wiem jak to powiedzieć, ale mógłbyś mnie przenocować? Tak przez dłuższy czas? - spytał Prusak 

-Jasne, że mogę, co się stało? - spytał trochę zdziwiony Roderich 

-Opowiem Ci wszystko na miejscu, dasz radę mnie odebrać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro