Spotkanie
Nawet nie wiedziałam, gdzie nam czas uciekł. Do domu wróciłam po pierwszej w nocy. Bliźniacy chcieli zrobić mi aferę, ale widząc, jaki mam uśmiech na twarzy, zrezygnowali. Poprosiłam ich, aby zanieśli misia do pokoju, a ja w tym czasie nalałam wody do jakiegoś wazonu i poszłam w ich ślady.
― Randka się udała? ― zapytał Al, kiwnęłam tylko głową. ― Ten twój uśmiech jest przerażający. ― dodał. ― Nie przywykłem do takiego widoku. ― wystawiłam mu język. ― Cieszymy się Twoim szczęściem owieczko. ― naprostował. ― Mamy nadzieję, że długo będziesz się tak uśmiechać. ― przytuliłam ich. ― Kolorowych snów owieczko. ― kiedy wyszli z pokoju, wzięłam czystą bieliznę i piżamę, po czym ruszyłam do łazienki. Prysznic zajął mi jakieś piętnaście minut, więc szybko znalazłam się znów w pokoju. Położyłam się, przytulając do misia. Zasnęłam niemal od razu. Obudziłam się, gdy poczułam, jak ktoś głaszcze mnie po włosach. Ku mojej radości, był to Simon, z którym przywitałam się delikatnym pocałunkiem.
― Wyspałaś się kochanie? ― potwierdziłam skinieniem głowy. ― Twoi bracia pojechali na chwilę do pracy, kazali mi przekazać, żebyś zrobiła obiad. ― westchnęłam. ― Pomogę Ci. ― położył się na mnie. ― Za jakąś godzinę. ― cmoknęłam go w czoło, mówiąc, że muszę iść do toalety. Niechętnie ze mnie zszedł. Od razu wzięłam czarne dresy i koszulkę, żeby nie paradować w za krótkich spodenkach i koszulce na cienkie ramiączka.
― Mówiłeś komuś, że jesteśmy razem? ― zapytałam, gdy wróciłam do pokoju.
― Nie, jak wróciłem do domu, to wszyscy już spali. ― mruknął i przeciągnął się na łóżku. ― Twoi bracia pewnie się domyślili, co? ― kiwnęłam głową. ― Mam przejebane. ― westchnął. ― Co jemy na obiad? ― usiadł.
― Nie wiem, nie chce mi się nic robić. Może coś zamówimy?
― Wiesz, jak to się ostatnio skończyło. ― zarechotał. ― Chodź, zobaczymy co macie w lodówce. ― zeszliśmy na dół. Pierwsze co zrobiłam, to wstawił wodę na kawę i w końcu spojrzałam na godzinę. Było grubo po dwunastej. ― Znalazłeś coś ciekawego? ― pokiwał głową, po czym zamknął lodówkę.
― Chyba jednak coś zamówimy. Twoi bracia zamrozili wszystko, co by się na obiad nadawało. ― westchnął i wyciągnął telefon. ― Na co masz ochotę? ― zastanowiłam się chwilę.
― Sushi. ― pokiwał głową,
*******
Trzy godziny później wrócili moi bracia, którzy od razu dopali się do jedzenia, a przy tym zaczęli ostrzegać Simona. Miałam zamiar zacząć się na nich wydzierać, ale Jeff zatkał mi buzię surową rybą.
― Chodźmy na spacer. ― powiedziałam w końcu. ― Nie mam ochoty już ich słuchać. ― wzięłam chłopaka za rękę i pobiegłam w stronę drzwi.
― Telefon weź! ― krzyknął Jeff, musiałam wrócić się do pokoju i dopiero kilka minut później wychodziliśmy z domu. Poszliśmy w stronę parku, brunet cały czas trzymał mnie za rękę; podobało mi się to, w końcu czułam szczęście, które opuściło mnie kilka lat wcześniej.
― Usiądziemy na ławce? ― kiwnął głową, kiedy usiadł, posadził mnie na swoje kolana. Oparłam głowę o jego ramię i w ciszy obserwowałam ludzi. W pewnym momencie zauważyłam dwoje mężczyzn, widać było, że się kłócili, szli w naszą stronę. Im byli bliżej, tym bardziej mogłam im się przyjrzeć. Gdy przechodzili obok nas, doznałam szoku. To był starszy brat Gwen i jakiś chłopak. Zanim się wyjechał z naszego rodzinnego miasteczka, miałam z nim dobry kontakt. Mimo że był moim całkowitym przeciwieństwem, to dogadywaliśmy się w każdej sytuacji. ― Tom? ― wstałam, chłopak odwrócił się i chyba był w takim samym szoku, co ja.
― Carly? ― podszedł do mnie. ― Co tu robisz? ― zapytał, po czym mnie przytulił.
― Mieszkam teraz z braćmi. ― powiedziałam, odsuwając się od niego. ― A ty? Nie mieszkałeś czasem w sąsiednim mieście?
― Mieszkam tu od tygodnia. Dłużej nie mogłem wytrzymać w tamtym mieście. Za bardzo wszystko przypominało mi Gwen. ― od razu posmutniałam. ― Musimy się jeszcze spotkać, powspominać stare czasy. ― zmienił temat. ― Mam też coś dla Ciebie, należało do mojej siostry. Daj mi swój numer, odezwę się do Ciebie. ― zauważyłam, że jego towarzysz mi się przygląda. Dokładnie analizował moją sylwetkę, Simon też chyba to zauważył, bo mordował chłopaka wzrokiem. ― Nie gap się tak na nią. To moja siostra z innych rodziców. ― zarechotałam, przypominając sobie, że zawsze powtarzał, że ja i Gwen jesteśmy tak podobne do siebie, że czuł, jakby miał siostry bliźniaczki. ― Musimy już lecieć. Trzymaj się. ― przytulił mnie, po czym poszedł w swoją stronę. Popatrzyłam na Simona, który patrzył na mnie z przymrużonymi oczami.
― Kto to? ― mruknął. Usiadłam obok niego na ławce i zaczęłam mu opowiadać o Tomie i o Gwen. Chłopak słuchał mnie uważnie, nie odrywając ode mnie wzroku. ― Tęsknię za nią. ― powiedziałam, kiedy skończyłam opowiadać. Chłopak ponownie posadził mnie na swoich kolanach i mocno przytulił.
#######
2/10
Kolejny o 15:00
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro