Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4: Żelazny Las

,,Żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro. Ucz się tak, jakbyś miał żyć wiecznie.'' - Mahatma Gandhi

Thor słyszał o śmierci jednego z Łowców. Zaproponował, że jeszcze dziś wyruszy do Żelaznego Lasu i poskromi mordercę przyjaciela. Dowódca posłańców króla tylko uśmiechnął się w podzięce, zakrywając nią podstęp na twarzy.

💚

Tak jak Thor obiecał tak też się stało. Zaraz po powrocie z treningu, osiodłał białego konia i ruszył przed siebie na zachód Złotego Królestwa.

- Ściemnia się. - westchnął blondyn, trochę jakby wystraszony, gdy nagle zatrzymał się na skraju lasu. - Ale dam radę.

Nie wiedział, że ktoś go obserwuje z jednej z gałęzi. Pogonił swojego wierzchowca do stępa, w tym samym momencie jednak zawiał chłodny wiaterek. Książę zadygotał. Klacz położyła po sobie uszy wystraszona. Nagle z głębi lasu wybiegło donośne wycie wilka. Klacz stanęła na tylnych nogach, zrzucając ze swojego grzbietu jeźdźca i odbiegła, rżąc z przerażenia.

- Głupi koń. Wilków się boi. - warknął blondyn pod nosem.

Wstał powoli, po czym nie zastanawiając się, ruszył ścieżką przed siebie, a tajemniczy cień podążył za nim.

Przez całą drogę wojownik ignorował różne strachy i potwory przed sobą, a one rozwiewały się za nim, jakby nie istniały. W pewnym momencie doszedł do polany. Skąpana była w srebrnym świetle księżyca, przy czym migotała magicznie. Loki zeskoczył z drzewa, nie spuszczając wzroku z Asgardczyka. Blondyn oparł się o pień kwiecistego drzewa.

- Dlaczego wszyscy się boją tego miejsca? - zapytał sam siebie.

Straszny skraj lasu i czarne jak popiół korony drzew, wydawały się teraz być dla niego tylko powłoką mającym chronić prawdziwe piękno natury. Thor przyglądał się srebrzystej polanie z zachwytem. Trwało by to dłużej, lecz nagle coś poruszyło się w krzakach. Syn Odyna uniósł młot, by ewentualnie się obronić, natomiast ukryty za pniem Loki, odruchowo położył rękę na rękojeści miecza. Zastrzygł uszami, próbując wyłapać dźwięk, który wydobywał się z zarośli.

- Kto tam jest? - zapytał niebieskooki.

Chwilę później jak na zawołanie z pomiędzy roślin wyskoczyła czarna smuga, która przygwoździła księcia do ziemi. Wielki wilk był znacznie silniejszych od niego. Blondyn szarpał się ze zwierzęciem z całych sił, próbował zepchnąć go z siebie. Na nic. Wokół zdążyło się zebrać już parę innych wilków. Po kilku długich chwilach skądś wydobyło się donośne gwizdniecie, a po chwili seria gwizdnięć. Wszyscy odwrócili głowy w stronę, z której wydobywał się dźwięk. Zwierzęta wyszczerzyły śnieżnobiałe zęby i ze złowrogim wyciem oraz poszczekiwaniem rzuciły się na źródło dźwięku, całym stadem. Pozostawiając za sobą podrapanego Thora po środku drogi.

Kiedy już stado całkiem zniknęło z pola widzenia, Loki opuścił swoją kryjówkę. Ostrożnie i bardzo powoli podszedł do syna Odyna. Ten tkwił nieruchomo. Nieprzytomny czy nie żyje? - zastanawiał się Loki. Miecz miał w pogotowiu na wszelki wypadek. Ukląkł przy księciu i ostrożnie nachylił się, by sprawdzić czy jednak żyje. Ciepły oddech musnął jego zimny policzek. Brunet odsunął się, odetchnąwszy z ulgą.

- Co się kur...- zaczął blondyn, jednak nie było mu dane dokończyć.

Czarnowłosy odruchowo zadał mu cios w głowę. Ponownie odetchnął, gdy Thor znów był nieprzytomny. Po chwili wstał i spróbował wziąć go na plecy. Waga Asgardczyka przekraczała jednak możliwości chłopaka i ten zgiął się pod jego ciężarem, natychmiast go z siebie zrzucając. Potem i tak sam opadł na kolana.

- Ile on waży? - zapytał sam siebie.

Gdzieś niedaleko zabrzmiał przeraźliwy ryk oraz wilcze wycie. Czarownik przełknął głośno ślinę. Musiał coś wymyślić. Z jednej strony wolał go tu zostawić, ale z drugiej blondyn był następcą tronu Asgardu. Z bólem serca ponownie wziął Thora na plecy i starając się nie myśleć o ciężarze, zmienił swoją postać.

558 SŁÓW

Jak myślicie w co może przetransformować się Loki?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro