Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ánthropos

- Wszystko w porządku? - zapytałem którejś nocy.

Głupie to było z mojej strony. Po pierwsze, wcale a wcale nie wyglądało na to, jakoby cokolwiek było w porządku. Oddychałeś ciężko. Pod twoimi oczami rysowały się półksiężyce purpury.

Wydawałeś się ze wszechstron wycieńczony.

Fakt, pełnie były wykańczającymi epizodami w twoim życiu, lecz nie  powinieneś znosić ich aż tak żałośnie.

Po drugie, i tak byś mi nie powiedział. Mój błąd. Moja głupota i naiwność. Nigdy nie można ci było ufać. Zbyt bardzo lubiłeś samotnie dźwigać wszystko na barkach. Samotny wilku.

Skinąłeś głową, zerknąwszy na mnie przelotnie. Potem przewróciłeś się z pleców na bok i skuliłeś, tyłem do mnie. Izolowałeś się. Znowu.

A ja i tym razem nie zamierzałem ci pozwolić. Zamiast tego przylgnąłem do twoich pleców i otoczyłem cię ramionami w pasie.

Pachniałeś lasem.

Cóż, i wyglądałeś jak ściółka we własnej osobie, a ja mogłem dla zabicia czasu wyskubywać ci liście z płowych włosów.

Powarkiwałeś niekiedy sennie, jeśli zdarzyło mi się pociągnąć za mocno.

Nic strasznego. Jak zaspany byś nie był, krzywda mi z twej strony nie groziła. 

Znałem cię przecież od lat. Od lat żyłem z tobą i twoim sekretem, twoim przekleństwem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro