Niemożliwe!
Postanowiłam przenocować u Simona, bracia w międzyczasie przywieźli mi ubrania i książki. Zastanawiałam się, czy znowu z nimi nie zamieszkać. Tam, chociaż każdy był ze mną szczery, nawet Will, który nigdy nie owijał w bawełnę i komentował każde moje zachowanie albo nawet i ubiór. Nie hamował się nawet przy Simonie, który zdążył już mu obić buźkę. Shawn cały czas się do mnie uśmiechał i był dziwni miły, nie sądziłam, że ta czysta karta, aż tak go odmieni. Nie przeszkadzało mi to ani trochę, ale Simon stał się zazdrosny i czas trzymał mnie za rękę, przytulał albo sadzał sobie na kolana. Heather i Cameron mieli z tego niezły ubaw, a ich głupie gadki denerwowały bruneta.
― Nie wściekaj się aż tak. ― powiedziałam, kiedy weszliśmy do jego pokoju. ― Tylko jeszcze ich zachęcasz do tego, żeby się nabijali. ― westchnął. ― No już, uśmiechnij się słonko. ― usiadłam mu na kolana i pocałowałam go. ― Już dobrze? ― kiwnął głową. ― Muszę iść pod prysznic. Łazienka na górze będzie wolna?
― Mam własną łazienkę. ― powiedział. ― Idź, poczekam. ― prysznic zajął mi trzydzieści minut. Ubrana w piżamę wyszłam z pomieszczenia. Chłopak leżał już w łóżku, miał zamknięte oczy i lekko pochrapywał. Nie chciałam go budzić, więc po cichu podłączyłam telefon i położyłam się obok niego. Na dobranoc pocałowałam go w policzek, po czym przytulam się do jego klatki piersiowej.
*******
Rano obudził mnie chłopak, mówiąc. Żebym wyłączyła ten cholerny budzić. Ja się tylko odwróciłam na drugi bok i zakryłam poduszką. Było mi tak ciepło i tak miło, że tylko siłą można mnie było wyciągnąć z łóżka.
― Pobudka! ― krzyknął mi do ucha. ― Mała! Wstawaj, bo Cię wodą obleje. ― zagroził.
― Nie chce wstawać. Tu jest tak ciepło, ― mruknęłam. ― Proszę kochanie. ― zaczął mnie całować po karku.
― Nie ma tak dobrze. ― zaśmiał się, po czym wstał i wyłączył w końcu budzik. ― Mam Cię wyciągnąć z łóżka siłą? ― westchnęłam, po czym sturlałam się, a przy tym uderzyłam się w głowę. ― Bardzo mądrze. ― pomógł mi wstać.
― Idę się ogarnąć. ― mruknęłam, po czym wzięłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Wyszłam po kilkunastu minutach. Simon ciągle leżał w łóżku i nie zapowiadało się, aby szybko z niego wszedł. ― Mnie wygoniłeś, a sam będziesz się wylegiwał? ― parsknęłam śmiechem, po czym wyszłam z pokoju, natknęłam się, jak zawsze, na Shawna. ― Hej Shawn. ― uśmiechnęłam się do niego.
― Wyspana? ― zaprzeczyłam. ― Simon nie dał Ci spać? ― uderzyłam go w ramię. ― Ktoś się zarumienił. ― wystawił mi język. ― Dobra, cho na śniadanie. ― zeszliśmy na dół. W domu nie było nikogo, nawet Paula, czy Heather. ― Pojechali na robotę. Jesteśmy sami.
― Simon jest na górze. ― mruknęłam, otwierając lodówkę. ― Ale nie zapowiada się, żeby chciał zejść. ― poruszał zabawnie brwiami. ― Nie komentuj. ― wyciągnęłam kilka produktów. ― Co jemy? ― uniósł brew. ― No co? Jak nie chcesz, to nie. Bez łaski.
― Nigdy bym nie pomyślał, że będziesz mi robić śniadanie. ― zaczęłam się głośno śmiać. ― I co Cię tak rozśmieszyło? ― pokiwałam głową na boki i podałam mu deskę do krojenia, ser, szynkę i ogórka. Ja zrobiłam nam po kawie i czekałam aż chłopak zrobi nam kanapki. Kiedy wszystko było gotowe usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy jeść. ― Dobra, zbieramy się do szkoły? ― kiwnęłam głową, mówiąc, że pójdę tylko po rzeczy. Simon wciąż spał, więc tylko dałam mu całusa w policzek, po czym wyszłam z pomieszczenia. W szkole byliśmy pół godziny później, bo Shawnowi zachciało się zajechać do sklepu. Koledzy Shawna byli w szoku, kiedy zobaczyli jak się śmiejemy. Byli pewni, że będzie jeszcze gorzej, niż jak "byliśmy razem".
― O kurwa. ― stanęłam jak wryta, widząc przede mną wysoką blondynkę, która miała wielki uśmiech na twarzy, rozmawiając z jedną dziewczyną z mojej klasy. Zmieniła się, bardzo. Miałam wrażenie, że widzę jedną z tych dziewczynek, które kręcą się obok Shawna i reszty. ― Shawn, musimy pogadać. Na osobności. ― wzięłam go "za szmaty" i zaciągnęłam na bok. ― Widzisz tę blondi? ― kiwnął głową.― To siostra Toma. ― czułam, że łzy napłynęły mi do oczu. ― Była moją przyjaciółką od podstawówki, a od prawie roku żyje ze świadomością, że jest martwa, bo ją zamordowano. ― chłopak mocno mnie przytulił.
######
8/10
kolejny o 21:30
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro