Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12


Dariusa rano obudziły mokre pocałunki na torsie. Uniósł leniwie powieki i ujrzał gorące fiołkowe spojrzenie. Dziewczyna siedziała na nim okrakiem uśmiechając się uroczo.
- Cześć - szepneła zarumieniona. Chłonął obraz przed sobą. Wyglądała gorąco siadząc na nim okrakiem, z błyszczącymi oczami i nabrzmiałymi różowymi wargami. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie pod jego czujnym spojrzeniem, a następnie źle interpretując ciszę z jego strony chciała z niego zejść. Mężczyzna otrząsnął się wtedy i przekręcił tak że leżała pod nim.
- Gdzie uciekasz? - mruknął przyciskając ją do materaca.
- Ja? - droczyła się.
- Tak, ty, moja szelmo - zaśmiał się i pocałował ją namiętnie zmierzając dłońmi do końca jej sukienki.
- Od ciebie? Nigdy - szepnęła pomiędzy pocałunkami na co mruknął z aprobatą. Pogładził jej udo i zacisnął ręce na sukience walcząc z pożądaniem.
- Kira, jesteś pewna? Jeśli nie to możemy zaczekać... ale musisz to powiedzieć teraz - powiedział patrząc w jej oczy z napięciem. Czarodziejka uśmiechneła się słodko i pogładziła jego policzek.
- Niczego nie byłam tak pewna. Kocham cię, Dariusie, najbardziej na świecie i chce się z tobą kochać... - Smokołak nie potrzebował już niczego. Ściągnął z niej sukienkę i nacieszył wzrok czarną koronkową bielizną, która po chwili również znalazła się na podłodze. Gdy chłodne powietrze zetkneło się z jej rozpaloną skórą, zadrżała. Darius popatrzył na nią czule i pogładził ją po policzku.
- Będę łagodny - szepnął i pocałował ją namiętnie. Dziewczyna jednak nie dokońca tego chciała. Cała płoneła, piersi ocierające się o jego tors nabrzmiały, poruszała niespokojnie biodrami. Darius szukał ukojenia w jedwabistym cieple jej ust. Dłońmi badał każdy jej centymetr, każdy zakamarek i zagłębienie. Nie chciał się spieszyć. Rozkoszował się swoimi odkryciami. Kolanem rozepchnął jej uda i zsunął tam dłoń. Kira czuła tylko jedno - płomienną tęsknote. Ciało płoneło pod dotykiem ukochanego. Usłyszała jęk wydobywający się z jej własnych ust, gdy Darius odnalazł rozgrzane, wilgotne centrum. Poczuła jego wargi na sutkach i napór twardego nabrzmiałego członka na łono.  Jej ciało było miękkie, uległe, całkowicie w rękach smokołaka.
- To pewne, że jesteś mi przeznaczona - pchnął biodra w przód i posiadł ją. Dziewczyna jękneła cicho pod wpływem bólu który złagodziły jego słodkie pocałunki. Jego biodra poruszały się wolno, zmysłowo, dając jej czas na rozluźnienie. Darius drżał, z trudem nad sobą panował. Wchodził w Kirę głębiej i silniej. Aż zaryczał w ekstazie razem z krzyczącą czarodziejką. Darius opadł na materaz obok niej przyciskając do siebie swoją zdyszaną i zlaną potem kobietę.
- i ja ciebie kocham, moja miła - szepnął w jej włosy.
- Wiem - uśmiechneła się szeroko i uniosła się na ramionach patrząc na niego.
- Czy zawsze tak będzie? - spytała z rumieńcem.
- O nie, maleńka, będzie lepiej - mruknął wpijając się w jej wargi - Znacznie lepiej.
I ponownie ułożył ją pod sobą.

            ***

Kira wyszła z łóżka dopiero po południu. Darius spał spokojnie więc na paluszkach poszła do łazienki się umyć i ubrać.
Zdecydowała się na czarne poszarpane szorty, biały top i czarną ramoneskę i ozdobne adidasy w pasującym kolorze. Mężczyzna wciąż spał. Wymkneła się z poloju i wpadła na kogoś.
- Przepraszam - pisneła i podniosła wzrok na błękitne oczy.
- Miriam?
- Cieszysz się na mój widok, narzeczono? - spytał patrząc na nią z chorym pożądaniem.  Nie było już na nim śladu po napaści.
- Nie jestem twoją narzeczoną - powiedziała pewnie unosząc podbrudek do góry.
- O to od kiedy, moja słodka Kiro? - mruknął przesuwając ręką po jej policzku. Odsuneła się gwałtownie zderzając się z gołą piersią ukochanego. Jego ręka od razu owineła się wokół jej talli.
- Od kiedy to ja nim jestem. - rzekł chłodno patrząc na niego z chęcią mordu. Oczy chłopaka wyglądały podobnie, bo po stroju nowo przybyłego podejrzewał co robili.
- To ty! - warknął wściekły czarodziej.
- Zaiste. Śmiałeś położyć łapy na czymś co nie jest twoje.
Miriam znów spojrzał na dziewczynę.
- Chcesz być z tym brutalem?  Nie pamiętasz co mi zrobił?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro