Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Suka

Przez cały dzień nie ruszyłam się z miejsca. Siedziałam w kacie i zastanawiałam się, co zrobić. Bałam się iść do Simona, nie chciałam, aby widzieć bólu w jego oczach.

― Idź do niego. ― powiedziała Heather. ― Jeśli tego nie zrobisz, będziesz żałować. ― miała racje, ale sama myśl, że mogłam pogorszyć sytuację, paraliżowała mnie. ― Zawołać go? ― zaprzeczyłam i wstałam z podłogi. Nie patrząc na to, jak wyglądam, wyszłam z jej pokoju. Simon mieszkał trzy pokoje od niej, więc droga nie zajęła mi długo. Mimo to, po drodze spotkałam Philipa i Brandona, którzy patrzyli na mnie z obrzydzeniem. Ignorując to, zapukałam do drzwi. Otworzył mi Simon, który miał wymalowaną złość na twarzy.

― Możemy pogadać? ― zapytałam cicho. Chłopak chwilę na mnie patrzył, ale w końcu wpuścił do środka. Było ciemno, miał zasłonięte rolety, mało widziałam, więc nawet nie próbowałam iść w głąb pomieszczenia. Simon zamknął drzwi, podszedł do okna i lekko podniósł rolety.

― O czym chcesz gadać? ― zapytał nie miło. ― Jeśli przyszłaś się tłumaczyć z tego, że jesteś kolejną dziwką Harrisona, to sobie daruj. ― jad, z jakim mówił, wypalał w moim sercu dziurę. Nie rozumiałam, dlaczego tak się dzieje, w końcu tylko raz się całowaliśmy, ale mimo wszystko musiał z nim to wyjaśnić.

― Nie jestem jego dziwką. ― powiedziałam z opuszczoną głową. ― Nie spałam z nim i nie mam zamiaru z nim spać.. ― zaznaczyłam. ― Nie wiem, dlaczego mnie pocałował..

― Po co o tym mi mówisz? ― uniósł brew. ― Co mnie obchodzą Twoje problemy? Myślisz, że jak raz się całowaliśmy, to może być między nami coś więcej? W jakim świecie żyjesz? ― szczena mi opadła, czułam, że do moich oczu napłynęły łzy. Jednak nie chciałam dać mu tej satysfakcji. Przybrałam obojętny wyraz twarzy i wyszłam z pomieszczenia. Mijając kilka osób na schodach, udałam się do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, leżałam tak kilka minut, po czym znów wstałam. Podeszłam do szafy i ubrałam top do pępka. Związałam włosy w warkocz i wyszłam z pokoju. Zbiegłam na dół w poszukiwania Paula.

― Co ty taka czerwona? ― zapytał Nick. ― Jeśli nadal jesteś chora, to wypierdalaj do pokoju. Nikt tu nie chce być chory. ― cisnęło mi się na usta, aby powiedzieć, że oni wszyscy już dawno są chorzy, tyle że na głowę.

― To nie to. ― mruknął Will. ― Pewnie dopiero co dawała Shawnowi i temperatura jej skoczyła z podniecenie. ― podeszłam do chłopaka i z całej siły uderzyłam go w twarz. Miałam po dziurki w nosie tych dwóch.

― Co tu się dzieje?! ― warknął Paul. ― Carly? ― zmroziłam dwudziestopięciolatka wzrokiem.

― Szukałam Cię. ― mruknęłam, po czym podeszłam do niego. ― Chodź, muszę się wyżyć. ― poszłam w stronę siłowni, gdzie napotkałam największy problem swojego życia. Shawna. Podeszłam do niego i wzięłam go rękę, po czym wyprowadziłam go z siłowni. ― Wypierdalaj. ― warknęłam i zamknęłam drzwi. Nie czekając na Paula, zaczęłam rozgrzewkę, dokładnie taką, jak robiłam ostatnio. Byłam tak wściekła, że nawet się nie zmęczyłam.

― Co się stało? ― popatrzyłam na czarnowłosego. ― Nie sądziłem, że możesz być taka agresywna. ― zacisnęłam mocno pięści.

― Zrobiłam już rozgrzewkę. ― powiedziałam przez zaciśnięte zęby. ― Kupiłeś te rękawice? ― rzucił mi czarne rękawice.

― Po treningu masz mi wszystko opowiedzieć. ― mruknął i oboje weszliśmy na ring.

*******

Trening skończyłam cztery godziny później. Mimo to wciąż byłam wściekła. Od dawna nikt mnie tak nie upokorzył, jak Shawn i Simon. Oboje zrobili ze mnie dziwkę tego pierwszego.

― Opowiesz mi, co się stało? ― westchnęłam. Usiadłam pod ścianą i zamknęłam oczy. ― Chodzi o to, że całowałaś się z Shawnem?

― Wszyscy już o tym wiedzą, co? ― prychnęłam. ― Jeszcze trzy takie sytuacje, a go zabije. ― mruknęłam, a on się zaśmiał. ― To nie żart, Paul. Uwziął się na mnie. Nagadał bzdur wszystkim i teraz każdy ma mnie za sukę. Nawet Simon mnie znienawidził. ― uniósł brew. Powiedział mu, co się między nami wydarzyło przed i po jego wyjeździe. Nie miałam nic do stracenia, miałam zamiar wybłagać braci o to, abym wróciła do ich domu albo żeby oni już wrócili. Byłam w tym domu około dwóch tygodni, a już nie dawałam rady. A co byłoby za kolejne dwa tygodnie? Prawdopodobnie spełniłabym swoją groźbę.

― Nie wiem, co mam Ci powiedzieć. ― mruknął. ― Ta sytuacja jest nad wyraz dziwna. ― popatrzyłam na niego jak na idiotę. ― Już od samego początku widziałem, że podobasz się Simonowi, nie rozumiem, dlaczego tak zareagował. ― westchnęłam.

― Nie chce już tu mieszkać. ― powiedziałam, po czym wstałam i poszłam w stronę wyjścia. W salonie siedzieli wszyscy, dosłownie wszyscy. Każdy z nich patrzył na mnie, niektórzy ze zdziwieniem inni z obrzydzeniem. Byłam ciekawa, co w tamtej chwili wymyślą, może, że sypiam też z Paulem?

####

koniec sielanki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro