Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cud

Od dwóch dni unikałam Shawna jak ognia. Było mi głupio, że przyłapał nas na takim czymś. Simon nabijał się ze mnie, że będziemy musieli robić to w łazience albo jeździć do hotelu, bo w tym domu nikt nie wie, co to prywatność. Na szczęście, następnego dnia udało nam się bez żadnych problemów to zrobić, bo wszyscy byli na wyścigach. Gdy rano się obudziłam, Simon już nie spał, głaskał mnie po włosach i uśmiechał się radośnie. Było to niesamowite uczucie, obudzić się obok faceta, który kocha.

― Mówię do Ciebie. ― spojrzałam na Willa, który mordował mnie wzrokiem. ― Słuchałaś mnie w ogóle? ― zaprzeczyłam, a on pokręcił głową. ― Możesz mi pomóc? ― uniosłam brew. Nigdy bym nie pomyślała, że on poprosi mnie o pomoc. ― Moja siostra ma urodziny, jest w twoim wieku, chce jej coś kupić. Pojedziesz ze mną do sklepu? Heather nie chce ze mną gadać.

― Jeśli Paul mi pozwoli, to mogę jechać. ― powiedziałam, a on mruknął, że pójdzie go zapytać. W międzyczasie  do kuchni wszedł Shawn, który stanął przede mną z założonymi rękoma. ― Coś się stało? ― zapytała cicho, mając jednocześnie nadzieję, że William szybko wróci. 

― Unikasz mnie. ― powiedział poważne. ― Czemu? ― uniósł brew. ― To dlatego, że wpadłem Wam do pokoju, kiedy.. 

― STOP! ― krzyknęłam. ― Nie próbuj nawet. ― podrapał się w kark. ― To ma zostać pomiędzy naszą trójką, jasne? ― kiwnął głową. ― A jak zaczniesz ten temat, to Cię dorwę i zabiję. ― cmoknęłam do niego w powietrzu. ― Gadałeś z nim? ― kiwnął głową i kazał się zbierać. Shawn nie wiedząc, o co chodzi, stwierdził, że pojedzie z nami. ― Co ona lubi? ― zapytałam, kiedy byliśmy pod centrum handlowym. 

― Nie wiem. Nie widziałem się z nią od kilku lat. ― uderzyłam się w czoło. ― Zadzwonię do matki, zapytam się i coś poszukamy. ― kiwnęłam głową i poszłam w stronę Starbucksa. 

― Chcesz mi kupić frappe z karmelem? ― zagadałam Shawna, lekko go szturchając, on tylko się zaśmiał i zamówił mi kawę. Kiedy wrócił William i powiedział, że jego siostra sama nie wie, co chce, więc byłam zdana na swoją intuicję. ― To osiemnaste urodziny, tak? ― kiwnął głową. ― Może kup jej jakiś złoty wisiorek, sukienkę, kosmetyki. 

― Wszystko jej kupię. ― mruknął. ― Tylko dowiem się jeszcze, jaki ma rozmiar i jakich kosmetyków używa. ― powiedziałam jeszcze, żeby zapytał o odcienie. Już po kilku minutach byliśmy w Sephorze. Stwierdziłam, że Williama stać, więc będę wrzucać każdy rodzaj kosmetyków do koszyka. ― Aż tyle musicie na siebie nakładać, żeby nie wyglądać jak potwory? ― szturchnęłam go.

― Niekoniecznie. ― mruknęłam. ― Zależy od dziewczyny i rodzaju skóry. ― kiwnęli głowami. Poszliśmy do kolejnego sklepu w poszukiwaniu sukienki. Na szczęście mama Willa wysłała zdjęcie dziewczyny i podała rozmiary, cieszyło mnie to, że ona miała taki sam rozmiar, jak ja. Wybrałam dla niej  niebiesko-białą, która była lekko rozkloszowana. Do niej wybrałam czarne botki, które powinny  pasować. Z wisiorkiem chyba było najgorzej, bo Will nie mógł się zdecydować. Shawn komentował, że z nim gorzej, jak z babą. Kobieta za ladą cały czas się śmiała, ale nie komentowała niczego. ― Zdecyduj się w końcu. ― jęknęłam. ― Shawn ma rację, gorzej, jak z babą. 

― Skoro jesteś taka mądra, to sama coś wybierz. Najwyżej będzie Twoja wina, jak jej się nie spodoba. ― powiedział naburmuszony i wyszedł ze sklepu. Pokręciłam głową i żeby jeszcze "pociągnąć go za kieszeń", wybrałam kolczyki, wisiorek i bransoletkę. Wszystko było złote. ― Kupiłaś? ― kiwnęłam głową i schowałam wszystko do torby. ― Chodźmy coś zjeść, padam. ― zaczęłam się śmiać. Oboje tylko się przyglądali temu, co robię. Jedynie co mogło ich zmęczyć, to nuda. ― Dziękuje Ci. Nie wiem, co bym zrobił, gdybyś się nie zgodziła. ― uśmiechnęłam się pod nosem, po czym powiedziałam, że jest mi winien dobry obiad.  ― A ty gdzie? ― zapytał Shawna, który poszedł w przeciwną stronę. 

― Muszę coś załatwić, zaraz do Was dołączę. Spróbujcie się nie pozabijać w tym czasie. ― wzruszyłam ramionami i poszłam w stronę pizzerii. Ciekawiło mnie, co on miał do załatwienia, nic nie wspominał wcześniej. 

― Posłuchaj. ― zaczął William, kiedy usiedliśmy przy stoliku. ― Chciałem Cię przeprosić, za to, jak się zachowywałem na początku. Oceniłem Cię pochodnie, przepraszam. ― przyjęłam jego przeprosiny. ― Nie zrozum mnie źle, ale Ty naprawdę pasujesz do Shawna. Masz dobry wpływ na niego. Od kiedy zaczęliście się dogadywać, to zrezygnował z zaliczania dziewczyn. Ignoruje ich zaczepki, zabujał się w Tobie. ― westchnęłam. ― Co? 

― Tak między nami? ― kiwnął głową. ― To jak byliśmy uwięzieni, to wyznał mi miłość. ― chłopak zrobił duże oczy. ― No. Też nie wiedziałam, co powiedzieć. Zatkało mnie i gdyby nie to, że zaczął rozmowę, to pewnie nie odezwałabym się do niego przez kilka dni. ― pokręcił głową. 

#####

DZIĘKUJE ZA PONAD 20K WYŚWIETLEŃ I PONAD 1K GWIAZDEK <3 NO I OCZYWIŚCIE DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE, BEZ KTÓRYCH TA KSIĄŻKA NIE TĘTNIŁABY ŻYCIEM! 

JESTEŚCIE NAJLEPSII! LOVE YOU PEOPLE! 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro