Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spowiedź

Wieczorem postanowiliśmy zrobić grilla i w końcu odrzucić wszystkie źle myśli. Miło się patrzyło, kiedy osoby, które miały spory, dogadywały się. Chodziło mi o Willa z Heather i ze mną oraz o Shawna z dziewczyną i jej chłopakiem. Tak, ona i Cameron ogłosili, że są parą. Cieszyłam się ich szczęściem a poza tym, dobrze było żyć ze świadomością, że nie tylko ja i Simon jesteśmy "gołąbeczkami". Simon i Shawn również dobrze się dogadywali, miałam wrażenie, że wszystkie złe wspomnienia uciekły w zapomnienie.

― Jak wpadniecie i będę miał niemowlęta na głowie, to strzele sobie w głowę. ― mruknął tatusiek. ― Wy wszyscy jesteście jak takie dzieciaki. Trzeba Was pilnować zawsze i wszędzie. ― przewróciłam oczami. Paul wypił kilka głębszych i zaczął marudzić.

― Panu już dziękujemy. ― zabrałam mu sprzed nosa flaszkę. Ten zmroził mnie wzrokiem, po czym spojrzał na mojego chłopaka, a potem na braci, którzy już też byli nieźle wstawieni. ― Gdybym piła, to może oddałabym Ci tę butelkę. ― Al i Jeff zabronili mi tykać alkoholu, byłam jedyną trzeźwą osobą w tym gronie i mówiąc szczerze, nie podobało mi się to. Nie byłam zwolenniczką picia ani imprez. Jednakże właśnie tej nocy miałam ochotę napić się piwa albo drinka. Mnie też się coś należało, w końcu w ostatnich dnia i tygodniach, moje życie zmieniło się diametralnie.

― Zrobię Ci drinka. ― uniosłam brew, moi bracia założyli tylko ręce, ale widząc złowrogi wzrok tatuśka, zmiękli. Paul wyrwał mi butelkę i w szybkim tempie podstawił mi pod nos szklankę z colą i wódką. ― Zdrowie córeczko. ― mrugnął do mnie, wszyscy zaczęli chichotać z tego, co powiedział.

Po pewnym czasie postanowiłam przejść się kawałek od domku. Był tam mały staw, nad którym usiadłam. Patrzyłam w gwiazdy i próbowałam lekko wytrzeźwieć. Mało kiedy sięgałam po alkohol i nie miałam mocnej głowy. Nie chciałam zwymiotować, większość z tych debili nie dałaby mi później żyć.

― Dlaczego sobie poszłaś? ― odwróciłam się i popatrzyłam na Shawna, który stał nade mną bez koszulki. Popatrzyłam na niego, jak na idiotę, w końcu jeszcze nie było aż tak ciepło, zwłaszcza w nocy. ― Mogę się dosiąść? ― poklepałam miejsce obok siebie. ― Jak tam? Odpoczywasz? ― kiwnęłam głową. ― Układa Ci się z Simonem? ― uniosłam brew.

― Tak, jest coraz lepiej. ― uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym żyć bez przytulania się do niego i w dzień, i w nocy. Bez całowania się z nim, gdy był blisko mnie, czułam się szczęśliwa.

― Szczęściarz z niego. ― mruknął, rzucając kamień do wody, ― Może gdybyśmy inaczej zaczęli, to byłabyś teraz ze mną. ― nie rozumiałam, do czego zmierzał. ― Nie jestem taki zły, jak wszystkim się wydaje. Mam swoje wady i popełniam błędy, ale też chciałbym mieć kogoś takiego jak ty.

― Jak ja? ― zdziwiłam się, czułam, że moje policzki zrobiły się czerwone jak pomidory, w duchu skakałam z radości, że głos nie zaczął mi się łamać. ― To znaczy? ― popatrzyłam na niego.

― Osobę, która będzie w stanie oddać mi swoje serce. Nie chcę dupy, chcę patrzeć dziewczynie w oczy ze świadomością, że jest moja i akceptuje mój trudny charakter. ― nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nigdy nie spodziewałam się, że z jego ust usłyszę coś takiego. ― Kogoś takiego jak ty. ― popatrzył mi w oczy, po czym dotknął mojej dłoni. Poczułam jakieś ciepło w środku, jednak to nie było to samo uczucie, które towarzyszyło mi, gdy Simon robił podobne rzeczy.

― Carly?! ― usłyszałam głos swojego chłopaka i szybko zabrałam dłoń. Wstałam, otrzepałam się z piasku i podeszłam do bruneta, który mnie do siebie przycisnął. ― Wszystko w porządku? ― zagadał. ― Nie próbował się do Ciebie dobierać? ― zaprzeczyłam. ― To chodźmy już spać, jeszcze trochę wypije i stracę głowę. Musiałabyś mnie wtedy do pokoju nieść, ― zarechotałam, po czym pożegnałam się z Shawnem, a potem z resztą. W sypialni byliśmy kilka minut później, wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki, szybko się ogarnąć i przebrać. Gdy wróciłam, Simon leżał na łóżku i patrzył na mnie z cwanym uśmiechem. ― Pamiętasz królewno, co mi obiecałaś? ― chwilę się zastanowiłam. Bałam się jego pytań, mnie i Gwen łączyła bardzo bliska relacja. ― Zapraszam panienkę na spowiedź. ― niepewnym krokiem podeszłam do łóżka i położyłam się obok chłopaka. Simon objął mnie ramieniem i uśmiechał się cwaniacko. ― Wróciłabyś do niej? ― od razu zaprzeczyłam. Nie czułam do niej nic. ― Jak doszło do tego, że zostałyście parą? ― w jego głosie słychać było dziwne zmieszanie.

― W sumie sama nie wiem. ― westchnęłam. ― W ten dzień miałyśmy się uczyć, ale skończyło się inaczej. ― brunet popatrzył na mnie z uniesioną brwią.

― Na czym się skończyło? ― położył się na mnie i patrzył mi głęboko w oczy, jakby chciał wykryć, czy kłamie. Ja tylko przegryzłam jego dolną wargę. ― Uprawiałyście seks? ― poczułam, że policzki zrobiły mi się purpurowe. ― No proszę, a ja myślałem, że jesteś dziewicą. ― zaśmiałam się, o czym pokiwałam głową. ― Z jakimś chłopakiem już to robiłaś? ― zaprzeczyłam. ― To będę Twoim pierwszym? ― chłopak zaczął całować mnie po szyi. Zrobiło mi gorąco. ― Ale zrobimy to, kiedy będziemy trzeźwi. ― pocałował mnie w usta, po czym wtulił się w moje cycki. Zaczęłam głaskać go po włosach, póki nie zasnęliśmy.

######


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro