Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec tego dobrego

Gdy wróciłam do domu, Simon zrobił m aferę, że wyszłam z domu, nie biorąc ze sobą telefonu. William zaczął się na niego drzeć, że nie tylko on ma prawo spędzać ze mną czas. Z tego wszystkiego wynikła taka kłótnia, że wszyscy się zebrali. Wiedziałam, że brunet chciał ze mną spędzać każdy dzień, zanim miał mnie zostawić, ale w tamtej chwili przesadził. Olewając wszystko i wszystkich, udałam się na górę, do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit, zastanawiało mnie to, czy przed jego wyjazdem zerwiemy ze sobą, czy będziemy w związku na odległość. Mówiąc szczerze, nie wierzyłam, że to by przetrwało. Mimo że urodziny miałam mieć już za miesiąc, to szkołę skończyłabym w przyszłym roku. 

 ― Możesz m powiedzieć, gdzie Ty z nimi byłaś?! ― wrzasnął brunet. ― Carly! ― westchnęłam, po czym podniosłam się do pozycji siedzącej. 

― Pomagałam Willowi. ― uniósł brew. ― Jego siostra ma urodziny, poprosił mnie, abym mu doradziła w kwestii prezentów. ― chłopak mruknął coś pod nosem i wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami.  ― Tak, najlepiej się obrazić. ― mruknęłam pod nosem. Moje drzwi się ponownie otworzyły, a w nich stanęła Heather. Popatrzyła na mnie z wyrzutem, po czym usiadła obok mnie i zaczęła opieprzać. Jak ja tak mogłam iść gdzieś z nimi, po tym, co zrobili jej, mi i kiedyś Simonowi. ― Możecie dać mi święty spokój?! ― krzyknęłam. ― To moja sprawa, nie wasza! To wy nie umiecie przestać chować urazy do nich. Ja w przeciwieństwie do Was potrafię z kimś dogadać i wybaczyć. ― wzięłam głęboki wdech. ― Najlepiej będzie, jak stąd wyjdziesz. ― dziewczyna bez słowa wyszła z pomieszczenia. Kiedy miałam je zamknąć na klucz, ktoś znowu wlazł, tym samym uderzając mnie drzwiami. ― No kurwa! ― wrzasnęłam na cały dom. ― Poważny jesteś!? ― zmierzyłam wzrokiem Paula. 

― Wybacz mała. ― powiedział i kazał mi usiąść. ― Zaraz wrócę, pójdę po lód, to sobie przyłożysz do tego oka.  Nie wierzyłam w to, co się działo. Wszyscy jakby się na mnie uwzięli. ― Powiesz mi, o co chodziło z tą kłótnią i dlaczego Heather wyszła od Ciebie taka wściekła? ― westchnęłam i zaczęłam mu opowiadać o całym dniu. ― Heather, Will i Shawn od początku mieli spine, sam nie wiem dlaczego, nikt z nich nie chce mi powiedzieć. Mimo wszystko cieszę się, że chociaż ty próbujesz żyć z każdym w pokoju. 

― Ta, w pokoju. Heather i Simon już się do mnie nie odzywają, to za tym pójdzie reszta. Jestem okropną suką. ― prychnęłam, co rozśmieszyło mężczyznę. ― Powiedział, kiedy dokładnie wyjeżdża? ― byłam ciekawa, czy chociaż urodziny spędzę z ukochanym.  

― Za dwa dni. ― otworzyłam szeroko oczy. ― Co? ― zdziwił się, powiedziałam mu, to, co mi wcześniej Simon. ― Żartujesz? ― wściekła wybiegłam z pokoju i pobiegłam do Simona. Miałam zamiar zrobić mu awanturę, bo mnie okłamał. 

― Ty gnido! ― krzyknęłam, otwierając drzwi od jego "sanktuarium". On popatrzył na mnie z uniesioną brwią. ― Dlaczego mi nie powiedziałeś, że za dwa dni wyjeżdżasz?! ― westchnął. ― Chciałeś uciec, mam rację?! ― spuścił głowę. ― I jeszcze masz czelność robić sceny mi, że pomogłam Willowi?! Jesteś pieprzonym egoistą! ― odwróciłam się, za mną stali wszyscy, prócz Paula. Przecisnęłam się przez nich i pobiegłam do siłowni, musiałam się wyżyć. Bez zakładania rękawic zaczęłam uderzać w worek bez opamiętania. ― Zostaw mnie! ― krzyknęłam, kiedy ktoś mnie odciągnął. 

― No już, spokojnie. ― zostałam przyciśnięta do czyjejś klatki piersiowej. Wtuliłam się w nią bardziej i dałam łzom swobodnie spływać. Nie wierzyłam w to, jak on mógł mi zrobić coś takiego. ― Wszyscy słyszeliśmy, co się stało. Nikt nie może uwierzyć, że odchodzi. ― spojrzałam na Shawna  ze łzami w oczach. ― Poradzisz sobie. ― cmoknął mnie we włosy. ― Teraz musisz się uspokoić i na spokojnie z nim porozmawiać. ― uśmiechnęłam się blado i lekko cmoknęłam chłopaka w policzek. ― Pamiętaj, że Ci pomogę, we wszystkim. ― wstałam i bez słowa poszłam do pokoju Simona, który siedział załamany na łóżku. 

― Zadowolona jesteś? ― mruknął. ― Teraz wszyscy o tym wiedzą. ― zmroził mnie wzrokiem. ― Chciałem z nimi na spokojnie porozmawiać, a ty wpadłaś tu i zrobiłaś aferę, jakbyś nie mogła ze mną normalnie porozmawiać. Nie wiem, jak to będzie, jak wyjadę. ― uniosłam brew. ― Widzę, że Shawn już zdołał sobie Ciebie owinąć wokół palca. Pod moją nieobecność..

― Nie wierzę. ― powiedziałam cicho. To nie był ten Simon, który wziął mnie na romantyczną randkę. Wtedy był słodki i kochany, a w tamtej chwili, nie poznawałam go. ― To w takim razie, nie mamy o czym rozmawiać. Skoro uważasz, że byłabym w stanie Cię zdradzić, to widocznie, ten związek nie ma przyszłości. ― odwróciłam się, po czym wyszłam z pomieszczenia. 

#####

Witam w tym pięknym, słonecznym dniu!

Kto jest #teamSimon, a  kto #teamShawn?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro