R 10
Vi spakowała ostatnie rzeczy i podała karton Edwardowi, który nim ruszył czekał na zapłatę.
Violet złożyła na jego ustach dziś już kilkadziesiąt pocałunków, lecz uparty wampir nie miał dość, ona z resztą też.
Edward stwierdził, że skoro obiecał pomóc z przeprowadzką, to za każdy zaniesiony karton należy mu się pocałunek i uśmiechał się przy tym tak, że Vi wręcz się na niego rzuciła, czego jednak chłopak nie uznał za zapłatę za pierwszy karton :)
Dziewczyna chwilę jeszcze pozostała w swoim pokoju, rozglądając się i sprawdzając czy wszystko zabrała. Gdy się upewniła, to postanowiła pożegnać się z Bellą, lecz gdy zapukała to nikt jej nie odpowiedział.
*Może jej niema?-Pomyślała smutna Violet.
Już po chwili siedziała w samochodzie wampirka, który szybko ją pocałował i ruszył w drogę.
Dziewczyna jakiś tydzień oglądała wszystkie domy na sprzedaż/wynajem i wybrała dość duży dom jak dla jednej osoby. Dom znajdował się w lesie, jakieś cztery minuty jazdy od głównej drogi i do najbliższego sąsiada było jakieś 500 metrów przez las.
Dom cały z drewna, na dole garaż oraz duże pomieszczenie, gdzie była kuchnia, salon i jadalnia oraz na dole była jeszcze mała garderoba przy drzwiach i łazienka i na koniec spiżarnia przy kuchni.
Na piętrze cztery sypialnie, każda z łazienką i garderobą, z czego jedna sypialnia była wręcz królewskich rozmiarów z odpowiadającym rozmiarem łóżkiem, oraz miała kominek i balkon.
Na korytarzu na piętrze było jeszcze lustro, po odsunięciu którego ukazywały się schody na poddasze, gdzie znajdowały się magiczne rzeczy. Oczywiście Vi dołożyła zaklęć zabezpieczających na lustro i kilka na dom.
Vi już miała przejść przez próg do domu, gdy poczuła jak Edi bierze ją na ręce i przenosi.
-Głuptas!-Zaśmiała się dziewczyna, na co wampir się uśmiechnął.
Chłopak postawił ją na parterze w części gdzie znajdował się komplet wypoczynkowy, plecami do drzwi na taras, objął od tyłu i wyszeptał:
-Witaj w nowym domu, kochanie.
Dziewczyna jednak nie mogła w pełni cieszyć się z tej zmiany, gdyż myślami ciągle wracała do kłótni z Bellą.
-Nie myśl o niej-Powiedział Edward i pocałował ją w skroń.
-To moja pierwsza przyjaciółka-Odpowiedziała cicho Violet.
-Jeśli to prawdziwa przyjaciółka, to się pogodzicie-Wyszeptał Wampir, bawiąc się jej włosami.
-Zgłodniałam-Stwierdziła nagle Vi, na co Cullen się cicho zaśmiał i pociągnął ją do kuchni.
Niby wampiry nie jedzą, ale Edi umiał gotować i to nieźle.
-Nie zawsze przecież byłem wampirem-Odpowiedział ze śmiechem, gdy go zapytała o umiejętność gotowania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro