To koniec
Do szpitala wbiegły cztery osoby. Jeden z nich na rękach trzymał czarnowłosą dziewczynę, która była obwiązana bandażami i opaskami uciskowymi. Personel medyczny od razu zabrał dziewczynę i przewieźli ją do sali, gdzie miała odbyć się operacja. Carly straciła bardzo dużo krwi, jej przyjaciele w panice nie myśleli racjonalnie, do tego alkohol we krwi nie pomógł im dobrze ocenić sytuacji. W drodze do szpitala mieli cały czas nadzieję, że to nic poważnego, nawet nie wiedzieli, w jakim błędzie byli. Ktoś, kto ją postrzelił, postarał się o to, aby rana była obszerna i jednocześnie śmiertelna, prawdopodobnie oddano dwa strzały. Nikt nie zauważył napastnika, bo każdy był zajęty świętowaniem urodzin osiemnastolatki.
Lekarze operowali ją kilka godzin, co chwilę ktoś wchodził i wychodził. Bracia dziewczyny wraz z Paulem i Shawnem byli przerażeni. Ostatni z nich był w stanie oddać swoje życie, byle tylko jego ukochana przeżyła. Każdy z nich miał ochotę płakać albo coś rozwalić, byleby rozładować emocje. Jeff, który zatrzymał jednego z lekarzy, który wyszedł z sali, zapytał, co z jego siostrzyczką. Mężczyzna powiedział, że" robią, co mogą". Nie chciał mówić, że uratowanie dziewczyny graniczy z cudem. Rana była na tyle poważna, że równie dobrze, mogli poczekać, aż dziewczyna się wykrwawi i umrze. Jednak każdy, kto walczył o życie czarnowłosej, wierzył, że da się ją uratować i za niedługo znów na jej twarzy pojawi się uśmiech.
Co z resztą? Każdy inny szukał napastnika. Zadzwonili po ludzi z innych klik, aby pomogli im znaleźć sprawcę i wymierzyć mu odpowiednią karę. Heather i Will, którzy równie bardzo, jak Paul i Shawn przywiązali się do osiemnastolatki, chcieli sprawić, by ten ktoś cierpiał tak samo, jak ich przyjaciółka. Inni domownicy nie mogli uwierzyć w tupet tej osoby, strzelić do dziewczyny w jej urodziny? Czy to nie jest śmieszne? Oczywiście, że nie. Każdy to wiedział i pragnął zemsty.
A co z samym napastnikiem? Tuż po oddaniu drugiego strzału, osoba ta uciekła w stronę pobliskiego lasu. To nie miało tak być, czarnowłosa miały żyć, początkowo Carly nie była celem. Tą osobą był Shawn, przeszkadzał. Był za blisko niej, zawsze, gdy próbowała się do niej zbliżyć, on tam był. Chciała naprawić to, co zrobiła. Nie mogła żyć bez Carly, była jej pierwszą i jedyną miłością. Gwen biegła przed siebie, w pewnym momencie wyrzuciła broń w krzaki. Z jej oczu ciągle płynęły łzy. Wiedziała, że jak ona nie przeżyje, to i ona popełni samobójstwo.
Dopiero gdy słońce pojawiło się na niebie, ordynator podszedł do wciąż przerażonej czwórki. Bliźniacy od razu zaczęli zadawać pytania na temat swojej siostry. Mężczyzna z wielkim bólem musiał im powiedzieć, że osiemnastolatka nie przeżyła operacji. Każdy z osobna zalał się łzami, nie mogli w to uwierzyć, cała nadzieja, że jeszcze zobaczą jej uśmiech, usłyszą głos i będą mogli się do niej przytulić legła w gruzach. Lekarz pozwolił im wejść do sali, gdzie leżała dziewczyna. Niedługo mieli przewieść ją do kostnicy, nie mieli dużo czasu na pożegnanie.
Shawn przytulił się do ciała dziewczyny i zaczął płakać, jak małe dziecko. Stracił ją, jedyną osobę, na której mu naprawdę zależało. Żałował, że wcześniej nie powiedział jej, co czuje. Co noc, zanim zasnął, wyobrażał sobie ich wspólne życie, chciał jej tak wiele nauczyć, codziennie udowadniać, że jest jej wart. W tamtej chwili on także umarł, na myśl przyszło mu, aby otworzyć okno i skoczyć. Nie zrobił tego tylko dlatego, że wiedział, iż jego księżniczka nie chciałaby tego.
Paul pocałował dziewczynę w czoło, szepnął " będę tęsknić córeczko", po czym wyszedł z sali. Wiedział, że on to musi zrobić. Bliźniacy ani Shawn nie będą w stanie. Zadzwonił do jednego ze swoich ludzi i przekazał tragiczną wieść, po czym oparł się o ścianę i zaczął szlochać. Wiedział, że dzień, w którym może wszystko wrócić do normy, może wcale nie nadejść.
Jeff i Alejandro Moore stracili matkę, a jakiś czas później siostrę. W tamtej chwili dotarło do nich, co znaczy żyć w tym świecie. Stracili dwie kobiety, na których im zależało, a ponadto jedyną rodzinę. Od tamtej pory mieli tylko siebie.
Kilka dni później odbył się pogrzeb, nie był w żaden sposób ogłoszony. Byli na nim tylko gangsterzy, którzy ją znali. Nawet Tom, który, jak się dowiedział o śmieci swojej przyjaciółki sprzed lat, zamordował chłopaka, który usiłował ją zgwałcić. Dzień przed pogrzebem, Gwen popełniła samobójstwo, podcięła sobie żyły. Obok niej był liścik, w którym przyznaje się do tego, co zrobiła. Brunet nie mógł ukrywać tego przed bliźniakami ani przed przyjaciółmi czarnowłosej. Każdy z nich był wściekły, ale nikt nie chciał robić rabanu w ten smutny dzień. Jeśli chodzi o Simona, to gdy dowiedział się o śmierci dziewczyny, rzucił wszystko i przyjechał na pogrzeb. On i Shawn byli wrakami ludzi.
Carly Moore dopiero co skończyła swoje osiemnaste urodziny. Świat dopiero co otwierał jej nowe możliwości. Zniszczyła to jedna osoba, która nie potrafiła zaakceptować, że ona zaczęła nowy rozdział, bez niej. Pociągnięcie za spust, ten drugi raz, zadecydował o losie czarnowłosej. Gdyby Gwen, drugi raz nie strzeliła, to z pewnością inaczej to wszystko by się skończyło.
######
Kochani! To ostatni rozdział w tej książce. Mam nadzieję, że udało mi się wywołać w Was jakieś emocje. Ponadto liczę na to, że pomimo takiego zakończenia nie żałujecie, że przeczytaliście tę książkę.
Nie będę się rozpisywać, ale chciałabym Was zaprosić do zerknięcia na mój profil, bo po opublikowania tego rozdziału, pojawi się prolog do nowej książki.
Dziękuje za tak wielką liczbę wyświetleń, gwiazdek i komentarzy <3
Do zobaczenia w kolejnej książce kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro