Rozdział 13
~tymczasowo bez korekty~
- Ma silne uczulenie na truskawki. Do jej organizmu dostała się duża dawka owoców. Przypuszczam ,że pani córka musiała nieświadomie coś wypić lub zjeść.- nagle przerwała mu Adrianna.
- Idioci! – krzyknęła, ale szybko dodała .- Przepraszam. Nie chciałam- od razu pomyślała o tym, że Patryk, Natan i Sebastian musieli to zrobić.
- Wywołało to opuchnięcie gardła, mrowienie w ustach , problem z oddychaniem, świszczący oddech i omdlenie. Dobrze ,że wychowawczyni błyskawicznie zareagowała i dziewczyna szybko się znalazła u nas. Wszystko z nią dobrze ,ale musi parę dni zostać w szpitalu. Na razie nie wiemy dokładnie ile. Jest nadal nie przytomna ,ale za niedługo powinna się obudzić. Maksymalnie do dwóch godzin-skończył ze stoickim spokojem.
- Mogę ją zobaczył – spytała?
- Proszę- wskazał na salę.
Lekarz poszedł nie wiadomo gdzie, a dziewczyny z mamą Tessy weszły do jasnego pomieszczenia. W jego centrum stało łóżko z leżąca na nim Teresą. Włosy miała rozpuszczone i otulały jej twarz. Przykryto ją śnieżnobiała, wyprasowaną kołdrą. Cała pościel pachniała kwiatami lawendy. Zapach był tak mocny jakby stało się na łące we francuskiej prowincji. Obok znajdował się szklany stolik i krzesło. Posadzka była z jasnego marmury, a ściany obklejała beżowa tapeta.
Po godzinie Adria musiała iść ,bo rodzicie jej kazali. Rodzicielka Teresy, Diana, poszła kupić kawę
w pobliskiej kawiarni i gorącą czekoladę dla Kary.
Szatynka usłyszała dźwięk SMS'a. Wiadomość była od Marcela ,, Witaj misiu. Co z Tessą? Jakby co zaraz będę w szpitalu ,by móc Cię pocieszyć. Nie pozwolę żebyś była smutna. Zaraz się widzimy , do zobaczenia kochana <3 ''. Te parę zdań podniosły Karolinę na duchu. Parę minut później do pokoju wszedł brunet trzymając w dłoni fioletowe goździki . Dziewczyna pobiegła i przytuliła chłopaka.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze- odparł spokojny tonem i pogłaskał nastolatkę po głowie.- Wyzdrowieje. Przyniosłem kwiaty. Od nas dla Tes.
- Jesteś wspaniały- pocałowała go w policzek.
Wazon jakby ktoś już przygotował i nawet woda już była ,więc wystarczyło włożyć do niego podarunek. Kara usiadła na krześle, a chłopak oparł się o jego belkę. Kobieta wróciła trzymając ciepłe napoje i jeden podała ciemnowłosej. Cicho podziękowała i napiła się. Ciepło rozprowadziło się po całym jej ciele.
- Cześć Marcel. Miło cię widzieć – powiedziała .
- Dzień dobry. Panią też.
Tessa lekko się poruszyła. Z jej ust było słychać jakieś niezrozumiałe słowo. Otworzyła oczy i parę razy mrugnęła . Zobaczyła szary sufit .Pod palcami czuła mocno wypraną pościel. Następnie odwróciła się w lewą stronę. Wzrokiem napotkała mamę i przyjaciół. Wszystko wskazywało na to , że jest w szpitalu i pogodziła się z tą zadziewającą sytuacją.
- C-co ja tu r-robię? wydukała. Wszystko łagodnie jej wytłumaczyli.
- Eh... Dlaczego! Czemu znowu ja?! – krzyknęła.
- Córciu. Musisz odpoczywać. Proszę, nie denerwuj się.
- Dobrze. Dziękuję ,że ze mną jesteście –powiedziała wdzięcznie.
Wszyscy się uśmiechnęli. Następnego dnia przyszła do niej cała ekipa ,by lepiej się czuła. W głębi duszy dziewczyna chciała się zemścić na ,,Idiotycznym Trio'' ,ale później uświadomiła sobie ,że pogorszy to sytuacje i zaprzestała na tym mrocznym planie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro