Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15: Wycieczka

,, Dobro to nie jest wiedza, to jest czyn''- Romain Rolland

Loki szybko przywykł do warunków panujących w pałacu. Zwiedził wszystkie korytarze i poznał już chyba każdego strażnika oraz sługę. Wszyscy dziwili się ile ten chłopak miał w sobie energii. Mimo, że miał jej dużo, nie przyłączał się do treningów z przyjaciółmi.

Brunet jednak szybko się nudził, więc głównie przesiadywał w swojej komnacie lub chodził bezcelowe po zamku, nie wiedząc czy pójść do Thora czy Friggi z zażaleniem, że wieje u niego nudą. Nie lubił walki, dlatego sale treningową omijał szerokim łukiem.

💚

Pewnego dnia przechodząc obok sali biesiadnej, na której najczęściej widywał, także nudzących się Łowców, usłyszał z ust jednego z nich coś ciekawego, a za razem niepokojącego.

- Myślicie, że chłopak coś podejrzewa? - zapytał jeden z Łowców.

Drugi palnął go w głowę.

- Durniu! - krzyknął. - Nic nie podejrzewa. Daren wróci pewnego dnia i Odyn będzie mógł nam naskoczyć.

- Cicho, bo jeszcze ktoś usłyszy. Albo strażnicy albo Thor i jego banda albo ten cały syn Laufey'a. - warknął trzeci. - Lepiej, żeby o niczym nikt nie wiedział kretynie.

Odruchowo wszyscy spojrzeli w stronę drzwi. Zielonooki natychmiast się wycofał. Odchodząc usłyszał tylko: ,,Ktoś tam jest!". Spanikował i pierwsze co przyszło mu do głowy, była ucieczka. Mężczyźni najpewniej pobiegli za nim. Pościg trwał by w nieskończoność, gdyby w ostatniej chwili Loki nie wpadłby na Thora i jego przyjaciół.

- Właśnie ciebie szukaliśmy. - rzucił syn Odyna. - Co powiesz na małą wycieczkę?

- Już myślałem, że nigdy nie spytasz. - odparł zdyszany brunet.

Sif jak zwykle posłała mu podejrzliwe spojrzenie, a Loki tradycyjnie uśmiechnął się niewinnie. Pamiętał, że gdy Daren podszedł go podstępem i zostawił na pewną śmierć, Sif tam była. Obawiał się, że mogłaby zadawać zbędne pytania. Nie chciał jej przykładowo wyjawiać, że jest synem króla Lodowych Olbrzymów, których Asgardczycy tak nienawidzą.

💚

Osiodłali konie i pojechali. Loki wolał jeździć bez siodła, co towarzysze Thora uznali za dziwne. Sam blondyn jednak patrzył na to ze zdziwieniem.

- Jak ty możesz jeździć bez siodła. Tak się nie da. - zagadać do bruneta Fandral.

- Najwyraźniej się da. Wychowałem się w lesie, więc przywykłem. - odparł zielonooki.

Zatrzymali się przy jeziorze, ledwie kilka metrów od Żelaznego Lasu. Przywiązali konie do drzewa, aby nie uciekły.

- Kto ostatni w wodzie ten śpi w lesie!- zawołał Fandrall, ruszając w stronę wody.

Thor miał trudniej. Musiał zdjąć z siebie zbroję, ale zrobił to sprawniej niż zazwyczaj. Do wody nie wbiegł tylko Loki. On wołał zostać na brzegu.

- No choć będzie fajnie! - zawołał Thor, ruchem ręki zachęcając go do przyłączenia się.

- Nie, dzięki! - zawołał brunet. - Popilnuje koni!

- Tylko na chwilę! Konie przecież same nie uciekną!

Loki krótką chwilę się zastanawiał, po czym w końcu wstał i dołączył do nich. Nie obchodziło go, że będzie miał mokre ubrania, przywykł. Thor, chłopacy i Sif jednak nie.

💚

Kiedy woda zrobiła się zimna, wszyscy wyszli z niej. Siedzieli na trawie puki słońce nie zaczęło zachodzić. Wtedy dopiero Thor i jego towarzysze zaczęli siodłać konie. Loki jednak od kilku minut uporczywie wpatrywał się w głębię Lasu, który jeszcze do niedawna był jego domem. Miał wrażenie, że widzi tam kogoś, ale ciemność zbyt wiele przysłaniała.

- Loki choć! - usłyszał głos Thora.

Już wstał i odwrócił się, gdy nagle kątem oka dostrzegł ruch. Zwrócił wzrok na to. Z Żelaznego Lasu konno wybiegał jakiś jeździec. Nie było to daleko, więc Loki od razu go rozpoznał.

- Daren.

537 SŁÓW

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro