Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4


Minęło już kilka dni, odkąd dziewczyny poszły po raz pierwszy do szkoły. Dzisiaj miała się odbyć wycieczka. Bella i Violet jak zwykle spóźnione biegły w stronę autobusu, obok którego stał nerwowo rozglądający się mężczyzna.

-Swan, Verne!-Krzyknął widząc je, po czym szybko coś odnotował w swoich dokumentach.

-Swan, autobus nr 1-Wyczytał z dokumentów i nakazał Belli tam iść.

Violet chciała już ruszyć za przyjaciółką, gdy usłyszała:

-Verne, autobus nr 2-Powiedział mężczyzna. Widząc że Violet chce się odezwać, dodał:

-Bez gadania.

Violet niechętnie ruszyła do drugiego autobusu, który był pełny tylko w połowie. Na początku wszystkie miejsca były zajęte gdzieś do połowy, natomiast później same wolne i Edward z rodzeństwem na samym końcu.

-Violet, usiądź z nami-Zawołała śpiewnym głosem brązowowłosa dziewczyna, przypominająca lekko chochlika.

Edward prawie zabił ją wzrokiem, natomiast reszta cicho się zaśmiała.

Gdy Violet ruszyła w ich stronę, ci zaczęli się  dziwnie zachowywać. Zaczęli wciągać bardzo szybko powietrze nosem i jakby... delektować się tym?

Oczywiście Edward wyraźnie czuł szambo, bo tak się zachowywał.

Violet zajęła miejsce w przedostatnim rzędzie, tuż przed dziewczyną, która ją zawołała.

-Jestem Alice-Przedstawiła się dziewczyna, wymieniając z Violet uścisk dłoni.

-To Jasper, Rosalie i Emmett-Wskazała po kolei. 

-A jego już znasz-Zaśmiała się, wskazując na Edwarda.

-Chodzimy razem na niektóre zajęcia-Potwierdziła Violet.

-Edward dużo mówił o tobie i twojej koleżance-Powiedział Emmett, na co wszyscy oprócz Edwarda się zaśmiali. Edward właśnie myślał zapewne nad sposobem na szybką śmierć Emmett'a.

Violet czuła się źle, widząc minę Edwarda, który nadal krzywił się.

-O co ci chodzi?-Zapytała w końcu, już wyraźnie wkurzona.

Edward zerknął na nią lekko zdziwiony, po czym zapytał:

-Mnie?

-Tak, tylko ty się tak krzywisz-Odpowiedziała.

-Mówiliśmy ci, że to widać-Powiedziała cicho Alice, lecz Violet ją usłyszała.

Edward westchnął, po czym podał Violet dłoń.

-Edward Cullen-Przedstawił się.

-Violet Verne-Odpowiedziała i złączyła ich dłonie.

Chłopak po dotknięciu dłoni Violet syknął, a ona poczuła że ma on bardzo gorące dłonie.

                                                                         Wiem że wampiry mają zimne!

-Masz gorączkę?-Zapytała dziewczyna, na co reszta(oprócz Edwarda) się zdziwiła i spojrzała na niego niepewnie.

-To ty jesteś taka gorąca-Powiedział zdziwiony chłopak, na co parsknęli śmiechem.

-Dzięki za komplement-Zachichotała Violet.

-Spoko-Chłopak puścił jej oczko i uśmiechnął się.

-To niemożliwe, widziałabym-Powiedziała Alice do Jasper'a, lecz ten nadal coś jej cicho tłumaczył.

-Jesteśmy na miejscu-Zawołał kierowca.

Violet podczas wycieczki połączyła się z Bellą w parę, gdyż nakazał im to opiekun wycieczki.

-Poznałam twojego Edwarda-Powiedziała Violet.

-Żaden mój, w ogóle mnie nie interesuje-Odpowiedziała Bella, zerkając na Alex'a, otoczonego dziewczynami, który zerkał na Bellę.

-Czyli Alex jest tym szczęściarzem?-Zapytała Violet.

-To aż tak widać?-Odpowiedziała pytaniem Bella, co Violet potwierdziła.

-On jest taki.... cudowny i  jak się uśmiecha-Rozmarzyła się Bella.

-Alex, chodź do nas-Zawołała Violet, na co Bella lekko się zaczerwieniła.

-Cześć Vi-Przywitał się Alex z Violet.

-Muszę o czymś pogadać z... Edwardem-Powiedziała szybko Violet, chcąc zostawić ich samych i ruszyła do rodzeństwa Cullen'ów.

-Masz do mnie jakąś sprawę?-Zapytał chłopka, nim Violet zdążyła się odezwać.

-Dlaczego tak myślisz?-Zdziwiła się.

-Słyszałem-Odpowiedział z uśmiechem.

-Z tej odległości?-Zapytała zdziwiona. Stali dość daleko od Belli i Alex'a, więc żaden normalny człowiek nie mógłby nic usłyszeć.

-Tak, Vi-Odpowiedział Edward.

-Ok, Edi-Odpowiedziała Violet.

-Chyba Bella właśnie odbiła ci chłopaka-Powiedział Edi.

-To tylko przyjaciel-Odpowiedziała, patrząc na trzymających się za dłonie Bellę i Alex'a.

-Czyli jesteś wolna?-Zapytała Alice.

-Tak-Odpowiedziała lekko zdziwiona Violet.

-Edward też-Prawie wykrzyknęła Alice.

Chłopak zgromił ją wzrokiem.

-Alice, nawet tego nie mów-Powiedział nagle Edward, kiedy Alice już chciała otworzyć buzię.

Alice zamknęła buzię i nagle stanęła prosto i patrzyła przed siebie, co zaciekawiło jej rodzeństwo.

-Nie muszę nic mówić-Zaśmiała się Alice  po chwili, po czym szybko włożyła słuchawki i puściła głośno muzykę.

-Alice-Warknął Edward.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro