Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I hate him

Minął tydzień. Kiedy wróciłam ze spaceru, od razu poszłam spać. Gdy się obudziłam, bolało mnie gardło, miałam zawroty głowy i każdy możliwy mięsień mnie bolał. Paul zawiózł mnie do lekarza, który przepisał mi antybiotyk, witaminy i coś na katar i kaszel. Przez te siedem dni miałam święty spokój od prawie wszystkich. Chłopcy i Heather bali się, że zarażą się ode mnie, więc nawet mnie nie odwiedzali. Sama też nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, jedynymi wyjątkami byli moi bracia i Simon, który rzeczywiście dzwonił co wieczór. Nie opowiedziałam mu o tych konfrontacjach z Shawnem. Nie chciałam go wkurzać, za każdym razem, gdy temat schodził na niego, brunet denerwował się i przeklinał do granic możliwości. Kiedy wrócił, wciąż byłam chora, nie wychodziłam z łóżka, bo Paul mi zabronił. Cały dzień czekałam, aż brunet do mnie przyjdzie, ale mijały godziny, a on się nie pojawiał. Zaczynałam się denerwować, też się bał, że go zarażę? Nawet jeśli, to powinien napisać mi głupią wiadomość, że jak wyzdrowieje, to dopiero się zobaczymy.

Minęły kolejne dwa dni i w końcu poczułam się dobrze. Paul chciał się przekonać, czy mówię prawdę, więc przyszedł rano i sprawdził temperaturę. Cały czas się z niego nabijałam, że zachowuje się, jak zatroskany tatuś. On chyba też miał bekę z tego, bo co jakiś czas nazywał mnie "córcią" i zawsze na dobranoc całował mnie w głowę.

― Możesz już wyjść do ludzi. ― powiedział uśmiechnięty Paul. ― Od poniedziałku wrócisz do szkoły.

― Mam sporo dni, żeby nadrobić zaległości. ― mruknęłam. ― Dobrze, że chociaż Heather zlitowała się nade mną i bierze dla mnie materiały do nauki od nauczycieli. ― pokiwał głową.

Kiedy czarnowłosy wyszedł, przebrałam się w czarne legginsy i tego samego koloru zwyczajną bluzkę na długi rękaw. Rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam leki makijaż i dopiero wtedy wyszłam z pokoju. Na dole spotkałam Simona, który popatrzył na mnie z bólem w oczach, ale zanim cokolwiek zdążyłam zrobić, on wyszedł z domu. Popatrzyłam się na Charliego, który był tak samo zdziwiony jego zachowaniem. Ponad tydzień nie wychodziłam z łóżka i nie byłam poinformowana o wszelakich problemach. W kuchni napotkałam się na Shawna i Heather, którzy jak zwykle się kłócili. Z tego, co mówiła dziewczyna, czarnowłosy publicznie przeprosił ją za to i przyznał się do tego, że z nią nie spał. Plotki ustały szybko, a to za sprawą innej afery związanej z Shawnem, o której nie miałam zielonego pojęcia. Nie chciałam w to wnikać, więc nikogo o to nie pytałam.

― Ktoś ożył. ― mruknęła dziewczyna, jednocześnie waląc w twarz w chłopaka. ― Jesteś dupkiem i egoistą! ― krzyknęła. ― Nie masz żadnych skrupułów ani żadnych ludzkich odruchów. ― chłopak się zaśmiał.

― Powiedz mi coś, czego nie wiem. ― uśmiechnął się do niej, po czym spojrzał na mnie. Cały czas przyglądałam się im z uniesioną brwią. Nie brakowało mi ich kłótni przez te dziewięć dni. ― Co tam księżniczko? ― mruknął do mnie. ― Gdzie Twój książę? ― parsknął śmiechem.

― O co Ci znowu chodzi? ― zapytałam lekko zirytowana.

― Mi? O nic. ― cały czas się uśmiechał. ― Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi. ― miałam ochotę mu zdzielić, walczyłam sama ze sobą. To musiało wyglądać komicznie, bo chłopak zaczął się głośno śmiać, po czym do mnie podszedł i wpił się w moje usta. Chciałam go uderzyć, ale złapał moje obie ręce, uniemożliwiając mi to.

― Możecie się z tym nie obchodzić przy ludziach? ― powiedział wściekły Simon. Odsunęłam się od Shawna i popatrzyłam na bruneta, ten nawet na mnie nie spojrzał, mordował wzrokiem czarnowłosego, który był bardzo zadowolony z siebie. Nie wiedziałam, czy mam coś powiedzieć, czy nie. Bałam się konsekwencji wynikających z tego. Paul bardzo przestrzegał takich rzeczy, a ja nie potrzebowałam słuchać jego kazań. Po raz kolejny chciałam wrócić do domu, do mamy. Tam miałam święty spokój i jednocześnie pewność, że już nikt mi się stamtąd nie spodoba.

― Carly.. ― dobiegła do mnie Heather ― Musimy porozmawiać. ― kiwnęłam głową i poszłam z nią do jej pokoju. Miałam ochotę płakać, nie rozumiałam czemu. Pierwszy raz w życiu targały się we mnie takie emocje. ― Wybacz, że nic nie powiedziałam, samą mnie zatkało. ― przytuliła mnie. ― Powiedz mi, łączyło Cię coś z Simonem? ― wzruszyłam ramionami. ― Wydarzyło się coś między wami?

― Przed jego wyjazdem, zbliżyliśmy się, do niczego takiego nie doszło. Po prostu całowaliśmy się. ― dziewczyna zastanowiła się chwilę. 

― Shawn o tym wie? ― wzruszyłam ramionami, nie miałam pojęcia. Byłam zbyt zajęta całowaniem chłopaka, niż tym, czy ktoś otwierał drzwi. ― Musisz pogadać z Simonem, jeśli cokolwiek do niego poczułaś, to nie rezygnuj z tego. Dobrze wiesz, że jeśli nic z tym nie zrobisz, Shawn wygra. ― westchnęła. ― Musisz o czymś wiedzieć. ― wzięła głęboki wdech. ― W szkole każdy jest przekonany, że spałaś z nim. Chodzą plotki, że chodzicie ze sobą, jego dziwki są wkurwione, bo uniemożliwia im pieprzenie się z nim. ― czułam, że mam nogi z waty. Nie rozumiałam, o co mu chodziło i dlaczego chciał mi zniszczyć życie. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam, co mam zrobić i czy dam sobie z tym radę.

######

Spodziewaliście się czegoś takiego? 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro