Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

Niemcy bez ostrzeżenia szybko nacisnął klamkę i wszedł do środka.

-Włochy co się... Stało? - Ludwig zdążył zamknąć za sobą drzwi, a na podłodze zobaczył leżącego nagiego szatyna, który zaplątał się w pościel i próbował się z niej uwolnić. Niemiec lekko zawstydzony tą sytuacją szybko odwrócił wzrok - usłyszałem huk i myślałem, że coś ci się stało i... Przepraszam, że wszedłem bez pukania.

-Ve Niemcy nic się nie stało, ale proszę pomóż mi. - powiedział Włoch dalej próbując wydostać się z pościeli.

Blondyn podszedł do Feliciano, starając się nie patrzeć na jego nagie ciało i zaczął pomagać mu w rozplątaniu się. W końcu Włoch uwolnił się i rzucił się na Ludwiga pozwalając go na ziemię i zamknął go w szczelnym uścisku.

-Niemcy dziękuje! Jesteś najlepszy! - Włochy wtulił się w Niemca, który lekko go objął, bojąc się, że da rękę tam gdzie zdecydowanie nie powinien.

-Nie ma za co, ale... Może się ubierzesz? I jak doszło do tego, że się zaplątałeś? - szatyn wstał z Niemca uśmiechając się. Mimo tego, że blondyn starał się nie patrzeć na nagiego przyjaciela i tak zobaczył jego członka.

(Za każdym razem jak czytam ten fragment ^ to mam na twarzy wielkiego lenny face hehe - Ervi)

-No bo ja właśnie chciałem się ubrać. - podał rękę blondynowi, a gdy ten go złapał starał się go pociągnąć - jesteś ciężki.

-Wiem, za ciężki dla ciebie. - Niemiec nie puszczając ręki przyjaciela wstał o własnych siłach. Dopiero gdy stanął na własnych nogach puścił rękę niższego - to jak było z tym wypadkiem?

-Siedziałem na łóżku i chciałem się ubrać, ale moje bokserki były za daleko i musiałem się położyć i po nie sięgnąć no i tak jakoś wyszło, że spadłem zaplątany w pościel. - wytłumaczył szybko Włoch i odwrócił się tyłem do blondyna.

Niemcy zauważył, że teraz Włoch nie wstydzi się przy nim swojej nagości. Ale gdy Ludwig był z nim w łazience nie chciał, żeby go widział. Nie rozumiał rozumowania Feliciano, ale czy nie za to go kochał? Za jego niewinność, naiwność, delikatność... Niemiec szybko odgonił od siebie myśli na ten temat.

-Wystraszyłeś mnie. - Ludwig odwrócił wzrok, gdy Włoch ubierał swoje bokserki - myślałem, że coś sobie zrobiłeś.

-Martwiłeś się o mnie. - szatyn gdy tylko ubrał wspomnianą wcześniej część garderoby podbiegł do blondyna i ponownie go przytulił.

-cały czas się martwię. - odparł ciszej Niemcy i tym razem objął mocniej niższego chłopaka.

-Ti amo. - wyszeptał Włoch ledwo słyszalnie.

-Co? - spytał blondyn, który nie usłyszał słów wypowiedzianych przez Włocha.

-To miło z twojej strony. - odpowiedział mu z uśmiechem i się od niego odsunął.

-Gdzie teraz pojedziesz? - spytał Niemcy zmieniając temat.

-Pewnie wrócę do domu, z Romano... Albo jednak nie, braciszek chyba pojedzie do Hiszpanii. - odpowiedział ruszając po resztę ubrań - a Prusy jedzie z tobą?

-Pewnie zostanie u Austrii i pojadą na jakiś miesiąc miodowy czy coś takiego. - stwierdził Niemcy - może chcesz u mnie zostać na kilka dni? Mój dom jest o wiele bliżej i... I tak nie mamy co robić, sami w domach... Chyba że się mylę.

-Jak zwykle będę się okropnie nudził. - szatyn rzucił się na łóżko i zaśmiał się cicho - i bardzo chętnie bym z tobą zamieszkał na stałe 

-Już to widzę, codziennie pasta na śniadanie, obiad i kolacje. Do tego bałagan, który jak zawsze robi pewien Włoch. Wiesz mi też takie coś odpowiada, to kiedy się wprowadzasz? - zażartował Niemcy dając ręce na wysokość klatki piersiowej.

-Po ślubie. - Feliciano uśmiechnął się szeroko i zaczął kręcić się na łóżku.

-Nie wiem czy czynność wykonywana przez ciebie jest dobrym pomysłem, znowu się zaplączesz. - westchnął Ludwig i podszedł do łóżka.

-Nie zaplącze się, a jeśli tak to mnie znowu uratujesz. - Włoch przestał się wiercić i leżał na brzuchu patrząc na Niemcy.

-Kto powiedział, że cię uratuje? Równie dobrze mogę sobie pójść i cię tu zostawić. - oczywiście, że Ludwig by go uratował, tylko się z nim droczył.

-No ale Nieeeemcy. - szatyn przeciągnął słowo i odwrócił się, tak, że leżał na plecach.

-Nie marudź, sprzątaj tu i jedziemy. - stwierdził Niemiec i spojrzał stanowczo na Włocha.

-Veee pomożesz mi? - spytał słodko Włochy i wstał z łóżka.

-W tym ci nie pomogę, posprzątać musisz sam. - powiedział Niemcy i przewrócił oczami - naucz się po sobie sprzątać.

-Jak się nauczę to co dostanę? - spytał szatyn cały czas z uśmiechem na ustach.

-Dużo do sprzątania. - odpowiedział mu blondyn.

-To nie chce. - szatyn i tak wziął się do ścielenia łóżka. 

Niemcy patrzył jak Feliciano próbuje poskładać, ale coś mu nie wychodziło. Za każdym razem szatyn stwierdzał, że jest źle i zaczynał od początku. Ludwig nie mogąc patrzeć na to jak przyjaciel męczy się z pościelą, postanowił mu pomóc. I takim oto sposobem wyszło na to, że Niemiec znów sprzątał po Włochu. W końcu oboje znaleźli się w aucie Włoch, ponieważ Niemcy przyjechał wraz z bratem nie miał samochodu. 

-Mam nadzieje, że na tych drogach jest ograniczenie prędkości - westchnął Niemiec i spojrzał na Włocha, który zapinał pasy

-Ve no co, lubię szybką jazdę - odparł Włoch i słodko się uśmiechnął

-Zedydowanie za szybką - stwierdził blondyn i zrobił to samo co Włochy.

__________
W sensie zapiął pasy [zapiął się pisze?] no bo Ludwiczeg tak słabo się uśmiecha.

A tak wgl.

Dziękuje, Grazie, Danke, Spasiba, Thanks. Więcej nie umiem. *-* bardzo wam za to dziękuje. Nie zasługuje na to.

I jeszcze pewne info.

Czuje, że przez najbliższy czas nie będzie rozdziałów, powód? Piszę pewnego długiego one shota. I nie mam na razie pomysłu na tą książkę, jak ktoś chce może tu pisać swoje teorie.

O tutaj teorie.

Mam plan co ma się wydarzyć itd. Także no pa pa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro