Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

Po raz kolejny obudziłam się z krzykiem. Miałam znowu ten sam koszmar, który śnił mi się nieustannie od kilku tygodni. Starałam się uspokoić, ale serce biło mi jak oszalałe, a ręce drżały. Chwyciłam szklankę wody, leżącą na stoliku nocnym i z niemałym trudem wypiłam ją. Spojrzałam na zegar, wiszący nad komodą. Była trzecia w nocy. Z powrotem opadłam na miękką poduszkę, lecz nie zamierzałam znowu zasnąć. Wiedziałam, że obudzę się zlana potem i przerażona, tak jak zawsze. Po prostu leżałam nieruchomo gapiąc się pustym wzrokiem w sufit.
Usłyszałam ciche kroki dochodzące z korytarza. Domyśliłam się, że mama usłyszała krzyki swojej prawie trzydziestoletniej córki i wyszła z sypialni, by sprawdzić, co tym razem się stało. Drzwi powoli się otworzyły i dostrzegłam w progu moją mamę. Kobieta zapaliła światło i zmrużyła oczy przez oślepiające żarówki.

- Znowu miałaś koszmar? - zapytała przyglądając się mojej bladej ze strachu twarzy 

Przytaknęłam tylko kiwając głową. Wstyd było mi się do tego przyznać, ale nawet jeśli skłamałabym, to mama i tak domyśliłaby się, że miałam zły sen. Wyraz mojej twarzy wszystko zdradzał. 

- To nie jest normalnie, Alicjo. - odparła, siadając na bordowym fotelu, stojącym tuż obok łóżka - Co noc słyszę twoje krzyki i powoli zaczynam się o ciebie martwić.

Spojrzałam niepewnym wzrokiem na mamę i zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą. Przetarłam opuchnięte oczy i odetchnęłam z ulgą.

- Już wszystko w porządku. - powiedziałam pewnym tonem - To tylko sen... Nic złego się nie dzieje.

- Mówisz to każdej nocy. - mama wstała i dotknęła mojego czoła, po chwili z powrotem wróciła na fotel - Co ci się śniło?

Przeczesałam włosy ręką i przygryzłam wargi z poirytowania. Nie chciałam mówić jej co mi się śni. Za każdym razem zadawała mi to pytanie, ale w jakiś sposób udawało mi się zmienić temat rozmowy. Wiedziałam, że jeżeli jej powiem, to uzna mnie za wariatkę i wyśle do lekarza. Jednak w tamtym momencie miałam dosyć udawania, że wszystko w porządku. Nawet jeśli miałabym skończyć w psychiatryku, to uważałam, że lepiej jest powiedzieć w czym problem.
Opowiedziałam mamie o demonie, który nawiedza mnie każdej nocy. Opisałam jej każdy poszczególny moment, gdy zjawa zbliża się do mnie i szepcze niezrozumiałe słowa. Powiedziałam o dziwnym poczuciu bezsilności, towarzyszącym mi zawsze, kiedy demon patrzył na mnie swoim dziwnym, hipnotyzującym spojrzeniem oraz ból kończyn przez grube łańcuchy, oplatające moje ciało. 

- Jak ona wyglądała? - na twarzy mamy pojawiło się zakłopotanie - Chodzi mi o tę zjawę.

- To była kobieta. - odparłam, przełykając ślinę - Miała długie włosy, zapadnięte oczy. Ubrana była w jakąś długą, czarną suknię z koronki. Wyglądała, jak martwa... Podczas jej obecności byłam przerażona, mimo że jej wygląd wcale nie był tak straszny.

Mama spojrzała na mnie niepewnie i dotknęła mojego ramienia. Pogłaskała mnie po bladym policzku i uśmiechnęła się, próbując dodać mi otuchy. Ku mojemu zdziwieniu, nie wspomniała nic o wizycie u lekarza. Może wiedziała, że to zły pomysł i skończyłoby się to tak, jak wtedy, gdy znaleziono mnie w domu Hamisha.

- Zauważyłam, że te sny pojawiły się u ciebie po sprzedaniu statku. - poczułam ukłucie w sercu, słysząc te słowa - Może to przez ten stres z tym związany. Pewnie boisz się, że James sobie nie poradzi.

- Pewnie masz rację... - odpowiedziałam niepewnie - Ale to była moja decyzja o sprzedaży. Podróżowanie nie sprawiało mi już takiej przyjemności, jak kiedyś... Chociaż... Czasem wydaję mi się, że źle postąpiłam.

Mama podeszła do drzwi i chwyciła za klamkę.

- Masz odłożone oszczędności, zawsze możesz kupić nowy statek, zebrać załogę i wrócić do tego. - Po chwili nacisnęła klamkę, otworzyła drzwi i cicho wyszła z pokoju 

Może to prawda, że przez stres śniły mi się te koszmary. Ale co one mają wspólnego ze sprzedażą statku? Nie miałam siły się nad tym zastanawiać. W głębi duszy prosiłam, żeby ten sen znowu się nie pojawił i żebym mogła spokojnie spać całą noc. Położyłam się i okryłam kołdrą, aż po dłuższym czasie bezsensownego gapienia się w sufit, zamknęłam oczy i zasnęłam.

Tamtej nocy nie przyśniło mi się już nic.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro