Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Włochy zapomniał zabrać ze sobą ubrań do łazienki. Pozostawały mu dwa wyjścia, albo wyjść w ręczniku, albo nago. Postanowił wybrać opcje pierwszą i wokół bioder zawiązał sobie ręcznik. Po chym wyszedł z łazienki udając się do swojego pokoju i mając nadzieje, że nikogo nie spotka, ponieważ ręcznik cały czas się zsuwał. Niestety po drodze do pokoju natrafił na Niemca.

-Włochy chcesz wodę? - spytał Ludwig

-Później sobie wezmę, na razie muszę się ubrać - odpowiedział Feliciano z uśmiechem, po czym wszedł do pokoju

Chłopak prawie dostał zawału widząc Prusy siedzącego na łóżku.

-Włochy! Co to za malinka?! - krzyknął Prusy, niestety Feliciano zapomniał o fioletowym śladzie na barku

-Y... To ten.... Nie wiem - odpowiedział nerwowo brązowo włosy

-Nie kłam, wygląda na swierzą... - Gilbert zaczął przetwarzać informacje - ... West ci ją zrobił?!

-Y... Nie... To nie on... - jąkał się Feliciano, co zdażało mu się bardzo rzadko

-A więc kto? Nikogo innego tu nie ma, a jeszcze wczoraj jej nie miałeś - stwierdził białowłosy

-Em... Sam sobie zrobiłem - powiedział szybko

-Ale... Ty nie dałbyś rady sam, to nie możliwe - Gilbert był przekonany że nieświadome upicie brata do był dobry pomysł

-No, dobra zrobił mi ją... Ale oboje byliśmy pijani... Jakby coś to o niczym nie wiesz - powiedział Feliciano podchodząc do szafy

-Ale, wy bylibyście cudowną parą, wyobrażam sobie was, jak trzymacie się za rączki i całujecie i jeszcze... W każdym razie dużo fajnych rzeczy - brązowo włosy bardzo dobrze rozumiał słowa „dużo fajnych rzeczy"

-Ja też... Niestety - powiedział pod nosem Włoch, tak aby druga osoba znajdująca się w pokoju nie słyszała -Wyjdziesz? Chce się ubrać

-Jasne - odpowiedział Prusy po czym opóścił pokój

Feliciano cicho westchnął. „Jak ja bym chciał żeby to okazało się snem i wróciło wszystko co było wcześniej" przez głowę Włocha przechodziły różne myśli. „Czy w ogóle kiedyś powiem mu co czuje?". Włoch wiedząc, że nikt nie wejdzie mu do pokoju położył się na podłodze, nie zwracając uwagi czy ręcznik zakrywa to co miał zakrywać czy nie. Leżał i myśał „A może mu wyznać i uciec, jak najdalej, zapomnieć...". Włochy wpadł na pewnien pomysł, szybko ubrał czarne bokserki po czym usiadł przy biórku. Wciągną kartkę i długopis.

Drogi Doitsu...

Nie jestem dobry w pisaniu listów, ale nie widzę innego sposobu na wyznanie tego co czuje. Wiesz bardzo Cię lubię i w ogóle... Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Pewnie dostaniesz odemnie ten list, chwilę przed tym jak znikne na zawsze, ale i tak chce powiedzieć co leży mi na sercu. Prawdopodobnie znienawidzisz mnie po przeczytaniu tego listu, ale muszę go gdzieś schować tak żebyś go nie znalazł za szybko. Ostatnio miałem bardzo, fajny i długi sen. Byłeś w nim ty, Prusy, Austria, Polska, Litwa, Ameryka, Anglia, no trochę tego było. Nie pamiętam dokładnie całego snu, ale i tak ma dla mnie ogromne znaczenie. Może stwierdzisz, że to głupie, ale w tym śnie Ameryka i Anglia się całowali, Prusy był w związku z Austrią, a Polska był z Litwą i nas śledził, jak byliśmy... Mniejsza.

Wiesz Doitsu, zawsze podrywam jakieś piękne kobiety jednak nigdy nie czułem do żadnej z nich czegoś większego... Chociaż były one ładne, nawet bardzo, to nie było choćby najmniejszego zauroczenia. A tu nagle bum! Pojawiłeś się Ty Doitsu, wszystko było super i świetnie, jednak... Poczułem że chce żebyśmy byli przyjaciółmi, a teraz? Teraz to ja się w tobie puttana* zakochałem. Nie wiem co dalej, gdzie pójdę i takie tam, zapewne wrócę do domu bo nie mam innego wyboru. Po prostu chciałem żebyś wiedział co do ciebie czuje. Tak ja Cię kocham Doitsu, kochałem cię przez tysiąc lat i będę kochał kolejne tysiąc* nie chciałem Ci powiedzieć, ponieważ zawsze krytykujesz facetów, którym podobają się faceci... Chociaż ich tolerujesz. Kiedy to się zaczęło? Nie mam pojęcia, ale to trwa już na prawdę długo. Moim zdaniem lepiej będzie jeśli już nie będziemy się spotykali, rozmawiali i w ogóle najlepiej zerwać kontakt. Czuje że nie dałbym rady wytrzymać ze świadomością, że ty wiesz o moich uczuciach, ale ich nie odwzajemniasz. To po prostu boli, najbardziej cierpi psychika. Postaram sobie teraz znaleść jakąś dziewczynę.

To chyba by było na tyle. Przepraszam, że się tak rozpisałem

Włochy"

Feliciano skończył list, po czym go złożył na pół. Schował papier do szafy, stwierdził, że tam nikt nie będzie mu grzebał. Do pokoju Włocha wpadł Ludwig.

-To co jedziemy do Ikei? - spytał poprawiając włosy

-Ve tak! - powiedział Feliciano po czym rzucił się na blondyna, obejmując rękoma jego szyje

-To choć, Prusy mówi, że już czuje się lepiej, ale dalej nie chce jechać... - westchnął Niemcy i objął Włocha w pasie - będziemy musieli go do tego auta zaciągnąć siłą

-Pomogę Ci Doitsu - odpowiedział wesoły Włoch

-Dobra to idziemy - stwierdził Ludwig i odepchnął lekko przyjaciela

Oboje zastali Prusaka w kuchni, który dziwnym wzrokiem patrzył na niebieską szklankę. Patrzył na nią tak jakby zrobiła mu coś złego, jakby go skrzywdziła i zostawiła traumę w jego wspomnieniach.

-Czemu zabijasz tą szklankę wzrokiem? - spytał blondyn podchodząc do brata

-Ty się jeszcze pytasz?! - krzyknął białowłosy nie odrywając wzroku od niebieskiego naczynia - ten przedmiot... Jest z tego sklepu

-Jakiego sklepu? - spytał Włoch, który już domyślał się o co chodzi

-To coś jest od Szwedka z Ikey! - krzyknął ponownie Prusy

-Eh... Wszystko jasne - powiedział blondyn - wstawaj idziemy

-Gdzie? - spytał białowłosy i w końcu przestał gapić się w szklankę

-Do Austrii na lody - powiedział z sarkazmem Ludwig, po czym dodał - po łóżko, a gdzie?

-To ja wybieram opcje z Austrią - powiedział Prusy i gwałtownie wstał z krzesła - czekaj co... Nigdzie nie jadę

-Jedziesz, z nami to ma być twoje łóżko - powiedział Niemcy - a na lody do Austrii to sobie pojedziesz kiedy indziej

Nikt nie zna sposobu jakim Niemcy wsadził brata do auta. To na zawsze pozostanie tajemnicą, o której będą wiedzieli Prusy, Włochy, Niemcy oraz Japonia czający się z aparatem w krzakach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro