Znam twoje myśli
Zakochana para postanowiła wprowadzić w życie ten szalony plan. Dla nich to i tak była tylko formalność. Kira mimo jej reakcji przy pierwszej wzmiance na ten temat teraz była zdecydowana i szczęśliwa. Darius znikł chcąc przygotować niespodziankę i od zaręczyn go niewidziała. Sama musiała tylko iść do księdza i znaleźć suknię ślubną. Jak dobrze, że dziś nie miała zajęć. Wymknęła się z domu i pognała do Katedry Smoczego oddechu. Była to piękna, ale mała świątynia blisko lasu, kiedyś zaprowadziła ją tam babcia. Mirabella była wspaniałą kobietą o czarnych jak noc włosach, niebieskich niczym niebo oczach i dobrym sercu. Zanim znalazł ją Darius była to jedyna osoba kochająca ją bezwarunkowa, ale jej własny syn ją wygnał...
Dziewczyna odegnała od siebie te myśli i weszła do środka. Przeżegnała się i ujrzała księdza modlącego się w pierwszej ławce. Poza nim było pusto co nie jest dziwne bo nasz kraj nie jest zbyt religijny a jak coś to dużo ludzi jest tylko na ślub, pogrzeb bądź jakieś ważniejsze nabożeństwo. Podeszła.
- Szczęść Boże - szepneła.
- Szczęść Boże! Co się tu sprowadza, drogie dziecko? - uśmiechnął się patrząc na nią badawczo.
- Ja.... chciałabym wziąść ślub - powiedziała zakłopotana.
- Ooo... to cudownie. Gratuluje - wstał.
- Ale chciałabym dziś...
- Oh... bardzo się wam spieszy - zdziwił się.
- No trochę - podrapała się po głowie - to będzie problem?
- Żadnego tylko potrzebuje waszych imion i nazwisk - powiedział podchodząc do notatnika.
- Kira de la Fee i Darius Daratrazanoff - wypaliła.
- de la Fee? Znałem twoją babcie... Mira... cudowna kobieta. To ona pomogła mi zostać kapłanem zamiast wojownikiem - uśmiechnął się szeroko rozpamiętując dawne dzieje. Kira natomiast zmarszczyła nos
- .... to było niemożliwe
- Ależ możliwe... miała wtedy z 25 lat. Cudowna wojowniczka. - jesli to co mówił było prawdą to za jej dzieciństwa babcia miała 80-90 lat a wyglądała na naciągane 40... Musiało mu się coś pomylić.
- Skoro ksiądz tak uważa.... Dowidzenia - krzykneła po ustaleniu godziny i wybiegła w poszukiwania sukni ślubnej. W jej okolicy był tylko jeden taki sklep ale sukni było tam od groma. Weszła do butiku Madame Froppe i zaczeła się rozglądać. Suknie białe, różowe, kremowe, z gorsetem i bez, z koralikami, diamiencikami oraz koronkową, z dekoltem w serce, w łódkę i w "v" ...wszystkie kusiły. Kira przechadzała się dotykając przeróżnych tkanin ale nic jej nie pasowało. Nie miały tego czegoś. Zmęczona usiadła i wzieła łyka wody.
~ Wszystko dobrze maleńka? - spytał ciepły głos Dariusa.
~ Tak... znaczy nie. Nie mogę znaleść sukni - mrukneła z rezygnacją.
~ We wszystko co się ubierzesz będziesz wyglądać pięknie - szepnął ~ i tak bardziej mnie interesuje co jest pod spodem - poczuła na szyi jego gorące usta.
~ Ależ z ciebie ognista bestia - zachichotała.
~ Nawet nie wiesz jak bardzo, skarbie, a teraz kup jakąkolwiek suknie, i tak ją z ciebie zerwę - warknął namiętnie. Dziewczyna z lepszym humorem pokręciła rozbawiona głową i wstała dalej przeglądać wieszaki. Nagle bransoletka zaczepiła się o koronkowy gorset jednej z kreacji. Odczepiła je szybko i wyciągneła wieszak z kreacją. Była cudowna. Koronkowy gorset był ozdobiony białymi perełkami. Odchodził od niego lejący materiał aż do stóp na dole misternie obszyty srebrną nicią.
- To jest to - szepnęła. Zapłaciła szybko i pognała do zamku się przyszykować. Słońce już zachodziło i zostawiało miejsce księżycowi. Kira kończyła się już szykować gdy usłyszała.
~ Już czas najdroższa
Z uśmiechem ostatni raz zerkneła na siebie w lustrze i wolno otworzyła drzwi. Stał za nimi Darius. Był ubrany w skórzane czarne spodnie, czarną zapiętą koszulę, a przydługie krawoczerwone włosy spiął z tyłu rzemykiem. Zaschło jej w ustach. Jak mężczyzna może być tak piękny?
~ Zapomniałaś że znam twoje myśli - uśmiechnął się szeroko pełen męskiego samozadowolenia i podszedł do niej.
- Czas sprawić byś była już na zawsze moja
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro