Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowa znajoma

Pół godziny później wyszliśmy z kręgielni. Przez cały czas zastanawiałam się, czy nie powiedzieć chłopakom o tej sytuacji. Po dłuższym zastanowieniu nie chciałam robić problemów sobie ani jemu. W końcu nic takiego nie zrobił, a ja nie lubię słuchać kazań, które nigdy mi się do niczego nie przydały. 

― Teraz kino? ― zapytał jeden z moich braci. 

― A macie jakieś inne pomysły? 

― Moglibyśmy pojechać na basen. 

― Nie ma mowy. 

― Masz kompleksy owieczko?― popatrzyłam na swoich braci wymownie. ― Dobra, zostańmy przy kinie. 

Po kilkunastu minutach byliśmy pod kinem. Chłopaki chcieli wybrać film, przeczuwałam, że mogę z tego cało nie wyjść. Zawsze bałam się horrorów, zwłaszcza tych na faktach, a z tego co widziałam, tylko takie grano. 

Moje obawy zostały potwierdzone, chciałam się kłócić, że mój wiek nie spełnia wymogów filmu, ale chłopak, który wpuszczał na sale kinową, był przyjacielem moich braci.

―  Mówiłam kiedyś, że was nienawidzę? 

―   Skłamałabyś ― westchnęłam. 

Jak się okazało ten film nie był tak straszny jak myślałam na początku,  tak szczerze był nudny. Niemal zasnęłam, jednakże wiedziałam co mnie czeka gdy to zrobię. Moi bracie wymalowaliby mnie czymś albo robili głupie zdjęcia. Nie raz tak było.

― I jak Ci się film podobał? ― pokiwałam głową na znak, że mi się nie podobał, oni też byli tego zdania.

― Jedziemy do domu? ― zapytałam.

― Zamówimy żarcie i możemy jechać

*****

Następnego dnia obudziłam się przed dziesiątą. Nie chciało mi się wstawać, a tym bardziej z myślą, że została niecała doba i musiałam iść do nowej szkoły. W tamtej chwili mogłam oddać wiele, aby wrócić do domu, do tego co znam.

― Żyjesz? ― zapytał Al, który zjawił się nie wiadomo skąd.

― Nic mi się nie chce. ― powiedziałam. ― Macie coś dzisiaj w planach?

― Właściwie to przyszedłem Ci powiedzieć, że my musimy gdzieś pojechać. Wrócimy wieczorem. ― podniosłam się. ― Na stole masz śniadanie, a w lodówce znajdziesz coś na obiad. ― pokiwałam głową. ― Zadzwonimy później. ― dał mi buziaka w policzek i wyszedł z pomieszczenia.

Kilka minut później wstałam. Ubrałam czarne dresy i zeszłam na dół, gdzie rzeczywiście czekało na mnie śniadanie.

Po zjedzonym posiłku, włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju. Związałam włosy w niedbałego koka i wyciągnęłam książki. Chciałam przypomnieć sobie ostatnie tematy, które, o dziwo, miałam zaznaczone. Nie zajęło mi to dużo czasu. Już przed piętnastą, leżałam na kanapie i oglądałam " Czarny punkt". W trakcie trzeciego odcinka, zadzwonił dzwonek do drzwi.

Moje mięśnie od razu się spięły. Powolnym krokiem udałam się do drzwi i po kilku głębszych wdechach otworzyłam je. Przede mną stała wysoka dziewczyna, miała brązowe włosy, które sięgały jej do pasa i suczy wyraz twarzy.

― Mogę w czymś pomóc? ― zapytałam opierając się o framugę.

― Jest Al lub Jeff? Mam sprawę do nich.

― Nie ma. ― powiedziałam krótko i chciałam zamknąć drzwi, ale ona uniemożliwiła mi to. ― Coś jeszcze? ― zapytałam obojętnym głosem.

― Kim jesteś? ― założyła ręce na piersi.

― Mało ważne. ― westchnęła. ― Zadzwoń do nich albo przyjdź jutro albo kiedyś. ― ponownie chciałam zamknąć drzwi, ale niedaleko zauważyłam Shawna, przyglądał nam się. Spojrzałam na niego z politowaniem w oczach.

― Znasz go? ― wróciłam wzrokiem do brunetki. ― Mogę wejść? Pogadamy.

― Nie znamy się. ― stwierdziłam, a ona przewróciła oczami.

― Jestem Heather, a ty? ― wystawiła do mnie rękę.

― Carly. ― uścisnęłam jej dłoń. ― Jeśli musisz, to wejdź. Tylko zamknij drzwi na klucz, nie chce, żeby mi tu wlazł. ― zrobiła tak jak powiedziałam. ― Coś do picia?

― Wody. ― kiwnęłam głową. ― A więc, jesteś dziewczyną któregoś z braci?

― Siostrą. ― usiadłam naprzeciwko. ― Nie jesteśmy za bardzo podobni.― dodałam.

― Kiedyś mówili, że mają młodszą siostrę. ― wyjawiła ―  Może gdybyś ubrała jakieś kolorowe ubranka i się uśmiechała to byłabyś podobna. ― wzruszyłam ramionami. ― Nigdy Cię tu nie widziałam. Przyjechałaś w odwiedziny? 

― Mieszkam tu. ― odpowiadałam jej ogólnikowo, nie ufałam nikomu. Nie planowałam się z nią zaprzyjaźniać ani nawet długo z nią rozmawiać, po prostu chciałam "odbębnić" to całe przesłuchanie i wrócić do serialu. Ona przyglądała mi się bardzo uważnie, a mi się przypomniało, że bracia mnie przed nią ostrzegali. Mimo że całe życie zachowywali się jakby mieli trzynaście lat, to zawsze się o mnie troszczyli i chcieli jak najlepiej, dlatego wolałam słuchać się tego co mówią. Nie chciałam wpaść w jakieś bagno, z którego pewnie nie będę mogła wyjść. 

― Nie jesteś zbyt rozmowna. ― westchnęła. ― Mówili Ci o mnie? ― uniosłam brew. ― No wiedziałam! Co za dupki. ― prychnęła. ― Pewnie powiedzieli Ci, żebyś na mnie uważała, bo jestem suką i tak dalej. ― stwierdziła. ― Słuchaj, mam twarz suki i nie będę zaprzeczać, ale ludzie zazwyczaj mnie nie lubią, bo jestem z nimi szczera i nie owijam w bawełnę. Jeśli mi coś nie pasuje, mówię o tym głośno. Nie mam zamiaru nikomu lizać dupy. ― napiła się wody. 

― A więc, co im powiedziałaś, że za Tobą nie przepadają? ― zapytałam zaciekawiona. Ala i Jeffa trudno jest obrazić, oni zawsze wszystko obracają w żart i cenią sobie szczerość. 

― Chciałabym wiedzieć. ― mruknęła. ― Myślałam, że się przyjaźnimy. ― znów prychnęła. ― Kiedy wracają?

― Al mówił, że wieczorem. ― kiwnęła głową. ― Jaką masz do nic sprawę? 

― Potrzebuje ich pomocy. ― westchnęła. ― Skoro poznałaś Shawna, to wiesz jakim dupkiem jest. 

― Znam go tylko z imienia. ― powiedziałam szczerze. ― Bracia kazali mi się trzymać od niego z daleka. 

― I bardzo dobrze! ― krzyknęła. ― Ci dwaj jednak mają rozumy. ― zaśmiałam się. ― Pozwolisz, że tu na nich poczekam? Nie chce mi się użerać z tym gnojkiem. ― kiwnęłam głową. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro