↪ 𝐙𝐀𝐃𝐀𝐍𝐈𝐄 9
Mycie okien zawsze było czymś normalnym i... pospolitym? To dobre słowo, ale tego dnia, kiedy walczyłam z dziećmi, wydarzyło się coś dziwnego. Wiosenne porządki razem z moimi bliźniakami były wyjątkowo trudne, w końcu nastolatkom nie chce się sprzątać i wolą przebywać ze znajomymi.
— Oliwia! Tomek! — zawołałam z dołu, ale nie usłyszałam żadnej reakcji, dlatego ponowiłam krzyk. Zapewne obydwoje byli zajęci swoimi problemami i sprawami, ale chciałam wykorzystać chwilę odpoczynku od towarzystwa swojego męża i ogarnąć dom. — Bliźniaki Jacikowscy zapraszam do mnie!
— Idziemy, mamo! — Poczekałam kilka sekund, a moje pociechy znalazły się obok mnie. Na początek szło wycieranie kurzy i ułożenie przedmiotów na półkach, a jednocześnie zrobienie obiadu dla mężczyzny mojego życia. — Taktyka ta sama co zawsze?
— Oczywiście, skarby moje.
Zabraliśmy się do pracy, a ja stwierdziłam, że umyje okna. Wprawdzie to powinnam to zrobić na koniec, ale to najłatwiejsza i dla mnie najprzyjemniejsza czynność. Zaczęłam od piętra, dlatego ze ścierką w ręce zajęłam się tą robotą. To rzecz, którą powtarzam, co roku o tej samej porze...
Obserwowałam świat za oknem, dostrzegając najmniejsze elementy lasu. Na wiosnę drzewa dopiero zieleniły się, ale brązowo-szara kora również miała swój urok. Ostatki śniegu odbijały promienie słońca, jednocześnie sprawiając, że biała warstwa zamieniała się w malutkie diamenciki. W pewnym momencie wychyliłam się jeszcze bardziej, aby dosięgnąć dalszą część szyby i wtedy zauważyłam jakieś zwierzę. Cofnęłam się i wyjrzałam jedynie głową, rozpoznając dobrze znane mi stworzenie. To wilk. Jedyny w swoim rodzaju wilk, który właśnie do mnie zawitał, stał i rozglądał się na wszystkie strony. Zbliżyłam się i miałam wrażenie, jakbym przeniosła się do kompletnie innego świata. Całe otoczenie wyglądało inaczej, tak... Magicznie! A w oczach iskrzyły mi się małe płomienie, dopóki coś nie wybiło mnie z transu.
— Mamo! Tomek znowu nic nie robi!
Następny rozdział: Zadanie 10 ➜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro