Rozdział 4
Minęło już kilka dni, odkąd dziewczyny poszły po raz pierwszy do szkoły. Dzisiaj miała się odbyć wycieczka. Bella i Violet jak zwykle spóźnione biegły w stronę autobusu, obok którego stał nerwowo rozglądający się mężczyzna.
-Swan, Verne!-Krzyknął widząc je, po czym szybko coś odnotował w swoich dokumentach.
-Swan, autobus nr 1-Wyczytał z dokumentów i nakazał Belli tam iść.
Violet chciała już ruszyć za przyjaciółką, gdy usłyszała:
-Verne, autobus nr 2-Powiedział mężczyzna. Widząc że Violet chce się odezwać, dodał:
-Bez gadania.
Violet niechętnie ruszyła do drugiego autobusu, który był pełny tylko w połowie. Na początku wszystkie miejsca były zajęte gdzieś do połowy, natomiast później same wolne i Edward z rodzeństwem na samym końcu.
-Violet, usiądź z nami-Zawołała śpiewnym głosem brązowowłosa dziewczyna, przypominająca lekko chochlika.
Edward prawie zabił ją wzrokiem, natomiast reszta cicho się zaśmiała.
Gdy Violet ruszyła w ich stronę, ci zaczęli się dziwnie zachowywać. Zaczęli wciągać bardzo szybko powietrze nosem i jakby... delektować się tym?
Oczywiście Edward wyraźnie czuł szambo, bo tak się zachowywał.
Violet zajęła miejsce w przedostatnim rzędzie, tuż przed dziewczyną, która ją zawołała.
-Jestem Alice-Przedstawiła się dziewczyna, wymieniając z Violet uścisk dłoni.
-To Jasper, Rosalie i Emmett-Wskazała po kolei.
-A jego już znasz-Zaśmiała się, wskazując na Edwarda.
-Chodzimy razem na niektóre zajęcia-Potwierdziła Violet.
-Edward dużo mówił o tobie i twojej koleżance-Powiedział Emmett, na co wszyscy oprócz Edwarda się zaśmiali. Edward właśnie myślał zapewne nad sposobem na szybką śmierć Emmett'a.
Violet czuła się źle, widząc minę Edwarda, który nadal krzywił się.
-O co ci chodzi?-Zapytała w końcu, już wyraźnie wkurzona.
Edward zerknął na nią lekko zdziwiony, po czym zapytał:
-Mnie?
-Tak, tylko ty się tak krzywisz-Odpowiedziała.
-Mówiliśmy ci, że to widać-Powiedziała cicho Alice, lecz Violet ją usłyszała.
Edward westchnął, po czym podał Violet dłoń.
-Edward Cullen-Przedstawił się.
-Violet Verne-Odpowiedziała i złączyła ich dłonie.
Chłopak po dotknięciu dłoni Violet syknął, a ona poczuła że ma on bardzo gorące dłonie.
Wiem że wampiry mają zimne!
-Masz gorączkę?-Zapytała dziewczyna, na co reszta(oprócz Edwarda) się zdziwiła i spojrzała na niego niepewnie.
-To ty jesteś taka gorąca-Powiedział zdziwiony chłopak, na co parsknęli śmiechem.
-Dzięki za komplement-Zachichotała Violet.
-Spoko-Chłopak puścił jej oczko i uśmiechnął się.
-To niemożliwe, widziałabym-Powiedziała Alice do Jasper'a, lecz ten nadal coś jej cicho tłumaczył.
-Jesteśmy na miejscu-Zawołał kierowca.
Violet podczas wycieczki połączyła się z Bellą w parę, gdyż nakazał im to opiekun wycieczki.
-Poznałam twojego Edwarda-Powiedziała Violet.
-Żaden mój, w ogóle mnie nie interesuje-Odpowiedziała Bella, zerkając na Alex'a, otoczonego dziewczynami, który zerkał na Bellę.
-Czyli Alex jest tym szczęściarzem?-Zapytała Violet.
-To aż tak widać?-Odpowiedziała pytaniem Bella, co Violet potwierdziła.
-On jest taki.... cudowny i jak się uśmiecha-Rozmarzyła się Bella.
-Alex, chodź do nas-Zawołała Violet, na co Bella lekko się zaczerwieniła.
-Cześć Vi-Przywitał się Alex z Violet.
-Muszę o czymś pogadać z... Edwardem-Powiedziała szybko Violet, chcąc zostawić ich samych i ruszyła do rodzeństwa Cullen'ów.
-Masz do mnie jakąś sprawę?-Zapytał chłopka, nim Violet zdążyła się odezwać.
-Dlaczego tak myślisz?-Zdziwiła się.
-Słyszałem-Odpowiedział z uśmiechem.
-Z tej odległości?-Zapytała zdziwiona. Stali dość daleko od Belli i Alex'a, więc żaden normalny człowiek nie mógłby nic usłyszeć.
-Tak, Vi-Odpowiedział Edward.
-Ok, Edi-Odpowiedziała Violet.
-Chyba Bella właśnie odbiła ci chłopaka-Powiedział Edi.
-To tylko przyjaciel-Odpowiedziała, patrząc na trzymających się za dłonie Bellę i Alex'a.
-Czyli jesteś wolna?-Zapytała Alice.
-Tak-Odpowiedziała lekko zdziwiona Violet.
-Edward też-Prawie wykrzyknęła Alice.
Chłopak zgromił ją wzrokiem.
-Alice, nawet tego nie mów-Powiedział nagle Edward, kiedy Alice już chciała otworzyć buzię.
Alice zamknęła buzię i nagle stanęła prosto i patrzyła przed siebie, co zaciekawiło jej rodzeństwo.
-Nie muszę nic mówić-Zaśmiała się Alice po chwili, po czym szybko włożyła słuchawki i puściła głośno muzykę.
-Alice-Warknął Edward.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro