R 8
INFO:
Violet w tym roku skończy 16 lat, tak jak Bella i oficjalnie Wampiry.
-To był cudowny dzień!-Krzyknęła Bella, wchodząc do domu.
Vi weszła za przyjaciółką i zamknęła za nimi drzwi.
-Chodzi ci o to, że na każdej lekcji byłaś pytana, czy że Alex co chwilę cię całował?-Zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Vi.
Edward w szkole może i nie całował jej bez przerwy, ale tulił i szeptał na ucho lekko zboczone słówka.
-Odezwała się!-Zaśmiała się głośno Bella.
-Cullen chyba starał się, abyś dostała orgazmu od jego słów, gdyż tak wyglądałaś!-Parsknęła Bella i opadła na kanapę.
-Zdecydowanie jestem na to za młody-Nagle dziewczyny usłyszały głos od strony kuchni.
Bella skoczyła na równe nogi i momentalnie cała jej twarz była czerwona, a Vi śmiała się jak opętana.
-Dzień dobry-Przywitała się po chwili Violet z ojcem Belli, gdy zdołała powstrzymać atak śmiechu, jaki wywoływały miny(chodzi o wyraz twarzy, a nie pułapki wybuchowe) Belli i jej Ojca.
-Chyba musimy o czymś porozmawiać-Powiedział niepewnie Charlie Swan, patrząc na swoją jedynaczkę, która nagle jakby się skurczyła w sobie.
-To ja nie będę przeszkadzać-Powiedziała Vi i mijając Bellę wyszeptała:
-Miłej pogadanki o pszczółkach.
Nim zniknęła na schodach, usłyszała jeszcze jęk Belli:
-Pomocy!
Oraz początek wypowiedzi szeryfa:
-Więc kiedy dziewczyna i chłopak...
Vi wpadła do swojego pokoju i już po chwili leżała na łóżku, śmiejąc się w poduszkę.
Nagle poczuła delikatny powiew wiatru i jakby... że jest już bezpieczna i nic nie może jej się stać?
-Cześć, Edi-Powiedziała uradowana Vi, wstając ze swojego łóżka i całując Cullena w usta, który w odpowiedzi przytulił ją do siebie mocno.
-Nie widzieliśmy się kilka minut-Zaśmiał się Edward.
Vi uśmiechnęła się szatańsko i zaczęła cofać:
-Skoro się nie stęs...-Zaczęła, lecz usta Wampirka momentalnie jej przerwały.
Po oderwaniu się, Edward jakby wytężył słuch, po czym zdziwiony powiedział:
-Sowa?
Violet zerknęła na okno i ujrzała tylko czarną kropkę w oddali, która po chwili zaczęła się powiększać i zmieniła się w czarną sowę z listem.
Szanowna Panno Verne,
Piszemy do Pani w związku ze śmiercią Pani opiekunki i jedynej krewne- Pani Eleonory Verne.
Z powodu braku jakichkolwiek innych krewnych rada zdecydowała, iż w dniu swoich 16 urodzin zostanie Pani w świetle prawa osobą w pełni dorosłą. Oczywiście nadal będzie Pani musiała podchodzić do egzaminów magicznych, oraz przynajmniej raz na pół roku stawiać się w Ministerstwie, w Departamencie Magicznych Rodzin. Z powodu Pani wcześniejszej nauki w domu namiar nie może zostać zdjęty po raz drugi.
Wg magicznych rejestrów nie używa Pani magii od dnia śmierci babki. Przypominamy, że w Pani wieku jest to niebezpieczne i może spowodować jej nagły wybuch. Z dniem Pani 16 urodzin rejestry również przestaną informować nas o Pani zaniedbaniach w tych sprawach.
W razie jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt osobisty, lub o nadesłanie listu za pomocą sowy.
Amelia Fron
Członkini Wielkie Rady Edukacji, Ministerstwo Magii
-Wampirku, czuje cały czas twój oddech na policzku-Zaśmiała się Vi, kończąc czytać list.
-Wampiry nie oddychają-Odpowiedział Edward, kładąc głowę na jej ramieniu.
-Ty zdecydowanie oddychasz-Odpowiedziała, wywracając oczami.
-Taki odruch-Wyszeptał tylko Edward, po czym nagle stanął przed nią.
-Czy ten list coś zmienia?-Zapytał lekko przerażony.
-Między nami wszystko zostaje bez zmian-Odpowiedziała uśmiechnięta Vi i pocałowała go w nos.
-A poza nami?-Zapytał, patrząc jej prosto w oczy.
-Nawet tak nic nie słyszę-Burknął po chwili cicho.
-Będę musiała znaleźć sobie własny dom. Nie mogę przecież tu czarować-Wyszeptała cicho Vi, patrząc z nostalgią na "swój pokój".
-Mam pomysł!-Krzyknął Edward i pociągnął nie wiadomo kiedy Vi na swoje plecy, z nadzwyczajną prędkością biegnąc w stronę okna.
Vi przerażona obserwowała jak Edward skacze z okna, po czum momentalnie gdy dotknął ziemi rusza w stronę lasu, cały czas mając ją na swoich plecach.
Była zafascynowana jego prędkością i jak świat wyglądał, gdy tak szybko się poruszali.
Już po kilku minutach byli przy domu Cullenów, po czym Edward wskoczył do swojego pokoju przez otwarte drzwi balkonowe.
-Możesz tu zamieszkać-Powiedział uradowany Edward, wskazując dłonią swój pokój.
Vi chciała się podroczyć.
-A ty gdzie będziesz mieszkał?-Zapytała, udając zdziwioną, po czym parsknęła na widok jego miny.
-Bardzo śmieszne-Burknął Edi, lecz czując jak Vi się w niego wtula, nie mógł jej nie pocałować.
-Wampirku?-Zapytała Vi, patrząc w miodowe oczy.
-Tak?-Zapytał Edward.
-Ale wstawisz tu jakieś łóżko?-Zapytała na co ten parsknął śmiechem i przytaknął.
PYTANKO:
Mają już zamieszkać razem, czy jeszcze nie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro