Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

   Aleksandra spokojnie siedziała sobie pod półką. Nicki natomiast szarpała się ze swoim sznurkiem. Nie udało się jej nic z nim zrobić. Zrezygnowana i trochę zmęczona usiadła koło anielicy. Nadal słyszały strzały niosące się z innej części hali. W pewnym momencie nastolatka zaczęła kopać jeden z kartonów.

– Co ty robisz? - zapytała Oleśka.

– Jeżeli to meble z IKEI... Powinny tam być śrubki. Może da się nimi przeciąć więzy.

– Jesteś zbyt optymistyczna – mruknęła blondynka.

   Nicki rozwaliła karton. Znalazła torebkę z gwoździkami. Wysypała jej zawartość na podłogę. Wzięła jednego i zaczęła dzióbać nim w linkę. Im bardziej sznurek się strzępił tym większy uśmiech pojawiał się na twarzy dziewczyny. Za to na twarzy anielicy pojawiało się niedowierzanie. Brązowooka pociągnęła za sznurek. Oderwał się od półki. Dziewczyna zatoczyła się do tyłu wywalając się na tyłek. Uniosła ręce w geście zwycięstwa. Nagle obok niej pojawił się Loren. Prawie krzyknęła ze strachu. Chciała go dotknąć, ale ręka przeszyła go na wylot.

– To tylko klon – mruknął. - Z Ritą siedzimy tam - wskazała na jedną z półek – I tak jakby nie możemy zejść. Poza tym Rita jest ranna.

– Co zrobimy? - spytała Nicki odwiązując anielicę.

– Mogłybyście odwrócić ich uwagę...

– Jest tam Ruda dama? - chłopak pokiwał głową – Nie idziemy. Laska jest za mocna. Zabije nas.

– Muszę kończyć, bo chyba coś wymyśliła – rzekł w pośpiechu chłopak.

   Klon wyparował. Dziewczyny zaczęły się zakradać w stronę strzelaniny. Ustały z drugiej strony półki towarzyszy. W szparach pomiędzy kartonami można było dostrzec mężczyzn stojących koło rudowłosej strzelających w górę. Aleksandra zaczęła się rozglądać. W alejce naprzeciwko dostrzegła drzwi z napisem: „Tylko dla personelu". Puknęła Nicki łokciem i pokazała na drzwi. Dziewczyna pokazała jej kciuka w górę i zaczęła się wspinać na górę.

– Co ty robisz?! - powiedziała bezgłośnie wymachując rękami.

   Nagle zauważyła Ritę siedzącą na brzegu półki. Pomachała do niej z góry i odbiła się od niej. Najwyraźniej liczyła, że anielica ją złapie. Jednak po prostu zleciała na jej głowę. Narobiły przy tym trochę hałasu. Strzelający musieli tego nie usłyszeć. Aleksandra wygramoliła się spod dziewczyny i spojrzała w górę. Salmen i Brie przybili sobie piątkę po czym zsunęli się na dół. Oleśka wzięła Ritę na ramiona i zaczęli powoli zmierzać w stronę drzwi. Gdy byli już blisko zaczęli biec. Loren popchnął drzwi.

– Zamknięte – zaczął nacierać na drzwi.

– Zostaw to mnie – Nicki odepchnęła go od drzwi.

   Podeszła i pociągnęła drzwi z swoją stronę. Otworzyły się bez problemu. Posłała ekipie jeden z Apollińskich uśmiechów i ruszyła przed siebie. Zamknęli drzwi i ruszyli biegiem przed siebie. Nikomu nie chciało się zapalać światła mimo, że na korytarzu było ciemno jak w grobie. W pewnym momencie Aleksandra wpadła na „coś". Okazało się być to kolejną ścianą. Podejrzewała, że coś jej się stało w nos, bo czuła metaliczny smak krwi w ustach.

– Czemu stoimy? - zapytała Rita.

– Trafiłam na ścianę – mruknęła jej nosicielka.

– Gdzie jesteście? - usłyszały szept fioletowowłosej.

– Dołączam się do pytania – szepnął czarnowłosy.

– Tutaj – szepnęła brązowowłosa.

– To nam pomogłaś – odpowiedzieli w tym samym czasie.

   Anielica zaczęła dotykać ściany. W końcu znalazła włącznik światła. Kliknęła go. Okazało się, że wszyscy stali koło siebie. Na korytarzu było pełno drzwi. Któreś musiały prowadzić do garażu, a tam prosta droga na wolność. Zaczęli zaglądać do każdego z pomieszczeń. Loren gdy znalazł coś „fajnego" lub według niego „przydatnego" chował to do swojego plecaka. Znalazły się w nim między innymi kartki, zszywacz, długopisy. Znalazł nawet laptop. Niestety nie chciał działać, więc wylądował w śmietniku. Oleśka w końcu znalazła garaż i zawołała resztę. Stały tam ciężarówki dostawcze i półki z kartonami do dostarczenia. Podeszli do drzwi. Anielica zestawiła Ritę na ziemię. Taszczenie nastolatki przez prawie godzinę potrafi być męczące.

– Ktoś wie jak je otworzyć? – spytała łuczniczka.

– Obstawiam, że trzeba kliknąć ten guzik – Nicki podeszła do czerwonego przycisku.

– To klikaj. Zobaczymy co się stanie – rzekł z uśmiechem syn Lokiego.

   Gdy córka Apolla kliknęła guzki garażowe drzwi się otworzyły. Jednak oprócz tego rozległ się odgłos syreny.

– Upsi – rzekła dziewczyna.

   Loren wziął Ritę na plecy. Mimo tego, że był od niej niższy biegł z nią szybciej niż Aleksandra. Za sobą słyszeli krzyki rudowłosej i kroki jej pachołków. Pędzili w stronę auta. Nagle usłyszeli odgłos wystrzału.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro