Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mały nerwus

Kiedy Simon pojechał, tatusiek zasugerował trening. Wszyscy, oprócz nas i Shawna spali, więc nie widziałam powodów, aby się nie zgodzić. Poszłam do pokoju, ubrałam spodnie dresowe i zwyczajną koszulkę, po czym poszłam do łazienki. Rozczesałam włosy i związałam w kitkę. Po zejściu na dół razem z czarnowłosym udaliśmy się na tę całą "siłownię". Pierwsze co chłopak kazał mi zrobić, to rozgrzewkę. Całość trwała około piętnastu minut, ale mówiąc szczerze, to nie dawałam już rady. Bieganie było stworzone dla tych, co to lubi, ja nie byłam ową osobą. Zgadzając się na to wszystko, myślałam, że od razu przejdziemy do nauki "bicia".

― Zmęczona? ― zaśmiał się Paul.

― Nie, wcale. ― powiedziałam sarkastycznie.

― To świetnie. ― klasnął w dłonie. ― Wskakuj na ring, pokaże Ci kilka chwytów. ― miałam wrażenie, że droga do tego ringu ma niemalże dwa kilometry. Byłam zmęczona, marzyłam tylko o miękkim łóżku. ― Jutro pojadę kupić Ci rękawice. ― Paul był zajarany, tym, że mógł mnie trenować. Mimo że wcześniej, może, nie był do tego przekonany, to w tamtej chwili, miałam wrażenie, że zacznie skakać z radości.

― Nie zabij mnie. ― jęknęłam. ― Jestem tylko dzieckiem! ― zaczął się śmiać, co nieco zaczęło mnie irytować. Moja kondycja była poniżej normy, zawsze na zajęciach z wychowania fizycznego obijałam się do granic możliwości. Jednie co uwielbiałam w tej lekcji, to to, że mogłam pograć w siatkówkę. Nic innego nie lubiłam.

― Przestań marudzić. ― przewrócił oczami i przerzucił mnie przez liny. ― Obiecałem Twoim braciom, że tego nie zrobię. ― zastanowił się chwilę. ― Chyba nie muszę mówić, że wypadki się zdarzają i jak nie będziesz słuchać moich poleceń, to możesz ucierpieć. ― westchnęłam.

******

Dopiero trzy godziny później wróciłam do pokoju. Byłam wykończona, zła i nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Czułam, że jeśli komuś zachcę się mnie denerwować, to się na niego rzucę. W pokoju była Heather i Cameron, którzy odskoczyli od siebie. Spojrzałam na nich z lekkim politowaniem, po czym wzięłam czystą bieliznę i ubrania.

― Jeśli chcecie się pieprzyć, to nie w tym łóżku. ― mruknęłam obojętnie, po czym wyszłam z pokoju. Droga do łazienki zajmowała mi maksymalnie sześć kroków. Mało, mam rację? Oczywiście, że tak! Gdy byłam już pod drzwiami, ktoś złapał mnie za rękę. Tym kimś był Shawn, który uśmiechał się od ucha do ucha. Uniosłam brew, nie wiedząc, o co mu chodzi. Patrzyłam mu w oczy i z każdą kolejną sekundą byłam coraz bardziej wściekła. ― Czego tym razem chcesz? ― warknęłam.

― Zaproponować wspólną kąpiel? ― zapytał, tak, jakbym miała się tego domyśleć. Ten człowiek miał tak duży tupet, że przerastał trzy razy Empires State Building. Wyrwałam rękę z jego uścisku i weszłam do łazienki, zamykając ją na klucz. ― I tak w końcu będziesz moja! ― usłyszałam za drzwiami.

Nie chciałam myśleć o tym, co on miał w głowie. Poprzedniego wieczoru zbliżyłam się do Simona, podobało mi się to i miałam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli "okazję" spędzić tak czas. Brunet różnił się od Shawna niemal wszystkim. Jedynie co ich łączyło to płeć i wspólni znajomi. Okej, Simon mówił mi, że się przyjaźnili, ale mówiąc szczerzę, nie interesowało mnie to, jaki był wcześniej. Dla mnie był miły i martwił się o mnie. Spędzałam z nim dużo czasu, a to, co wydarzyło się w domu moich braci, zbliżyło mnie do niego. Czarnowłosy za to był bardzo bezpośredni i chyba uważał, że skoro jest przystojny i wiele lasek oddało mu siebie, to ten może mieć każdą. Byłam bardziej niż pewna, że doprowadzało go do szału to, że ani ja, ani Heather nie byłyśmy nim zainteresowane. Brunetka widocznie czuła coś do Camerona, a mi, no cóż, podobał się Simon.

Gdy byłam już umyta i pachnąca, ubrana już wyszłam z pomieszczenia i udałam się na dół. Wolałam nie ryzykować wchodzeniem do swojego pokoju, bo intuicja podpowiadała mi, że jednak gołąbeczki mnie nie posłuchały. W salonie siedzieli chłopcy, z którymi nawet się nie przywitałam. Marzyłam tylko o tym, aby coś zjeść.

― Co tam księżniczko. ― zmroziłam wzrokiem Shawna i Willa, którzy byli w kuchni. ― Jak było pod prysznicem? ― nie chciało mi się nawet komentować. Wzięłam jabłko i poszłam do salonu. Chłopaki patrzyli na mnie, jakbym była największym cudem świata. Ich również zmroziłam wzorkiem, po czym rzucając, że idę na spacer, włożyłam buty, zagarnęłam pierwszą lepszą kurtkę i wyszłam z domu. ― Słoneczko! ― odwróciłam się, za mną stał Shawn. ― To moja kurtka. ― wzięłam głęboki wdech, po czym ją ściągnęłam i rzuciłam w niego. Napięcie się odwróciłam i ruszyłam przed siebie.

######

Jaki można wyciągnąć wniosek z tego rozdziału?  Nie każdemu sport służy;p 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro