Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

"Nic nie boli tak jak spojrzenie byłego przyjaciela."

*perspektywa Iny*

Jak co dzień wstałam i ruszyłam w stronę mojej szafy. Wybrałam przypadkowe ciuchy i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam wcześniej przygotowany strój [media].

Wyszłam z pokoju i udałam się prosto do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki, które szybko zjadłam. Po chwili w kuchni pojawiła się także moja babcia. Spojrzała na zegarek przez co ja mimowolnie również odwróciłam głowę w tamtym kierunku. 9.00

- Dzień dobry babciu. - mruknęłam cicho.

- Dzień dobry wnusiu, co ty tak wcześnie wstałaś?

- Nie mogłam spać. Posprzątam dziś trochę w domu i chciałabym jeszcze iść do domu rodziców po kilka ostatnich moich rzeczy. - poinformowałam kobietę.

- Na pewno chcesz tam iść sama? - zapytała z troską.

- Tak. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się do niej. - Ale wcześniej pomogę ci w domu.

- Nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, że wyprowadzisz Asai na spacer. Bawi się w ogrodzie.

- Jasne już idę.

Ruszyłam w stronę ogrodu po drodze łapiąc za smycz mojego kochanego psiaka. Asai jest suczką rasy Husky. Ma ślicznie niebieskie oczka. Babcia ma ją dopiero kilka tygodnia więc jest jeszcze mała. Swoją drogą jej historia jest bardzo smutna. Porzucili ją właściciele. Nie rozumiem jak można robić coś takiego zwierzętom.

Zapięłam małej smycz i ruszyłam z nią w stronę lasu. Przynajmniej nie muszę przechodzić obok JEGO domu. Nie mam najmniejszej ochoty go oglądać. Ani teraz ani nigdy. Nienawidzę go za to co mi zrobił. Za to, że kłamał. Za to, że nie dotrzymał danego słowa.

Kiedy dotarłam na moją ulubioną polanę spuściła Asai ze smyczy i zaczęłam się z nią bawić. Ten psiak ma masę energii, która mam wrażenie, że nigdy się jej nie kończy.

Po skończonej zabawie skierowałyśmy się z powrotem na ścieżkę prowadzącą do domu mojej babci.

Nagle zobaczyłam, że ktoś się do mnie zbliża. Rozpoznałam tą sylwetkę. Kiedy był już blisko postanowiłam się odezwać.

- Ym.. cześć Patryk.

- Hej. My się znamy?

- Nie poznajesz mnie? - zapytałam.

- Inka? - pokiwałam głową a chłopak zamknął mnie w szczelnym uścisku. - Jezu, jak ja za tobą tęskniłem.

- Nie przesadzaj. - zaśmiałam się.

- Ale się zmieniłaś. Nie poznałem cię.

- Zestarzałam się. - znów zaczęłam się śmiać.

- Mówię raczej o tym jak się ubierasz i w ogóle.

- Zmiany są potrzebne. Każdy się zmienia. Ja również.

- Mieszkasz w dawnym domu?

- Nie. - powiedziałam - mieszkam z babcią. Właśnie wyprowadzałam Asai.

- Czemu zniknęłaś bez słowa? - ugh... musiał zacząć ten temat.

- Nie zniknęłam bez słowa. Łukasz - wypowiadając to imię coś stanęło mi w gardle. - wiedział o wszystkim. Nie powiedział ci nic?

- Nie. Kiedy pytałem zbywał mnie zawsze. Unikał tego tematu jak ognia. - Patryk zaśmiał się z kolegi, ale mi wcale do śmiechu nie było.

- Wiesz co, ja muszę już wracać. Spotkamy się kiedy indziej.

- Poczekaj. Odprowadzę cię. Też wracam do domu.


**********

Jednak się udało i rozdział jest =)

JEŚLI ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBAŁ ZOSTAW PO SOBIE GWIAZDKĘ I KOMENTARZ <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro