Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16: Spełniły się moje najgorsze wyobrażenia

,,To, co u innych nazywamy grzechem, w naszym wykonaniu jest jedynie doświadczeniem życiowym.'' - Ralph W. Emerson

Loki przez prawie większość swojego czasu zastanawiał się co Daren robił w Żelaznym Lesie. Martwiły go też słowa jego ludzi i obawiał się, że Łowcy będą chcieli obalić Odyna, aby rządzić Dziewięcioma Światami. Jeśli szykowali spisek, król musiał o tym wiedzieć. Nie miał jednak dowodów, by udowodnić swoje słowa.

Ledwo zrobił unik przed niespodziewanym atakiem. Stracił równowagę, ale w porę ją odzyskał. Jednak kolejny atak go zaskoczył i odrzucił na niewielką odległość. Królowa westchnęła zrezygnowana.

- Uczymy się zaklęcia tarczy, a nie uników. - powiedziała, siląc się na spokój.

- Wybacz pani, jakoś nie potrafię się skupić. - odparł, powoli się podnosząc.

- Zauważyłam. Powiedz co cię trapi? - spytała nauczycielka czarownika, kucając przy nim i kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Martwię się trochę. - zaczął, nieśmiało. - Przez większość swojego życia broniłem Żelaznego Lasu przed Łowcami. Jakiś czas temu widziałem, jak Daren wyjeżdżał z niego i boję się, że mógł zrobić coś złego.

Musiał z kimś o tym porozmawiać, a Frigga była idealną osoba. Z Thorem po prawdzie też by mógł, ale razem przecież mogą wybrać się do Żelaznego Lasu i to jeszcze dziś.

- Jeśli chcesz możesz tam pojechać. Przecież nie jesteś więźniem tego zamku. To twój drógi dom i możesz wrócić do Lasu jeśli jest ci tu źle.

- Pani, z trudem o tym mówię, ale prawda jest taka, że nie czuję się tutaj dobrze. Dlaczego, to już moja sprawa. - spuścił głowę, unikając spojrzenia kobiety. - Boje się po prostu o to miejsce.

- Jedź tam i się upewnij. - powiedziała uśmiechając się ciepło.

Loki na powrót podniósł na nią wzrok. Frigga skinęła głową, po czym go przytuliła. Brunet odwzajemnił uścisk, a gdy nauczycielka go puściła, rzucił ciche ,,Dziękuję", a następnie wybiegł z sali treningowej. Po drodze przez korytarz spotkał Thora.

- Dokąd tak pędzisz? - spytał blondyn, zatrzymując bruneta przed sobą.

- Ciebie szukałem. - odparł i bez chwili wahania chwycił blondyna za rękę, a zaraz potem zaczął go za nią ciągnąc w stronę drzwi wyjściowych. - Musisz gdzieś ze mną jechać.

- Dobra. - mięśniak postąpił krok do przodu, a czarownik omal nie poleciał na twarz.  - A dokąd?

- Do domu.

Blondyn uniósł brew do góry, nie rozumiejąc.

💚

Loki na dziedzińcu przemienił się w czarnego pegaza i z Thorem na grzbiecie, leciał najszybciej jak tylko mógł. Kiedy dotarli na skraj Żelaznego Lasu, blondyn zwlókł się i omal nie zwymiotował.

- Wstawaj. - rzucił ostro Loki, wracając do ludzkiej formy. - No już, już.

Nim mięśniak się pozbierał z ziemi, czarownik pobiegł wydeptaną dróżką w głąb lasu. Przebiegł obok różowego i brązowego drzewa, na około Czerwonej Polany, obok pomarańczowego drzewa i wbiegł na srebrzystą łąkę gdzie znajdował się kryształowy staw. Widok jaki tam zastał odebrał mu oddech.

- Spełnił się najgorszy scenariusz jaki zakładałem. - wyszeptał z przerażeniem, gdy Thor do niego dołączył.

442 SŁOWA

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro