Spacer
Rano obudziłam się pod ciężarem Simona. Byliśmy w tej samej pozycji, co zasnęliśmy, było mi okropnie gorąco, a w żaden sposób nie mogłam się pozbyć bruneta. Po kilku minutach zaczęłam go ciągnąć za ucho, mając nadzieję, że to coś da. Niestety, on tylko zaczął mruczeć i jeszcze bardziej się do mnie przycisnął. Ciągnięcie za włosy też nic nie pomagało, ale kiedy krzyknęłam, że dostałam okresu i mamy problem, to zerwał się od razu. Zaczęłam nabijać się z jego miny, co mu się nie spodobało.
― Dlaczego to zrobiłaś? ― krzyknął oburzony. ― Miałem tak zajebisty sen, że sobie nie wyobrażasz! ― usiadł na łóżku obrażony. Cały czas się śmiałam, wyglądał jak obrażony pięciolatek. ― Misiu no!
― Chciałam wstać. ― powiedziałam w końcu. ― Nie mam tyle siły, żeby Cię zepchnąć z siebie. Poza tym tak się przykleiłeś, że nawet gdybym była wstanie zrobić cokolwiek, to nie dałabym rady. ― zmroził mnie wzrokiem. ― Nie rób takiej miny, no! ― przysunęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
Cała sytuacja skończyła się na tym, że z pokoju wyszliśmy dwie godziny później. Simonowi odbiło i przez połowę tego czasu musiałam go przepraszać. Po tym wszystkim byłam pewna jednego, że jak byśmy mieli dziecko i ono wdałoby się w tatusia, to bym oszalała! Kiedy zeszliśmy na śniadanie, byli tylko moi bracia i Paul, który wyglądał, jakby przebiegł maraton.
― Co? Alkohol nie służy? ― parsknęłam śmiechem, mężczyzna spojrzał na mnie wrogim wzrokiem. ― Tylko się tatuśku nie obrażaj. ― przytuliłam go.
― Jak podasz mi szklankę z wodą, to się nie obrażę. ― szeroko się uśmiechnął. ― Dzięki. ― czarnowłosy w ciągu minuty opróżnił całą, litrową, butelkę. ― Nie piję więcej. ― westchnął. ― Co ty na to, żeby zrobić dzisiaj trening? ― spojrzał na mnie.
― Tak! ― ucieszyłam się. Dawno nie trenowałam z Paulem, a mówiąc szczerze, brakowało mi tego. Moi bracia spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Nie wiedziałam, o co im chodziło. W końcu wiedzieli, że Paul mnie trenował. Dłużej się zastanawiając, to te treningi były w tamtej chwili niezbędne. Skoro cała ta banda była gangsterami, tak samo, jak Tom i być może Gwen, to musiałam tym bardziej umieć się bronić. Nie zawsze oni będą obok mnie, a gadka, że gangusy z innych klik w mieście staną w mojej obronie, było mało realne. ― Kiedy? ― zapytałam czarnowłosego.
― Wieczorem. ― mruknął Paul. ― Teraz idę spać. ― wstał i poszedł w stronę schodów. Kątem oka zauważyłam, że Shawn mi się przygląda. Nic nowego, jednakże cieszyłam się, że Simon jeszcze tego nie wyłapał. Miałam przeczucie, że pamięta o wczorajszej naszej rozmowie. Mimo że już się przyzwyczaiłam do jego dziwnych zachowań, to w tamtej chwili czułam się niezręcznie.
*******
Po upływie kilku godzin postanowiłam iść się przejść. Simon chciał iść ze mną, ale poprosiłam go o chwilę samotności. Kochałam ich wszystkich i naprawdę cieszyłam się, że byli tam ze mną, ale każdy człowiek potrzebuje ciszy i spokoju. Wieś, w której byliśmy, była przepiękna! Wokół był ogromny las, który aż się prosił, żeby do niego wejść. Nie wiele myśląc, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę, po czym weszłam w głąb lasu. Miałam zamiar przejść się kawałek i wrócić do domku, nie było mnie już około półtorej godziny, ale nie martwiłam się tym, że będę miała aferę. Moi bracia znali mnie na tyle, żeby wiedzieć, że lubię długie, samotne spacery.
Było ciepło, bardzo. Musiałam ściągnąć bluzę, bo miałam wrażenie, że się uduszę. W pewnym momencie zauważyłam ruiny jakiegoś budynku. Mimo iż nie mogłam mieć pewności, że tam nikogo nie ma, to pewnym krokiem poszłam w tamtą stronę. Cały dół był zawalony, ale na szczęście schody były jeszcze na tyle solidne, że mogłam wejść na górę. Stamtąd miałam dobry widok na szlak, którym szłam i w oddali widziałam wioskę. Usiadłam na betonie i uśmiechnęłam się sama do siebie, w końcu miałam swój wymarzony spokój, marzyłam, aby moje życie wróciło, choć trochę do normy. Chciałam, aby oni wszyscy nie byli gangsterami, a tylko sobie robili żarty. Westchnęłam, po czym wstałam i miałam zamiar już wrócić, ale ktoś przyłożył mi mokrą szmatkę do ust. Próbowałam się wyrwać, ale bez skutku, w końcu straciłam siły i zamknęłam oczy.
#####
Dobra, nabazgrałam coś.
Miłej soboty ludziska!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro