R 8
-Ale, dlaczego?-Zapytała smutna Bella, siedząc na swoim łóżku.
Violet przed chwilą poinformowała przyjaciółkę, że już następnego dnia się wyprowadzi. Bella gdy to usłyszała usiadła na łóżku i nawet kilka łez spłynęło jej po policzku.
-Zrobiłam coś...?-Zaczęła Bella, patrząc na Vi, lecz ta szybko zaprzeczyła.
-Nie zrobiłaś nic złego-Powiedziała Vi, szybko przytulając do siebie przyjaciółkę.
-Dlaczego?-Zapytała Panna Swan, patrząc smutnym wzrokiem na Vi.
-Jeszcze przed przyjazdem poinformowałam twojego ojca, że szukam czegoś tylko na chwilę, że planuję rozejrzeć się i jeśli mi się spodoba, to kupić dom-Wyjaśniła Belli, pocierając jej ramię.
-Własny dom-Powiedziała rozmarzonym głosem Bella.
-Wolałabym mieszkać z rodzicami-Odpowiedziała smutno Vi, na co Bella ją przytuliła.
-Nie mogłabyś jej powiedzieć prawdy-Te słowa usłyszała Vi, gdy ledwo przekroczyła próg swojego pokoju.
Na jej łóżku leżał pewien apetyczny wampir, który lekko się uśmiechał. Edward ledwo po zamknięciu przez dziewczynę drzwi, ruszył w jej stronę i mocno, zbyt mocno przytulił, na co ona syknęła.
Cullen poluźnił momentalnie uścisk i pocałował ją w czoło.
-Przepraszam-Powiedział jeszcze, dłonią gładząc jej talię.
Spędzili godzinę leżąc na łóżku. Edward plecami podpierał się o ścianę, a Vi plecami o Edwarda. Jego ręce zaborczo przytulały dziewczynę do niego, nie pozwalając nawet minimalnie się odsunąć, lecz ona i tak by tego nie zrobiła.
-Powinnaś zamieszkać ze mną-Burknął nagle zły Edward.
-Przecież wiesz, że Carlisle ma rację-Powiedziała Vi, zerkając na wampirka. Poprzedniego dnia Carlisle przez godzinę przekonywał Edwarda że gdyby Vi już z nimi zamieszkała, to jej opinia wśród ludzi bardzo by się pogorszyła.
-Co mnie obchodzą ludzie i to, co sobie pomyślą?-Zapytał zirytowany młody Cullen.
-Przecież nie chcecie zwracać na siebie zbytniej uwagi?-Zapytała zdziwiona Violet, na co Cullen tylko westchnął.
-Poza tym gdy zamieszkam sama, to będziemy mogli jeszcze więcej czasu spędzać razem. Nie będziemy musieli też bać się, że ktoś cię usłyszy-Powiedziała Vi, co momentalnie poprawiło humor Edwarda.
Nim dziewczyna zdążyła jakkolwiek zareagować, chłopak podparty na rękach unosił się nad nią.
-Co pan planuje, panie Cullen?-Zapytała zaciekawiona Vi.
Chłopak powoli zbliżył usta do jej ucha i wyszeptał:
-Coś niegrzecznego.
Ona w odpowiedzi jedynie zamruczała, na co Edward odpowiedział całując ją po szyi.
-Cholera-Syknął nagle Edward i już po chwili go nie było.
Ledwo Violet zerknęła na okno, za którym zniknął Edward, a do drzwi ktoś zapukał.
-Proszę-Powiedziała dziewczyna, a do pokoju weszła Bella.
-Ktoś tu był?-Zapytała dziewczyna, na co Violet momentalnie zaprzeczyła.
-Przysięgłabym, że słyszałam głos Edwarda-Powiedziała Bella, rozglądając się po pokoju.
-Przysięgam że go tu nie ma-Odpowiedziała Vi.
-A był?-Zapytała podejrzliwie Bella, bacznie obserwując Violet.
-Nie-Odpowiedziała Violet i sama zapytała:
-Coś się tak uparła?
-Wiem że coś przede mną ukrywasz. Niby znam cię krótko, ale mam to przeczucie-Powiedziała panna Swan.
-Nic przed tobą nie ukrywam-Skłamała już lekko zła Violet.
-Jakoś ci nie wierzę-Stwierdziła Bella, po czym szybko wyszła i trzasnęła drzwiami.
*Co ją ugryzło?-Zastanawiała się Vi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro