Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Strach

Nie mogłam spać w nocy. Męczyło mnie to wszystko, Byłam ciekawa, czy nasza mama o wszystkim wiedziała i, czy była bezpieczna. Skoro to wszystko było prawdą, to Tom znał moją mamę i wiedział, gdzie mieszkaliśmy. Ta myśl dręczyła mnie chyba najbardziej. Ta kobieta zawsze przy mnie była, oprócz Gwen, to ona starała się pomoc mi w najgorszych momentach w życiu. Oka nie zmrużyłam do czwartej rano, gdy zadzwonił budzik, czułam się jak okropnie. Ledwo wstałam z łóżka i doczołgałam się do łazienki. Musiałam wziąć chłodny prysznic, żeby choć trochę się rozbudzić. Pod oczami miałam wory pod oczami,  usta były suche, a twarz zrobiła się blada. Musiałam bardzo się postarać, żeby choć trochę wyglądać, normalnie. Gdy wróciłam do pokoju, ubrałam na siebie czarne, luźne dresy i tego samego koloru bluzę, która sięgała mi do pępka.. Zanim wyszłam z pokoju, włosy związałam w dobieranego warkocza.

― Śpisz owieczko? ― zapytał niepewnie jeden z braci. ― Nie musisz iść do szkoły jeśli nie chcesz.

― Było mi to powiedzieć, zanim wstałam z łóżka. ― prychnęłam. ― Idź i mi zrób dużą, mocną kawę. ― nakazałam. ― I dobre śniadanie, bo sobie pogadamy braciszku. ― kiwnął głową, po czym wyszedł z pokoju. Przejrzałam się jeszcze w małym lusterku, a po chwili spakowałam rzeczy i zeszłam na dół. W kuchni czekało już na mnie śniadanie i wielki kubek kawy, za który od razu się wzięłam. ― Poparzysz się owieczko. ― wzruszyłam ramionami. ― Przemyślałaś sobie to wszystko?

― Co z mamą? ― zignorowałam jego pytanie. ― Jest bezpieczna? Gdzie ona w ogóle jest? ― bliźniacy usiedli naprzeciwko mnie. ― Halo! Mówię do Was! ― uderzyłam w stół.

― Mama jest bezpieczna, nie mieszka w naszym starym domu; nikt już tam nie mieszka. Stworzyliśmy jej nowe życie, daleko stąd.

― A co ze mną? ― uniosłam brew. ― Mnie będzie mógł ktoś skrzywdzić albo zabić?! ― do oczu napłynęły mi łzy, zawsze myślałam, że byłam dla nich ważna, ale widocznie grubo się przeliczyłam. ― Już nigdy nie nazywajcie się moimi braćmi. ― powiedziałam przez łzy, po czym gwałtownie wstałam i wybiegłam z domu. Pierwsze co chciałam zrobić, to zadzwonić do Simona i poprosić, aby po mnie przyjechał i zabrał jak najdalej od tego miejsca. Nie zrobiłam tego, bo on też mnie oszukiwał. Udawał ideał, ale nie był taki. Niby nie ma ludzi idealnych, ale on dla mnie właśnie taki był. Zniszczyli to wszystko, zatajając całą prawdę, nie wiedząc do końca co zrobić, szłam w stronę szkoły. Wiedziałam, że nie będę mogła się skupić na żadnych lekcjach, ale co innego miałam zrobić? Nie miałam w tym mieście nikogo, kto nie okłamał mnie ani razu. Było też coś innego, bałam się, że spotkam Toma, który rzeczywiście mógł być niebezpieczny. Nie chciałam nawet myśleć, co mogło spotkać Gwen.

― Czemu jesteś tu sama? ― odwróciłam się, za mną stał Brandon i Nick. ― Podwieziemy Cię do szkoły. ― zaproponowali, ale nie byłam co do tego przekonana. ― Wiemy, że Ci powiedzieli. ― westchnęłam. ― Nie chcieliśmy Ci zrobić krzywdy. Twoi bracia Cię kochają. ― prychnęłam.

― Gdyby mnie kochali, to by mnie tu nie było. ― mruknęłam. ― Wzięli mnie do siebie, chociaż to było pewne, że może mi się coś stać. ― Nick podszedł do mnie i wziął ode mnie plecak. Nie miałam już wyboru, musiałam z nimi jechać. ― Moi bracia po Was dzwonili? ― zapytałam, kiedy wsiedliśmy do samochodu.

― Nie, Paul kazał mieć Cię na oku. ― kiwnęłam głową. ― Źle wyglądasz, dobrze się czujesz? ― zapytał Brandon. ― Na pewno chcesz jechać do szkoły? ― wzruszyłam ramionami. ― Może zawieziemy Cię do nas. Pogadasz z Paulem i Simonem. ― zgodziłam się, liczyłam też, że będę mogła iść jeszcze spać.

Na miejscu byliśmy po kilku minutach. Gdy wysiadłam z auta, Heather, która była w towarzystwie Camerona, od razu mnie przytuliła. Miałam małą nadzieję, że chociaż ona nie jest w to zamieszana. Jednak postanowiłam nie pytać ją o to w tamtej chwili. Udałam się do biura Paula, ale spotkałam Shawna, który tylko się do mnie uśmiechnął. Nijak zareagowałam, po prostu zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam pozwolenie na wejście, nie zastanawiałam się długo, złapałam za klamkę i weszłam do pomieszczenia.

####

5/10

kolejny o 19:30

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro