Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Obudziłam się o ósmej rano. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czułam, że choć trochę byłam wyspana. Wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do toaletki. Przeglądałam się w lustrze, gdy zauważyłam, że z mojej twarzy zniknęły cienie pod oczami, a skóra stała się bardziej promienna. Uczesałam włosy szczotką i spięłam je, by nie opadały mi na twarz. Po chwili ubrałam się w codzienny strój i wyszłam z pokoju, by skorzystać z toalety.
Po jakimś czasie wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni, zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam przy stole. Zauważyłam, że obok cukierniczki leżała kartka złożona wpół. Wzięłam ją do ręki i rozprostowałam.

Alicjo, 
Rano dostałam wiadomość od opiekunki, że ciocia gorzej się poczuła i prosi o pomoc nad jej opieką. Proszę, przyjdź do nas niedługo.

                                                                        Mama

Z powrotem złożyłam liścik i dokończyłam pić herbatę. Wydało mi się dziwne, że ciocia tak nagle gorzej się poczuła, ponieważ ostatnio, gdy ją widziałam, była w świetnej kondycji. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na zegar. Mimo że było wcześnie, to uznałam, że najlepiej od razu iść do cioci, aby choć trochę pomóc. Wyszłam z kuchni i podeszłam do lustra, stojącego na korytarzu. Rozpięłam parę guzików granatowej koszuli tuż przy szyi i zacisnęłam mocniej pasek, który podtrzymywał czarne spodnie. Uśmiechnęłam się do własnego odbicia, po chwili założyłam buty i wyszłam z domu.
Poszłam pieszo, ze względu na piękny poranek. Po drodze nie obyło się bez szeptów oburzonych kobiet, które spoglądały na moje ubranie z pogardą. No bo jak to tak: "Kobieta w spodniach! Przecież to niedorzeczne!". Przyspieszyłam kroku i zignorowałam zaczepki. Po około dwudziestu minutach marszu, byłam na miejscu. Zapukałam do drewnianych drzwi, ale nikt nie otwierał. Nacisnęłam klamkę i wychyliłam głowę, by sprawdzić, czy ktoś jest w domu.

- Już jestem! - zawołałam i weszłam do środka

Przeszłam przez wąski korytarz i weszłam do salonu, w którym zastałam Jadwigę - opiekunkę cioci Imogeny.

- Och, miło cię widzieć - odparła, gdy mnie zauważyła - Cioci bardzo zależało, żebyś do niej przyszła.

Jadwiga była młodą uśmiechniętą kobietą, kilka lat starszą ode mnie. Już od dłuższego czasu zajmowała się ciocią, dlatego byłam z nią zżyta i bardzo dobrze się dogadywałyśmy. Tym razem jednak na jej twarzy nie widniał uśmiech, tylko... zakłopotanie? Chyba tak to można nazwać.
Nie wiedziałam o co chodzi, dlatego przyjrzałam się jej chwilę, aż w końcu zapytałam:

- Z ciocią jest bardzo źle? 

Kobieta przytaknęła głową.

- Wiesz... Ona chyba już do reszty zwariowała - szepnęła nieśmiało - Od paru dni śnią jej się gadające zwierzęta. Chciałam się dowiedzieć od niej czegoś więcej, ale... Uparła się, że nic mi nie powie. 

Zastanowiłam się chwilę. Dobrze wiedziałam z doświadczenia, że sny o mówiących zwierzętach są dziwne i przerażające jednocześnie. To było wiadome, że ciocia już od dawna jest świrnięta, dlatego jakoś bardzo nie przejęłam się słowami opiekunki. Uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie dzień, w którym znalazłam się w Krainie Czarów. Zastanawiało mnie jednak, jak ciocia zareagowałaby na królika w niebieskiej kamizelce.

- Jest tutaj mama? - zapytałam po chwili

- Tak, jest w pokoju cioci. Idź tam, na pewno na ciebie czekają. - odpowiedziała, po czym udała się w stronę kuchni

Wyszłam z powrotem na korytarz i wspięłam się kamiennymi schodami na piętro. Będąc coraz bliżej pokoju, coraz wyraźniej słyszałam rozmowę dochodzącą z niego. Stanęłam przy drzwiach. Już miałam chwycić klamkę, gdy nagle usłyszałam ciąg dalszy rozmowy.

- Heleno, ona musi się dowiedzieć! - donośny głos cioci rozniósł się przez całe piętro - Nie możemy przed nią tego ukrywać. Przecież... - nagle ciocia ściszyła głos - Sama mówiłaś, że śni jej się...

- Ten temat miał być już zamknięty! - usłyszałam drżący głos mamy - Trzy lata temu to wszystko się skończyło!

Nagle nastała cisza. Nie wiedziałam o czym one rozmawiały, dlatego w mojej głowie zaczęły pojawiać się przeróżne scenariusze. Domyśliłam się, że rozmowa toczyła się na mój temat, ale kompletnie nie wiedziałam dlaczego. O czym powinnam się dowiedzieć? To pytanie w tamtej chwili nie dawało mi spokoju. W końcu nieśmiało zapukałam do drzwi i powoli weszłam do pokoju, starając się udawać, że niczego nie słyszałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro