Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie polubię Cię

Po obiedzie Paul chciał ze mną porozmawiać. Myślałam, że będzie czekał, aż wszyscy się ulotnią, ale nawet gdy już nikogo nie było, to nie odezwał się. Nie wiedziałam, czy mogę odejść od stołu, czy nie. Mało co zjadłam, prawie nic z talerza nie zniknęło. Obawiałam się, że dostanę opieprz za to, ale nic takiego nie nastąpiło. Chłopak patrzył na mnie, ale nie powiedział ani słowa, zaczynałam się denerwować, do tego stopnia, że aż zaczęły pocić się ręce.

― Simon powiedział mi o wszystkim. ― zaczął. ― Kazałaś braciom nic nie mówić?

― Myślałam, że jestem tu właśnie z tego powodu. ― westchnęłam.

― Powiedzieli mi tylko, że nie chcą Cię samej zostawiać. ― westchnął. ― Cieszę się, że o tym wiem. Zawsze będę w stanie Ci jakoś pomóc. ― uśmiechnął się. ― Zjedz w końcu ten obiad, zostawię Cię samą, żebyś się już nie stresowała.

― Przed tym wszystkim bym się tak nie zachowała. ― powiedziałam. ― Wcześniej nie obchodziło mnie to, co jem, ile i przy kim. ― chłopak się zaśmiał. ― Teraz też już się nie stresuję.

― Powiesz mi, co takiego Cię wcześniej stresowało? Świadomość, że tu tyle mężczyzn? ― kiwnęłam głową, a on ponownie się zaśmiał. ― Słuchaj, ta banda była bardziej zajęta jedzeniem niż Tobą. ― zastanowił się chwilę. ― No może oprócz Shawna. Miałem wrażenie, że Cię pożre wzrokiem. Znacie się? ― opowiedziałam mu o sytuacji, kiedy byłam z chłopakami w szkole, a potem na kręgielni. Nie ominęłam również sytuacji, kiedy poznałam Heather. ― Lepiej uważaj, on lubi niedostępne, a Heather pewnie Ci coś o nim wspominała. ― pokiwałam głową. ― W razie problemów przyjdź do mnie, nikt oprócz mnie i Simona nie wie o tym, co się stało? ― to było bardziej pytanie niż stwierdzenie, ale domyśliłam się, że chodziło mu o brunetkę.

― Tak, nie chcę z siebie robić większej ofiary. ― westchnęłam. ― Dziękuje za obiad. ― uśmiechnęłam się, a on się po raz któryś zaśmiał. ― Mam jeszcze pytanie, jak mówiłeś, że każdy po sobie sprząta, to miałeś na myśli, że wszystko, tak? Nie macie tu czegoś takiego jak grafik?

― Kiedyś mieliśmy, ale to się nie sprawdzało. Zwłaszcza, jak Shawn z nami zamieszkał. Ten debil ledwo coś po sobie sprząta i trzeba nad nim stać. ― pokręcił głową. ― Zmyj talerz i szklankę po sobie i możesz iść. ― kiwnęłam głową. ― Jeszcze coś! ― odwróciłam się. ― Od jutra do szkoły, a za dwa dni rozmowa, wiesz z kim. ― kiwnęłam głową i spojrzałam na chłopaka, o którym rozmawialiśmy chwilę temu. ― Już Cię nie zatrzymuje. ― poszedł w swoją stronę, a ja w szybkim tempie zmyłam po sobie brudne naczynia i mając nadzieję, że nie będę musiała się konfrontować z Shawnem, udałam się w stronę schodów. Na szczęście dotarłam do pokoju bez jakiejkolwiek konfrontacji.

*******

Minęły dwie godziny, ktoś zapukał do mojego pokoju. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Moim oczom ukazali się Simon oraz Heather, a za nimi stała zgraja sześciu osób. Popatrzyłam na nich zdezorientowana, nie wiedziałam, jak się zachować. Wpuścić ich do środka czy zatrzasnąć drzwi. 

― Coś jej jest? ― zapytał jeden chłopak. ― Halo, laska. Wróć na ziemie. ― uniosłam brew.

― Mogę w czymś pomóc? ― wydukałam.

― Przyszliśmy poznać nową współlokatorkę. ― powiedział ten sam chłopak. ― Wpuścisz nas? ― zapytał z irytacją. Niechętnie otworzyłam szerzej drzwi, podeszłam do łóżka i z uwagę obserwowałam pozostałych. ― Długo tu będziesz mieszkać? ― zapytał ten sam chłopak. 

― Mam nadzieję, że nie. ― usiadłam na łóżku. 

― Długo jesteś dziwką Shawna? ― otworzyłam szeroko oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć, co im ten debil nagadał? ― I co się tak gapisz? Odpowiedz. 

― Nie jestem dziwką. ― mruknęłam. ― Zwłaszcza jego. ― zacisnęłam pięści. 

― Każda laska jest jego dziwką. Mam rację Heather. ― dziewczyna zdzieliła go w twarz. 

― Lepiej stąd wyjdź Will. ― mruknął Simon. Na szczęście chłopak wyszedł z pomieszczenia. ― Ktoś jeszcze chce oberwać? ― zaprzeczyli. ― Świetnie, a więc po kolei. To jest Nick, Brandon, Philip, Cameron i Charlie. ― przedstawił każdego po kolei. ― A to jest Carly.  ― każdy mruknął coś w stylu "siema, hej, elo". Ja odpowiedziałam podobnie. ― Z Willem się chyba nie polubisz. ― powiedział Simon po chwili. ― Z Shawnem w sumie też.

######

Na tym skończę. 

Dobranoc mordki <3 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro