Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Kanda cały dzisiejszy poranek spędził w sali treningowej, starając się wypocić wszystkie buzujące w nim teraz emocje. Chciał czuć tyle, ile czuł podczas zabijania morderców Riley - czyli absolutnie nic. 

Dziś wypadały jej dziewiętnaste urodziny. 

Zatrzymał się.

Co roku, w dniu jej urodzin, on, Riley i Lena razem udawali się do miasta, aby świętować ten dzień tylko we troje. Reever nie miał po prostu na to czasu. Ale Riley i tak zawsze dobrze się z nimi bawiła. Śmiała się do rozpuku, biegała po parku razem z Lenalee i chodziła do najróżniejszych kawiarni po rozmaite lody. Kanda nie rozumiał nigdy tego, jak mogła być tak radosna, ale nie przeszkadzało mu to. Lubił jak Riley się uśmiechała.

To on nienawidził swoich urodzin, jak niczego innego w życiu. Miało to wiele wspólnego z jego przeszłością.

Kanda "urodził się" w Laboratorium 6 w Azji, gdzie przeprowadzano na nim eksperymenty. Na nim... i Almie.

Zastygł.

Alma był najlepszym przyjacielem Kandy z dzieciństwa. Nawet mając świadomość, że przecież próbował go zabić, Kanda nigdy nie wyzbył się uczuć do niego. Kochał go jak brata, choć na początku Alma Karma strasznie go denerwował. A potem prawda o projekcie "drugich" wyszła na jaw i okazało się, że to Alma był NIĄ. 

 Japończyk zaśmiał się z tego, jakim przygłupem musiał być, skoro nie zauważył iż od początku Alma był tą jedyną, którą tak bardzo pragnął odnaleźć. 

Szukał tej jedynej po całym świecie, a miał ją na wyciągnięcie ręki. W dodatku miał Riley. Tą, która od początku do końca była przy nim i go wspierała. 

Kanda zacisnął zęby.

Jak mógł być tak zaślepiony, by nie dostrzec, że Riley jest wszystkim, czego było mu trzeba.

Uratowała go. Broniła przed koszmarami i ciemnościami nocy. Wspierała go bez względu na wszystko. Kochała go i troszczyła się o niego. A jak on jej się odwdzięczył? Pozwolił jej umrzeć. 

Niby racja, to Daisya utknął w tamtej szczelinie, jednak Kanda mógł uratować Riley. Nie winił Daisy. To on powinien był coś zrobić. Ocalić Riley póki miał po temu czas, albo przynajmniej umrzeć razem z nią. Dlaczego tak wtedy nie postąpił? Czy serio nie był w stanie tego uczynić? A może po prostu okazał się być naprawdę wielkim tchórzem? Nie wiedział. Tego nie mógł wiedzieć. 

Jednak gdy Poszukiwacz doniósł mu o kolejnym zleceniu, kolejnej misji, Kanda pomyślał, że bardzo by chciał, aby to Riley mówiła mu takie rzeczy.    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro