Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Don't cry honey

Zakupy zajęły nam około półtorej godziny. Paul cały czas wypytywał o sesję. O co dokładnie pytał? Mianowicie, o co mnie pytała, co jej mówiłam i, czy chce to wszystko kontynuować. Odpowiedziałam mu na wszystkie pytania, nie widziałam sensu, aby coś przed nim ukrywać. Przypuszczałam, że skoro on płacił za moją terapię, to pewnie będzie miał dostęp do informacji. Gdy staliśmy przy kasie, podeszła do nas jakaś dziewczyna, która zmierzyła mnie wzrokiem. Spojrzałam na Paula, byłam zdezorientowana..

― Musimy pogadać. ― mruknęła. ― Natychmiast. ― chłopak spojrzał na mnie.

― Idź, ja zapłacę. ― chciał coś powiedzieć, ale "lala" odciągnęła go ode mnie. Ciekawiło mnie, kim była i czego chciała. Jednakże nie miałam zamiaru pytać, to było jego prywatne życie, nie powinnam w nie wchodzić.

― Zacznij się leczyć, póki nie jest za późno. ― mruknął chłopak i podszedł do mnie, akurat, gdy zapłaciłam. ― Chodźmy już, zanim ta wariatka sobie coś przypomni. ― bez słowa ruszyłam za nim.

― O której wrócą do domu? ― zapytałam, kiedy wyjechaliśmy z parkingu. ― Jest po czternastej.

― Heather i Shawn pewnie wrócą za jakieś kilkanaście minut. Brandon i Nick siedzą cały dzień w domu, a reszta pewnie na obiad.

― Nigdy nie robiłam obiadu aż na tyle osób. ― powiedziałam w końcu. ― Zazwyczaj tylko dla mamy i dla siebie. ― chłopak mruknął, że mi pomoże i na tym rozmowa się zakończyła. Nie odzywaliśmy się całą drogę, zerkając na chłopaka, widziałam złość, wymalowaną na twarzy. Domyśliłam się, że to przez tę dziewczynę. Domyślałam się, że byli, kiedyś, razem i im nie wyszło, a lasce siadło na łeb. Kiedy weszliśmy do domu, przywitała nas Heater i Shawn, którzy kłócili się w salonie. Spojrzałam na nich i właśnie w tym momencie dziewczyna strzeliła chłopakowi w twarz i pobiegła w stronę schodów. ― Pójdę do niej. ― mruknęłam i ruszyłam w stronę schodów. ― Nick? ― spotkałam go na schodach. ― Weźmiesz to do kuchni? ― wcisnęłam mu reklamówkę pełną zakupów i już bez żadnych przeszkód pobiegłam do jej pokoju. ― Mogę? ― dziewczyna leżała na łóżku i szlochała. Nie czekając dłużej na odpowiedź, weszłam w głąb jej pokoju. Usiadłam obok niej i położyłam jej rękę na ramieniu. ― Co się stało? ― zapytałam.

― Zniszczył mi życie. ― powiedziała, siadając. ― Już mogę nie wychodzić z tego pokoju. ― wtuliła się we mnie. ― Weź mój telefon i włącz pierwsze zdjęcia z mojej galerii. ― kiedy dziewczyna odblokowała mi urządzenie, włączyłam wyżej wspomniane zdjęcia. Była na nich brunetka, widać było, że spała. Nie miała ubrań, przewijałam zdjęcia do dwóch ostatnich. Na obu nie była sama. Na jednym obok niej, był pół nagi Shawn, a na kolejnym równie obnażony Will ― Nie spałam z nimi. ― powiedziała. ― To było wczoraj.

― Powiedz o tym Paulowi. ― zaprzeczyła. ― Dlaczego nie?

― Co on zrobi? Nic! W szkole i tak będę pośmiewiskiem. ― przytuliłam ją, nie potrafiłam jej pomóc. Ci dwaj byli bezwzględni. W tamtej chwili życzyłam im, aby podpali tym psychopatom, którzy zamordowali Gwen. ― Pójdę pod prysznic. ― kiwnęła głową. ― Poszłabyś mi po jakieś tabletki na ból głowy i po coś do picia? Kiedy wyszłam z jej pokoju, natknęłam się na Camerona. Był czerwony na twarzy.

― Poszła pod prysznic. ― powiedziałam, kiedy złapał za klamkę.

― Powiedziała Ci, o co chodzi? ― kiwnęła głową. ― Wszyscy już o tym wiedzą, teraz Paul gada z tymi dwoma. Nie chciałbym być w ich skórze. ― westchnął. ― Widzę, że macie dobry kontakt. ― zaczął. ― Mogę Cię o coś prosić? ― potwierdziłam. ― Miej ją na oku. Nie powinna być teraz sama, a towarzystwo innej dziewczyny pewnie dobrze jej zrobi.

― Nie zamierzałam jej zostawić z tym. Przeżyła to. ― on tylko pokiwał głową i poszedł w swoją stronę. Kiedy zniknął za drzwiami, ja udałam się na dół. W kuchni był Philip i Charlie, którzy jak mnie zobaczyli, blado się uśmiechnęli. ― Możecie mi pokazać, gdzie są jakieś tabletki na ból głowy? ― podali mi listek tabletek, wzięłam jeszcze wodę i wyszłam z pomieszczenia.

― Zdajecie sobie sprawę, co jej zrobiliście?! ― usłyszałam krzyk Paula. ― Jakie są zasady w tym domu?! No, jakie kurwa!? ― mimo że byłam daleko nawet od drzwi, było wyraźnie słychać, jak bardzo wkurzony jest Paul. Miałam nadzieję, że oboje zapłacą za to, co jej zrobili.

######

i cyk, nie ma gofrów.

o 18:30 będzie przedstawienie postaci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro