Rozdział 10
~ tymczasowo bez korekty~
Wreszcie nastał, przez większość uczniów, wyczekiwany środowy wieczór. Tessa otworzyła szafę chcąc wybrać jakieś ubranie na imprezę. Najchętniej zostałaby w domu, ale obiecała Karolinie, że przyjdzie. W tle leciała muzyka, a ona szukała odpowiedniej sukienki bądź spódnicy.Wreszcie znalazła idealną i się w nią przebrała. Była ona bordowa, koronkowa i rozkloszowana w pasie. Do tego wybrała czarne baleriny na lekkim koturnie. W pofalowane, blond włosy wpięła białą spinkę.
- Nawet ładnie - powiedziała patrząc w lustro.
Telefon , portfel oraz zgodę schowała do ciemnej torebki z kokardką. Gotowa wyszła na korytarz.Tata był jeszcze w pracy, więc krzyknęła do mamy:
- Zamkniesz za mną?
- Już idę - przyszła z salonu wysoka szatynka.Tessi miała kolor włosów po ojcu, a Alan po matce. Oczy prawie takie same.Jedynie Tes posiadała ledwo widoczny szary poblask.- Jak ślicznie wyglądasz-pochwaliła córkę.
- Dziękuję mamo.
- Baw się dobrze.
- Postaram się. Pa.
- Pa-popatrzyła na nią z troską.
~*~
Zapukała do brązowych drzwi i otworzyła jej Kara.
- Cześć-powiedziała podekscytowana dzisiejszą imprezą.
- Cześć -ściągnęła płaszcz i powiesiła na wieszaku.
Obydwie ruszyły do pokoju nastolatki. Było on średniej wielkości. Na półkach leżało pełno płyt muzycznych oraz książek. Ściany miała szare i ciemnoniebieskie. Przez okno wpadał blask księżyca oświetlający drewnianą podłogę. W zimie szybko robiło się ciemno, dlatego zapaliły lampę. Nad włącznikiem napisano było czarnym markerem Nox, a pod Lumos - zaklęcia z ,, Harrego Pottera".
- Pięknie wyglądasz.Powinnaś częściej chodzić w rozpuszczonych-pochwaliła przyjaciółkę.
- Dziękuję - kąciki jej ust lekko poszły w górę.
- Nie wiem co ubrać... Doradzisz mi?-poprosiła.
- Jasne-podeszła do szafy i zaczęła przeglądać ubrania.
W czasie kiedy blondynka się zastanawiała dziewczyna puściła piosenkę Twenty One Pilots - Heathens. Teresa usłyszawszy to zaczęła śpiewać,a przyjaciółka postanowiła pójść w jej ślady. Wreszcie Tes wyciągnęła granatową sukienekę i pokazała ją Karolinie.
- Dobry pomysł, zaraz wracam-wzięła ubranie.
Parę minut później pokazała się już przebrana. Na stopach miała czarne tenisówki.
- Jak cudnie-powiedziała pozytywnie zaskoczona.
- To się cieszę. Jeszcze się pomaluję i ciebie również. Choć do łazienki. Tam jest lepsze światło.
Tessi usiadła na brzegu wanny,ale przyjaciółka przyniosła krzesło.Szatynka dała jej brązowy cień do powiek i jasny róż na policzki. Usta pomalowała pomadką. Na koniec pociągnęła czarnym tuszem rzęsy.
- Gotowe. Możesz zobaczyć - odparła usatysfakcjonowana.
- Łoł. Podoba mi się, dziękuję - aż nie mogła uwierzyć, że tak wygląda.
Następnie Kara delikatnie pomalowała siebie,aby czerwone usta najbardziej rzucały się w oczy.
- Marcelowi na pewno się spodoba - skomentowała blondynka.
- Też tak sądzę - uśmiechnęła się .- Mój tata nas odwiezie do szkoły ,więc możemy jeszcze chwilę pogadać.
~*~
Dziewczyny pokazały zgody, a następnie zeszły do szatni.Wisiało już tam parę kurtek.Jednak nie było ani jednej osoby z klasy. Zostawiły swoje rzeczy i poszły na salę gimnastyczną.
- Już tam siedzą? Aż dziwne - skomentowała Tes.
Muzyka leciała i kolorowe światła oświetlały duże pomieszczenie. Latały bańki mydlane,a klimatyzacja pracowała na najwyższych obrotach. Na parkiecie tańczyło dużo uczniów za to nauczyciele stali przy wyjściu na sale. Emilia, Adrianna, Monika i chłopacy siedzieli na ławce pod ścianą i gadali. Gdy zobaczyli, że Karolina i Teresa idą w ich kierunku wyszli im na przywitanie.
- Hejka-pomachała im Monie. Miała czarne spodnie i czerwoną bluzkę. Nigdy nie lubiła sukienek i spódnic, więc niczego innego nie można było się spodziewać.
Adria za to ubrała krótkie spodenki,białą koszulę w koty i kocie uszka z perełek.Emilia wybrała miętową sukienkę i szary sweter. Czesiu zbytnio się nie wysilił. Wyglądał tak jak codziennie,ale na głowie nosił czarne przeciwsłoneczne okulary. Na początku roku szkolnego, zanim wychowawczyni przeczytała listę, wzięto Tesse i blondyna za rodzeństwo co było dość śmieszne. Marcel miał czarną koszulę i bordowe spodnie. Na widok szatynki ,aż zaniemówił,ale szybko otrząsnął się nie chcąc by ktokolwiek to zauważył. Na początku tańczyli w kole i świetnie się bawili, ale gdy puścili wolnego brunet zaprosił Kare do tańca .Czesław poprosił Alicje-przyjaciółkę szatynki. A resztę dziewczyn poprosili albo chłopacy z klasy, albo innych pierwszych.
Tessa już myślała, że nikt nie zechce z nią zatańczyć, ale na horyzoncie pokazał się Sebastian. Przestraszona nie mogła sie ruszyć.
- Chodź-pociągnął ją za rękę. Nawet nie poprosił. To był rozkaz.
Próbowała się wyrwać, ale uścisk miał zbyt mocny. Gdy dotknął jej tali po plecach przeszły Teresie ciarki. Delikatnie położyła ręce na jego barkach.
- Ślicznie dziś wyglądasz - na jego twarzy ukazał się szyderczy uśmiech.
- Dz... Dzięki - wydukała.
Bała, że zaraz stanie się coś złego. Przed oczami przeszły jej wszystkie ciemne scenariusze.
W tym czasie Marcel zbierał w sobie odwagę na powiedzenie czegoś Karze. Szatynka patrzyła mu się w oczy i szeroko uśmiechała. Chłopak cały czas zastanawiał się czy zrobić to czy nie. W ostatnim czasie i tak udało mu się dość dużo zrobić w tym kierunku, więc była możliwość, że się zgodzi. Zebrał w sobie siłę i zaczął niepewnie:
- Karolina?
- Tak Marcel? - spytała ciekawa.
- Chciałabyś zostać moją dziewczyną? -wyrzucił z siebie na jednym tchu.
-Oczywiście, że chce! -mocno go przytuliła i pocałowała w policzek.- Czekałam jak o to spytasz - chłopak był zaskoczony tak wielką radością.
Widząc to nastolatka powiedziała :
- Nie zauważyłeś, że też jestem w tobie zakochana?
- Nie.
- Mój głuptasek - pstryknęła go w nos.
- Cudownie wyglądasz - oznajmił czułym tonem.
- Specjalnie dla ciebie.
Przez większość imprezy tańczyli ze sobą, ale w towarzystwie przyjaciół nie okazywali uczuć. Stwierdzili, że powiedzą tylko Tessi.
Impreza zleciała im szybko i w dobrych nastrojach. Kiedy Sebastian skończył tańczyć z blondynką przez chwilę jeszcze się bała, ale potem starała się dobrze bawić. Wszyscy zadowoleni wracali do domów. Przy pożegnaniu Karolina rzuciła do przyjaciółki :
- Widzisz? Nic złego się nie stało- jej ton był tak szczęśliwy jak nigdy wcześniej.
- I właśnie to najbardziej mnie nie pokoi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro