Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spotkanie

Nawet nie wiedziałam, gdzie nam czas uciekł. Do domu wróciłam po pierwszej w nocy. Bliźniacy chcieli zrobić mi aferę, ale widząc, jaki mam uśmiech na twarzy, zrezygnowali. Poprosiłam ich, aby zanieśli misia do pokoju, a ja w tym czasie nalałam wody do jakiegoś wazonu i poszłam w ich ślady.

― Randka się udała? ― zapytał Al, kiwnęłam tylko głową. ― Ten twój uśmiech jest przerażający. ― dodał. ― Nie przywykłem do takiego widoku. ― wystawiłam mu język. ― Cieszymy się Twoim szczęściem owieczko. ― naprostował. ― Mamy nadzieję, że długo będziesz się tak uśmiechać. ― przytuliłam ich. ― Kolorowych snów owieczko. ― kiedy wyszli z pokoju, wzięłam czystą bieliznę i piżamę, po czym ruszyłam do łazienki. Prysznic zajął mi jakieś piętnaście minut, więc szybko znalazłam się znów w pokoju. Położyłam się, przytulając do misia. Zasnęłam niemal od razu. Obudziłam się, gdy poczułam, jak ktoś głaszcze mnie po włosach. Ku mojej radości, był to Simon, z którym przywitałam się delikatnym pocałunkiem.

― Wyspałaś się kochanie? ― potwierdziłam skinieniem głowy. ― Twoi bracia pojechali na chwilę do pracy, kazali mi przekazać, żebyś zrobiła obiad. ― westchnęłam. ― Pomogę Ci. ― położył się na mnie. ― Za jakąś godzinę. ― cmoknęłam go w czoło, mówiąc, że muszę iść do toalety. Niechętnie ze mnie zszedł. Od razu wzięłam czarne dresy i koszulkę, żeby nie paradować w za krótkich spodenkach i koszulce na cienkie ramiączka.

― Mówiłeś komuś, że jesteśmy razem? ― zapytałam, gdy wróciłam do pokoju.

― Nie, jak wróciłem do domu, to wszyscy już spali. ― mruknął i przeciągnął się na łóżku. ― Twoi bracia pewnie się domyślili, co? ― kiwnęłam głową. ― Mam przejebane. ― westchnął. ― Co jemy na obiad? ― usiadł.

― Nie wiem, nie chce mi się nic robić. Może coś zamówimy?

― Wiesz, jak to się ostatnio skończyło. ― zarechotał. ― Chodź, zobaczymy co macie w lodówce. ― zeszliśmy na dół. Pierwsze co zrobiłam, to wstawił wodę na kawę i w końcu spojrzałam na godzinę. Było grubo po dwunastej. ― Znalazłeś coś ciekawego? ― pokiwał głową, po czym zamknął lodówkę.

― Chyba jednak coś zamówimy. Twoi bracia zamrozili wszystko, co by się na obiad nadawało. ― westchnął i wyciągnął telefon. ― Na co masz ochotę? ― zastanowiłam się chwilę.

― Sushi. ― pokiwał głową,

*******

Trzy godziny później wrócili moi bracia, którzy od razu dopali się do jedzenia, a przy tym zaczęli ostrzegać Simona. Miałam zamiar zacząć się na nich wydzierać, ale Jeff zatkał mi buzię surową rybą.

― Chodźmy na spacer. ― powiedziałam w końcu. ― Nie mam ochoty już ich słuchać. ― wzięłam chłopaka za rękę i pobiegłam w stronę drzwi.

― Telefon weź! ― krzyknął Jeff, musiałam wrócić się do pokoju i dopiero kilka minut później wychodziliśmy z domu. Poszliśmy w stronę parku, brunet cały czas trzymał mnie za rękę; podobało mi się to, w końcu czułam szczęście, które opuściło mnie kilka lat wcześniej.

― Usiądziemy na ławce? ― kiwnął głową, kiedy usiadł, posadził mnie na swoje kolana. Oparłam głowę o jego ramię i w ciszy obserwowałam ludzi. W pewnym momencie zauważyłam dwoje mężczyzn, widać było, że się kłócili, szli w naszą stronę. Im byli bliżej, tym bardziej mogłam im się przyjrzeć. Gdy przechodzili obok nas, doznałam szoku. To był starszy brat Gwen i jakiś chłopak. Zanim się wyjechał z naszego rodzinnego miasteczka, miałam z nim dobry kontakt. Mimo że był moim całkowitym przeciwieństwem, to dogadywaliśmy się w każdej sytuacji. ― Tom? ― wstałam, chłopak odwrócił się i chyba był w takim samym szoku, co ja.

― Carly? ― podszedł do mnie. ― Co tu robisz? ― zapytał, po czym mnie przytulił.

― Mieszkam teraz z braćmi. ― powiedziałam, odsuwając się od niego. ― A ty? Nie mieszkałeś czasem w sąsiednim mieście?

― Mieszkam tu od tygodnia. Dłużej nie mogłem wytrzymać w tamtym mieście. Za bardzo wszystko przypominało mi Gwen. ― od razu posmutniałam. ― Musimy się jeszcze spotkać, powspominać stare czasy. ― zmienił temat. ― Mam też coś dla Ciebie, należało do mojej siostry. Daj mi swój numer, odezwę się do Ciebie. ― zauważyłam, że jego towarzysz mi się przygląda. Dokładnie analizował moją sylwetkę, Simon też chyba to zauważył, bo mordował chłopaka wzrokiem. ― Nie gap się tak na nią. To moja siostra z innych rodziców. ― zarechotałam, przypominając sobie, że zawsze powtarzał, że ja i Gwen jesteśmy tak podobne do siebie, że czuł, jakby miał siostry bliźniaczki. ― Musimy już lecieć. Trzymaj się. ― przytulił mnie, po czym poszedł w swoją stronę. Popatrzyłam na Simona, który patrzył na mnie z przymrużonymi oczami.

― Kto to? ― mruknął. Usiadłam obok niego na ławce i zaczęłam mu opowiadać o Tomie i o Gwen. Chłopak słuchał mnie uważnie, nie odrywając ode mnie wzroku. ― Tęsknię za nią. ― powiedziałam, kiedy skończyłam opowiadać. Chłopak ponownie posadził mnie na swoich kolanach i mocno przytulił.

#######

2/10

Kolejny o 15:00

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro