Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 8

INFO:

Violet w tym roku skończy 16 lat, tak jak Bella i oficjalnie Wampiry.


-To był cudowny dzień!-Krzyknęła Bella, wchodząc do domu.

Vi weszła za przyjaciółką i zamknęła za nimi drzwi.

-Chodzi ci o to, że na każdej lekcji byłaś pytana, czy że Alex co chwilę cię całował?-Zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Vi.

Edward w szkole może i nie całował jej bez przerwy, ale tulił i szeptał na ucho lekko zboczone słówka.

-Odezwała się!-Zaśmiała się głośno Bella.

-Cullen chyba starał się, abyś dostała orgazmu od jego słów, gdyż tak wyglądałaś!-Parsknęła Bella i opadła na kanapę.

-Zdecydowanie jestem na to za młody-Nagle dziewczyny usłyszały głos od strony kuchni.

Bella skoczyła na równe nogi i momentalnie cała jej twarz była czerwona, a Vi śmiała się jak opętana.

-Dzień dobry-Przywitała się po chwili Violet z ojcem Belli, gdy zdołała powstrzymać atak śmiechu, jaki wywoływały miny(chodzi o wyraz twarzy, a nie pułapki wybuchowe) Belli i jej Ojca.

-Chyba musimy o czymś porozmawiać-Powiedział niepewnie Charlie Swan, patrząc na swoją jedynaczkę, która nagle jakby się skurczyła w sobie.

-To ja nie będę przeszkadzać-Powiedziała Vi i mijając Bellę wyszeptała:

-Miłej pogadanki o pszczółkach.

Nim zniknęła na schodach, usłyszała jeszcze jęk Belli:

-Pomocy!

Oraz początek wypowiedzi szeryfa:

-Więc kiedy dziewczyna i chłopak...

Vi wpadła do swojego pokoju i już po chwili leżała na łóżku, śmiejąc się w poduszkę.

Nagle poczuła delikatny powiew wiatru i jakby... że jest już bezpieczna i nic nie może jej się stać?

-Cześć, Edi-Powiedziała uradowana Vi, wstając ze swojego łóżka i całując Cullena w usta, który w odpowiedzi przytulił ją do siebie mocno.

-Nie widzieliśmy się kilka minut-Zaśmiał się Edward.

Vi uśmiechnęła się szatańsko i zaczęła cofać:

-Skoro się nie stęs...-Zaczęła, lecz usta Wampirka momentalnie jej przerwały.

Po oderwaniu się, Edward jakby wytężył słuch, po czym zdziwiony powiedział:

-Sowa?

Violet zerknęła na okno i ujrzała tylko czarną kropkę w oddali, która po chwili zaczęła się powiększać i zmieniła się w czarną sowę z listem.


Szanowna Panno Verne,

Piszemy do Pani w związku ze śmiercią Pani opiekunki i jedynej krewne- Pani Eleonory Verne.

Z powodu braku jakichkolwiek innych krewnych rada zdecydowała, iż w dniu swoich 16 urodzin zostanie Pani w świetle prawa osobą w pełni dorosłą. Oczywiście nadal będzie Pani musiała podchodzić do egzaminów magicznych, oraz przynajmniej raz na pół roku stawiać się w Ministerstwie, w Departamencie Magicznych Rodzin. Z powodu Pani wcześniejszej nauki w domu namiar nie może zostać zdjęty po raz drugi. 

Wg magicznych rejestrów nie używa Pani magii od dnia śmierci babki. Przypominamy, że w Pani wieku jest to niebezpieczne i może spowodować jej nagły wybuch. Z dniem Pani 16 urodzin rejestry również przestaną informować nas o Pani zaniedbaniach w tych sprawach.

W razie jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt osobisty, lub o nadesłanie listu za pomocą sowy.


Amelia Fron

Członkini Wielkie Rady Edukacji, Ministerstwo Magii


-Wampirku, czuje cały czas twój oddech na policzku-Zaśmiała się Vi, kończąc czytać list.

-Wampiry nie oddychają-Odpowiedział Edward, kładąc głowę na jej ramieniu.

-Ty zdecydowanie oddychasz-Odpowiedziała, wywracając oczami.

-Taki odruch-Wyszeptał tylko Edward, po czym nagle stanął przed nią.

-Czy ten list coś zmienia?-Zapytał lekko przerażony.

-Między nami wszystko zostaje bez zmian-Odpowiedziała uśmiechnięta Vi i pocałowała go w nos.

-A poza nami?-Zapytał, patrząc jej prosto w oczy.

-Nawet tak nic nie słyszę-Burknął po chwili cicho.

-Będę musiała znaleźć sobie własny dom. Nie mogę przecież tu czarować-Wyszeptała cicho Vi, patrząc z nostalgią na "swój pokój".

-Mam pomysł!-Krzyknął Edward i pociągnął nie wiadomo kiedy Vi na swoje plecy, z nadzwyczajną prędkością biegnąc w stronę okna.

Vi przerażona obserwowała jak Edward skacze z okna, po czum momentalnie gdy dotknął ziemi rusza w stronę lasu, cały czas mając ją na swoich plecach.

Była zafascynowana jego prędkością i jak świat wyglądał, gdy tak szybko się poruszali.

Już po kilku minutach byli przy domu Cullenów, po czym Edward wskoczył do swojego pokoju przez otwarte drzwi balkonowe.

-Możesz tu zamieszkać-Powiedział uradowany Edward, wskazując dłonią swój pokój.

Vi chciała się podroczyć.

-A ty gdzie będziesz mieszkał?-Zapytała, udając zdziwioną, po czym parsknęła na widok jego miny.

-Bardzo śmieszne-Burknął Edi, lecz czując jak Vi się w niego wtula, nie mógł jej nie pocałować.

-Wampirku?-Zapytała Vi, patrząc w miodowe oczy.

-Tak?-Zapytał Edward.

-Ale wstawisz tu jakieś łóżko?-Zapytała na co ten parsknął śmiechem i przytaknął.


PYTANKO:

Mają już zamieszkać razem, czy jeszcze nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro