Ratunek
Do Shawna nie odezwałam się przez kilka godzin. Nie wiedziałam, co miałam zrobić. Najbardziej przerażające było w tym wszystkim to, że po wyjściu Toma, nie zaprzeczył. Nie mogłam ukryć, że miło zrobiło mi się na sercu i pomyślałam, że czarnowłosy jest słodki, ale cały czas byłam z Simonem. Nie mogłam go kopnąć w dupę, jak chciał tego Harrison. Nie byłam typem dziewczyny, która skacze z kwiatka na kwiatek. Simon był miły, kochający i opiekuńczy, Shawn za to, impulsywny i zawsze stawiał na swoim. Było mi głupio, chociaż nie wiedziałam czemu. Kochałam w końcu bruneta i powinnam powiedzieć Shawnowi o tym.
― Nie odzywasz się do mnie. ― wychrypiał. ― Powiedziałem coś nie tak? ― spojrzałam na niego, ale nie odezwałam się ani słowem. W mojej głowie panował chaos. ― Nie powiem, że to, co powiedziałem przy Tomie, było nieprawdą. Skłamałbym. ― westchnęłam, nadzieja na to, że wszystkie niepokojące myśli opuszczą moją głowę, legły w gruzach. ― Podejdź do mnie. Chcę Ci spojrzeć w oczy. ― z wielkim zawahaniem się, podeszłam do chłopaka. Usiadłam na podłodze naprzeciwko niego. ― Wiem, że jesteś szczęśliwa z Simonem, nie chcę rozwalić Waszego związku, po prostu nadarzył się idealny moment, aby Ci wszystko powiedzieć. Nie mogłem ukrywać tego przez wieczność.
― Wiem. ― powiedziałam cicho. ― Zrozum, że muszę sobie poukładać to w głowie. ― uniósł brew. ― Lubię Cię, od kiedy zaczęliśmy od nowa, to przekonałam się do Ciebie. Traktuję Cię jako mojego przyjaciela, ale nie wiem, czy to wszystko nie zmieni tego. ― popatrzył na mnie z nadzieją w oczach. ― Nie mam zamiaru zerwać z Simonem, bo go kocham, ale jeśli kiedykolwiek wrócimy do domu, to pewnie będę musiała się od Ciebie trochę odsunąć. Nie powiem o tym nikomu i jeśli mogę Cię o to prosić, to też nie wspominaj o tym. ― kiwnął głową i chciał coś powiedzieć, ale do pomieszczenia wpadł Tom i Gwen. ― Nic nie robię przecież. ― powiedziałam, kiedy wyciągnęli broń. ― Nawet go nie dotykam.
― Pójdziecie z nami. ― mruknął chłopak, po czym pociągnął mnie za ramię, tym samym zmuszając, abym wstała. ― Nawet nie próbuj się odzywać, krzyczeć lub coś kombinować. Nie chcę Cię uderzyć. ― potulnie dałam się skuć w kajdanki i założyć sobie czarną opaskę na oczy. Nie pytałam, o co chodzi, bo się bałam, że brunet podniesie na mnie rękę. Weszliśmy po schodach, po czym poszliśmy w prawo i przez pół minuty cały czas szliśmy prosto. Miałam wrażenie, że idę na egzekucję, a z racji tego, że Tom miał do mnie sentyment, to chciał to zrobić bezboleśnie. Coś w stylu strzykawki z trucizną. Ku mojemu zdziwieniu wyszliśmy na zewnątrz. ― Nadal chcecie walczyć?! ― krzyknął Tom, po czym poczułam coś przy skroni, kilka sekund później dotarło do mnie, że to broń. Przełknęłam głośno ślinę, a ręce zaczęły mi się pocić. ― Opuścicie broń, a my nie zabijemy tej dwójki. ― chciałam zobaczyć, co się dzieje, ale gdybym zaczęła się wiercić, to mogłam oberwać. ― Chyba nie chcecie, aby zginęła osoba, która nie ma pojęcia, jak działa ten świat? ― zaśmiał się, a po mnie przeszły ciarki. Zacisnęłam powieki, byłam gotowa na śmierć, nie godziłam się na to, aby moi bliscy oddali za mnie życie. Jednak Tom, tylko mnie odepchnął, przez co upadłam na ziemie, leżałam przy kimś, ta osoba była cała we krwi i nie ruszała się. Przeszło mi przez myśl, że to Shawn albo ktoś z moich przyjaciół. Chciałam ściągnąć opaskę z oczu, ale nie dałam rady. Wokół było słychać strzały, czułam się, jak na jakiejś wojnie.
― Carly. ― ktoś mnie podniósł i mocno do siebie przytulił. ― Już wszystko dobrze. ― zdjął mi opaskę. ― Zabiorę Cię stąd, obiecuje. ― patrzyłam na Simona ze łzami w oczach, on złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę stojących pojazdów.
― A co z Shawnem? ― zapytałam, zatrzymując się. ― Pomóżcie mu. ― powiedziałam błagalnym tonem. Brunet odpowiedział, że nim zajmą się inni, a w tamtej chwili dla niego, najważniejsze było, aby mnie wyciągnąć z tego bagna. ― Uważaj! ― krzyknęłam, a chłopak od razu strzelił do jakiegoś faceta, który osunął się bezwładnie na ziemie. Kiedy droga była wolna, pobiegliśmy. ― Krwawisz.― powiedziałam, gdy byliśmy za busami. Chłopak miał wielką plamę na brzuchu.
― Kurwa. ― zaklął. ― Jebany bandaż przesiąkł. ― oparł się o pojazd i złapał za brzuch. ― Spróbuj wyciągnąć z busa przecinak, przetnę Ci te kajdanki. ― otworzyłam drzwi i wzięłam narzędzie, o które prosił mnie chłopak. ― Nie płacz. ― powiedział po cichu. ― Nic mi nie będzie. ― dotknął mojego policzka, przez co miałam na nim krew. ― Poszukaj czegoś, czym zatamuje krwawienie. ― przeszukałam pojazd i niestety nie znalazłam nic. Nie wiedziałam co zrobić, rozejrzałam się dookoła, po czym pobiegłam do innego, który na szczęście był otwarty. Tam znalazłam jakąś bluzę, bandaż i koc, zabrałam te trzy rzeczy i pobiegłam do Simona. ― Kochanie. ― spojrzałam na niego niezrozumiale. ― Twoja noga, krwawi. ― machnęłam na to ręką. Dla mnie najważniejsze było to, aby uratować jego życie. Nie ściągałam mu tamtego bandaża, krwawienie było za mocne, żeby zwyczajna bluza i bandaż mogły to zatamować. ― Nie marnuj bandaża. Opatrz swoją nogę. ― kiedy upewniłam się, że udało mi się u niego zatamować krwawienie, usiadłam na ziemi i zaczęłam obwiązywać łydkę bandażem. Gdy to też miałam skończone, chciałam się wychylić i sprawdzić, czy ktoś z naszych nie jest blisko. Całe szczęście, gdy miałam to zrobić, wszyscy zaczęli się cofać do pojazdów. Podbiegli do nas Paul i moi bracia, którzy nieśli rannego Shawna.
― Żyjesz. ― Jeff mnie przytulił. Odsunęłam się od niego i kazałam im zawieść Simona i Shawna do szpitala, bo oboje stracili mnóstwo krwi. Na szczęście w szybkim tempie wszyscy powsiadali do busów i odjechaliśmy. Siedziałam pomiędzy Simonem i Shawnem. Naprzeciwko mnie był Paul i kilku innych chłopaków, których nie znałam. Cały czas trzymałam Simona za rękę, chcąc dodać mu tym otuchy. Shawn nie był przytomny, przykryli go czymś i co kilka minut kazali mi sprawdzać, czy żyje. Cieszyłam się, że wracałam do domu, jednakże martwiłam się o resztę moich przyjaciół. Nie wiedziałam, czy byli cali i zdrowi, a do tego bałam się o Simona i o czarnowłosego.
#######
A miało być tak pięknie;ppp
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro