Niebezpieczna narzeczona
Miriam znów spojrzał na dziewczynę.
- Chcesz być z tym brutalem? Nie pamiętasz co mi zrobił?!
Kira zmrużyła oczy groźnie.
- Pamiętam co ty mi zrobiłeś, a on mnie uratował... Wierz mi, gdybym była wtedy na siłach już byś nie żył.
Chłopak mimo że chciał ją sobie zjednać, na to stwierdzenie niemógł się powstrzymać i wybuchł śmiechem.
- Takie chuchro jak ty!
Gdy te słowa jeszcze brzmiały na wietrze pomiędzy nimi pojawiło się 6 dużych ognistych kul. Napastnik czuł ich bolesny żar na ciele a jego jedwabną koszule trawił ogień. Spojrzał na nią przerażony.
- Jesteś heksamagiem! - dziewczyna ani nie zaprzeczyła ani nie potwierdziła. Była nanomagiem ale nie musiał o tym wiedzieć.
- A więc dla jasności, nigdy więcej się nie zbliżysz do mnie i do Dariusa. Ojciec go zaaprobował, a ty nie masz czego tu szukać - rzekła chłodno a kule zaczeły się kręcić zwiększając energię i żar. Zanim płomień przybrał białą barwę Miriam uciekł. W sumie innej opcji nie było chyba że chciał spłonąć.
- Maleńka, jesteś niebezpieczną kobietą - mruknął pożągliwie w jej szyje.
- Groźna z nas parka - zachichotała i odwróciła się do ukochanego. Darius spojrzał w jej cudowne fiołkowe oczy, następnie pochylił się i z namaszczeniem ucałował jej pełne wargi.
- Wiesz, że już nigdy się mnie niepozbędziesz? A wszyscy faceci będą trzymani możliwie z dala od ciebie. - wymruczał.
- To samo tyczy się również ciebie. Żadnych kobiet - odsuneła się z błyskiem oku grożąc mu palcem. Darius uśmiechnął się zniewalająco.
- To oczywiste. Mamy na to twarde dowody - poklemał się po ramieniu. Wzrok dziewczyny odrazu podążył w tamtym kierunku i ujrzała że jego znamie w postaci czerwonych skrzydeł ozdabiała złota błyskawica.
- Co to? - spytała dotykając złotego symbolu. Darius czule zsunął materiał z jej ramienia i pogładził identyczny znak na jej skórze.
- To symbol naszego zespolenia
Oczy dziewczyny zrobiły się z miejsca ogromne.
- Mamy to na sobie bo ze sobą spaliśmy?!
- To znak że jesteś moją pełnoprawną partnerką, bo oddałaś mi swoje ciało, serce i duszę.
Dziewczyna czuła w jego umyśle, że jest to coś bardzo ważnego. Głaskał jej skórę z niemal nabożną czcią.
- Marzyłem o tym odkąd cię ujrzałem - szepnął cicho. Dziewczyna przysuneła się do smokołaka, staneła na palcach i pocałowała go delikatnie.
- Jestem twoja i już ci nigdzie nie zniknę - uśmiechneła się łagodnie.
- Jeszcze muszę załatwić jedną sprawę - rzucił z szelmowskim uśmiechem.
- Jaką?
- Nasz ślub - rzekł, a następnie padł na jedno kolano. - Kiro de la Fee - czy uczynisz mi ten zaszyt i zostaniesz moją żoną? - spytał wyjmując z kieszeni pierścionek z fiołkowym kamieniem.
- Tak! Tak! - pisneła i rzuciła mu się w ramiona całując go i przewracając go na ziemię. Darius śmiał się oddając jej pocałunki poczym wsunął pierścionek na jej palec.
- Moja przyszła pani Daratrazonoff - mruknął.
- Kiedy chcesz bym nią została?
- Jak najszybciej, maleńka - na te słowa Kira miała ochotę się śmiać ale i czuła swego rodzaju zadowolenie.
- Może dzisiaj?
Smokołak spojrzał badawczo w jej oczy.
- O czym ty mówisz, skarbie?
- Nie mam bliskich którzy powinni być obecni na takim wydarzeniu więc nie musimy tego organizować i planować. Wystarczysz mi ty i ksiądz - powiedziała.
- A więc jeszcze przed północą zostaniesz moją żoną
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro