7. Mrok
Gdziekolwiek nie spojrzę,
nie ucieknę przed Tym.
Mrok jest wszędzie.
Jego macki dosięgną każdego.
Ciągną za włosy,
próbując zwrócić na siebie uwagę.
Szepczą, gdy panuje nienaruszona cisza,
wzbudzając strach.
Wyziera się z oczu,
choć On panuje w umyśle.
Jest dookoła,
choć mimo to,
pozostaje w ukryciu.
Daje fałszywą pewność, że Go nie ma,
chociaż jest zawsze.
Zamykając oczy,
daję Mu pole do popisu.
Szansę na pokazanie
Jego mocy i potęgi.
Gdy to On zdobędzie przewagę,
zamyka mnie w pokoju bez wyjścia.
Zamknie mnie w królestwie ciemności,
pałacu Mroku.
Za każdym razem mój Anioł musi po mnie schodzić
w czeluści Tartaru,
A stamtąd nie da się wyjść bez szwanku.
Jedno zejście w Ciemność,
Jest równe pokaleczonym anielskim skrzydłom Stróża.
Ale Ciemności to nie zrazi.
Przeciwnie.
To Go podjusza.
Mrok zrobi wszystko,
żeby zniszczyć Anioły,
tym samym ludzi.
Będzie nas ściągał na samo dno,
czekając na upadek Aniołów.
Ich upadki sprawią,
że Oni staną w Jego szeregach.
Wtedy Mrok wygra,
a my spadniemy w Jego otchłanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro