Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12: Ten chłopak ci serce złamie

 ,,Tworzę i niszczę, przeważnie jednak to drugie.'' – Arthur Coman Doyle ,,Z przygód Sherlocka Holmesa''

Loki wrócił do Żelaznego Lasu. Norny oczywiście nie były zadowolone.

- Co ty sobie myślisz? - zagroziła mu palcem ta widząca teraźniejszość. - Asgard to nie miejsce dla ciebie.

- Chyba wręcz przeciwnie! - uniósł się brunet. - Powiedzcie mi czemu nie chcecie bym panował nad magią? Dlaczego wiecznie porównujecie mnie do Laufey'a?

- Za wiele pytań. - pomachała niedbale ręką ta widząca przeszłość. - A i tak na żadne ci nie odpowiemy.

- Nie musicie. Sam poszukam prawdy, ale nie tutaj. W tym cholernym Lesie jestem tylko więźniem.

Po tych słowach zmierzył ponownie gniewnie staruszki, po czym skierował się do jaskini. Tam ktoś na niego czekał.

- Cześć. Wiem, że tu jesteś.

Od ścian odbiło się echo końskiego prychnięcia i stukotu kopyt. Przed czarownikiem rozpostarła się ścianą ognia, z której wyszedł jednorożec z płonącą grzywą. Zwierzę zarżało radośnie. Brunet natomiast tylko nikle się uśmiechnął.

- To prawda? Proszę Loki nie odchodź, prócz ciebie nikt nie obroni stada przed Łowcami. - przemówił głos w głowie chłopaka.

- Łowcy już więcej się tu nie pojawią, Trista.

Jednorożec stuknął mocno kopytem w kamienną podłogę.

- Nie chodzi o Darena, a o ciebie. Ten cały Thor jest dziwny. Beck, Aaron i Allison też tak twierdzą. Loki on ci serce złamie jeśli...

Zamilkł. Spuścił smutne głowę, a po jego czerwonym poliku spłynęła samotna, mała łezka.

- Wiesz jak to się skończy. Miłość to najgorszy zwiastun śmierci.

- Zrzędzisz jak te staruchy.

Zwierzę na powrót uniosło łeb, po czym odwróciło się i zniknęło za ścianą ognia.

💚

- Matko?

Do komnaty królowej wszedł Thor. Kobieta odwróciła się jak zawsze uśmiechnięta.

- Tak kochany? - spytała.

- Serio zaproponowałaś Lokiemu pobyt tutaj? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Dlaczego?

- Czuje w nim potężną, ale też bardzo niestabilną moc. Dręczą go koszmary senne, których źródłem jest jego przeszłości i to sprawia, że gdybym nie złożyłabym mu tej propozycji od razu byłby zagrożeniem dla innych, ale co najważniejsze dla siebie samego.

- Będziesz go uczyć?

(Od autorki: Thor zawsze był, jest i będzie idiotą😈)

- Tak. Jednak nie mogę zapobiec tym koszmarom. Nie mogę zmienić jego przeszłości. Musimy mieć nadzieję, że kiedy tu przyjdzie, pomożesz mu zapomnieć o tym co jest już za nim. Strach musi zastąpić czymś znacznie silniejszym. Liczę na ciebie Thor.

- Nie zawiodę cię matko.

💚

Ostatnia noc w Żelaznym Lesie żegnała Lokiego głośnymi grzmieniami, jasnymi błyskawicami i wyjątkowo uciążliwymi wspomnieniami z dzieciństwa.

- Musisz się ukryć Loki, słyszysz?

- Ale mamo, co z tobą?

- Nic mi nie będzie. Idź już, proszę.

Mały czarnowłosy chłopiec zgodnie z poleceniem matki wskoczył do małej jamy. Nie poszedł jednak dalej. Kobieta natomiast ze swojej energii w postaci zielonej aury zmaterializowała w swojej dłoni miecz. Słudzy Laufey'a otoczyli ją ze wszystkich stron.

- Brać ją! - krzyknął któryś.

- Proszę bardzo, ale mojego syna nie dostaniecie.

Cała armia na nią ruszyła. Czarownica (/czarodziejka) nie miała z nimi szans, a mimo to dzielnie walczyła. Polega jednak szybko, od ostrza wbitego w plecy w miejsce serca.

- Nie...! - krzyk chłopca odbił się echem po okolicy i jamie, w której się ukrył

- Nie...! - krzyknął Loki, wybudzając się z koszmaru.

486 SŁÓW

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro