Rozdział 12: Ten chłopak ci serce złamie
,,Tworzę i niszczę, przeważnie jednak to drugie.'' – Arthur Coman Doyle ,,Z przygód Sherlocka Holmesa''
Loki wrócił do Żelaznego Lasu. Norny oczywiście nie były zadowolone.
- Co ty sobie myślisz? - zagroziła mu palcem ta widząca teraźniejszość. - Asgard to nie miejsce dla ciebie.
- Chyba wręcz przeciwnie! - uniósł się brunet. - Powiedzcie mi czemu nie chcecie bym panował nad magią? Dlaczego wiecznie porównujecie mnie do Laufey'a?
- Za wiele pytań. - pomachała niedbale ręką ta widząca przeszłość. - A i tak na żadne ci nie odpowiemy.
- Nie musicie. Sam poszukam prawdy, ale nie tutaj. W tym cholernym Lesie jestem tylko więźniem.
Po tych słowach zmierzył ponownie gniewnie staruszki, po czym skierował się do jaskini. Tam ktoś na niego czekał.
- Cześć. Wiem, że tu jesteś.
Od ścian odbiło się echo końskiego prychnięcia i stukotu kopyt. Przed czarownikiem rozpostarła się ścianą ognia, z której wyszedł jednorożec z płonącą grzywą. Zwierzę zarżało radośnie. Brunet natomiast tylko nikle się uśmiechnął.
- To prawda? Proszę Loki nie odchodź, prócz ciebie nikt nie obroni stada przed Łowcami. - przemówił głos w głowie chłopaka.
- Łowcy już więcej się tu nie pojawią, Trista.
Jednorożec stuknął mocno kopytem w kamienną podłogę.
- Nie chodzi o Darena, a o ciebie. Ten cały Thor jest dziwny. Beck, Aaron i Allison też tak twierdzą. Loki on ci serce złamie jeśli...
Zamilkł. Spuścił smutne głowę, a po jego czerwonym poliku spłynęła samotna, mała łezka.
- Wiesz jak to się skończy. Miłość to najgorszy zwiastun śmierci.
- Zrzędzisz jak te staruchy.
Zwierzę na powrót uniosło łeb, po czym odwróciło się i zniknęło za ścianą ognia.
💚
- Matko?
Do komnaty królowej wszedł Thor. Kobieta odwróciła się jak zawsze uśmiechnięta.
- Tak kochany? - spytała.
- Serio zaproponowałaś Lokiemu pobyt tutaj? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Dlaczego?
- Czuje w nim potężną, ale też bardzo niestabilną moc. Dręczą go koszmary senne, których źródłem jest jego przeszłości i to sprawia, że gdybym nie złożyłabym mu tej propozycji od razu byłby zagrożeniem dla innych, ale co najważniejsze dla siebie samego.
- Będziesz go uczyć?
(Od autorki: Thor zawsze był, jest i będzie idiotą😈)
- Tak. Jednak nie mogę zapobiec tym koszmarom. Nie mogę zmienić jego przeszłości. Musimy mieć nadzieję, że kiedy tu przyjdzie, pomożesz mu zapomnieć o tym co jest już za nim. Strach musi zastąpić czymś znacznie silniejszym. Liczę na ciebie Thor.
- Nie zawiodę cię matko.
💚
Ostatnia noc w Żelaznym Lesie żegnała Lokiego głośnymi grzmieniami, jasnymi błyskawicami i wyjątkowo uciążliwymi wspomnieniami z dzieciństwa.
- Musisz się ukryć Loki, słyszysz?
- Ale mamo, co z tobą?
- Nic mi nie będzie. Idź już, proszę.
Mały czarnowłosy chłopiec zgodnie z poleceniem matki wskoczył do małej jamy. Nie poszedł jednak dalej. Kobieta natomiast ze swojej energii w postaci zielonej aury zmaterializowała w swojej dłoni miecz. Słudzy Laufey'a otoczyli ją ze wszystkich stron.
- Brać ją! - krzyknął któryś.
- Proszę bardzo, ale mojego syna nie dostaniecie.
Cała armia na nią ruszyła. Czarownica (/czarodziejka) nie miała z nimi szans, a mimo to dzielnie walczyła. Polega jednak szybko, od ostrza wbitego w plecy w miejsce serca.
- Nie...! - krzyk chłopca odbił się echem po okolicy i jamie, w której się ukrył.
- Nie...! - krzyknął Loki, wybudzając się z koszmaru.
486 SŁÓW
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro